Reklama

Janusz Majewski i "Czarny Mercedes": Unikam tematów współczesnych

Reżyser Janusz Majewski, którego filmy cieszą się od lat niesłabnącą popularnością, nie chce robić współczesnych obrazów. "Unikam tematów współczesnych" - mówi PAP Life. "Prawdziwą nagrodą za pracę jest to, kiedy zupełnie obcy człowiek zaczepia mnie na ulicy i dziękuje mi" - dodaje reżyser. Jego najnowszy film, "Czarny Mercedes" trafi na ekrany polskich kin w najbliższy piątek, 4 października.

Reżyser Janusz Majewski, którego filmy cieszą się od lat niesłabnącą popularnością, nie chce robić współczesnych obrazów. "Unikam tematów współczesnych" - mówi PAP Life. "Prawdziwą nagrodą za pracę jest to, kiedy zupełnie obcy człowiek zaczepia mnie na ulicy i dziękuje mi" - dodaje reżyser. Jego najnowszy film, "Czarny Mercedes" trafi na ekrany polskich kin w najbliższy piątek, 4 października.
Janusz Majewski na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2019 /Maciej Kosycarz/KFP/REPORTER /East News

Janusz Majewski, reżyser takich filmów, jak "Zaklęte rewiry", "C.K. Dezerterzy", "Excentrycy" czy serialu "Królowa Bona" przyznaje, ze nie chce robić filmów o współczesności.

"Rzeczywiście, unikam tematów współczesnych. Urodziłem się w czasach, kiedy język filmu był tak samo ważny jak treści, które wypowiada. Język filmu ma przecież też swoją składnię i swoją ortografię. Tego wszystkiego się uczyłem w szkole, od największych klasyków, oglądając ich kultowe filmy. Moi profesorowie podzielali te poglądy. Tylko dlatego robię filmy, że one muszą mi dawać jakąś satysfakcję, i przynajmniej paru osobom, które znam oraz tym bezimiennym widzom, których mogę oceniać tylko za pomocą cyfr. Dla mnie, prawdziwą nagrodą za pracę jest to, kiedy zupełnie obcy człowiek zaczepia mnie na ulicy i dziękuje mi" - mówił PAP Life Majewski.

Reklama

Reżyser wspominał, też, że zdarza mu się, że na ulicy jest rozpoznawany, a widzowie chcą z nim porozmawiać i dziękują za jego twórczość.

"Czasem mnie ludzie zaskakują. Kupowałem kwiaty pod Halą Mirowską, i szły dwie osoby. Jedna, ta starsza, wyglądała po prostu na jedną z tych kwiaciarek. Taka, nie obrażając nikogo, przekupka. Druga, w trochę młodszym wieku, też raczej prosta kobieta. I te dwie kobiety się zatrzymały, młodsza zapytała, czy ja to jestem ja, a potem powiedziały, że chciały podziękować za wzruszenia, których im dostarczam. Nie wyobrażałem sobie, że tego typu osoby w ogóle oglądają filmy! A co dopiero, jakieś trudne filmy..." - wyjawił.

Te niespodzianki i ta satysfakcja to dla reżysera najlepsza nagroda.

"To jest satysfakcja większa niż najlepsza recenzja. To daje mi prawo do kontynuowania tego zawodu. Ja, od przeszło 20 lat powinienem być spokojnym emerytem, który siedzi i np. karmi gołębie, albo gra w warcaby ze swoim rówieśnikiem. Ale obserwuję takich panów, którzy tracą sens życia, i ta ich starość jest przerażająca. Widzę galerie skwaszonych twarzy, wyrażającą pretensje do świata: 'wszyscy są młodzi a ja jestem stary! To niesprawiedliwe! Nie zauważają mnie, nie szanują'. Prawdą jest, że młodość nie szanuje starości. Jest znane powiedzenie francuskie: 'gdyby młodość wiedziała, gdyby starość mogła...' - zawsze aktualne" - mówi Majewski.

Reżyser jest właśnie przed premierą swojego najnowszego filmu "Czarny Mercedes". Akcja dzieje się za czasów okupacji, a jest to historia i kryminalna, i miłosna. W filmie zagrali m.in. Artur Żmijewski, Maria Dębska, Aleksandar Milicevic, Bogusław Linda, Andrzej Zieliński, Andrzej Seweryn.

Premiera kinowa 4 października.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Czarny Mercedes | Janusz Majewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama