Reklama

"Janosik. Prawdziwa historia": Na przekór legendzie

W czwartek mija dokładnie dziesięć lat od premiery filmu "Janosik. Prawdziwa historia" Agnieszki Holland i Katarzyny Adamik. Tytułową rolę zagrał mierzący zaledwie 175 centymetrów Václav Jiráček "Nie tylko świetnie wyglądał i przekonująco grał, ale miał też w sobie tę iskrę, z jaką spotkałam się jedynie u kilku najlepszych amerykańskich aktorów" - zachwycała się Czechem Agnieszka Holland.

W czwartek mija dokładnie dziesięć lat od premiery filmu "Janosik. Prawdziwa historia" Agnieszki Holland i Katarzyny Adamik. Tytułową rolę zagrał mierzący zaledwie 175 centymetrów Václav Jiráček "Nie tylko świetnie wyglądał i przekonująco grał, ale miał też w sobie tę iskrę, z jaką spotkałam się jedynie u kilku najlepszych amerykańskich aktorów" - zachwycała się Czechem Agnieszka Holland.
Václav Jiráček i Katarzyna Herman w filmie "Janosik. Prawdziwa historia" /Syrena Films /materiały dystrybutora

O legendarnym zbójniku, który odbierał bogatym, a rozdawał biednym, do tej pory nakręcono już kilka filmów fabularnych. Stał się on bohaterem polskiego serialu w reżyserii Jerzego Passendorfera. Romantyczna legenda o dzielnym ludowym bohaterze zdominowała nasze wyobrażenie o losach Juraja Janosika.

Film w reżyserii Agnieszki Holland i Kasi Adamik po raz pierwszy odkrywa przed nami prawdziwą historię młodzieńca z Terchovej, którego krótkie, ale dramatyczne życie inspirowało pokolenia.

Kostiumowa produkcja została nakręcona na podstawie scenariusza Evy Borušovičovej, która przez kilka lat studiowała archiwalne zapiski i dokumenty. Interesowały ją realne koleje losu charyzmatycznego młodzieńca, który miał krótkie życie, ale jeszcze przed śmiercią zdołał stać się legendą.

Reklama

"Dotychczasowe wersje filmowe Janosika operowały konwencją bajki, legendy, stylizacji folklorystycznej lub komedii kostiumowej. W scenariuszu Evy Borušovičovej uwiodła nas inna zupełnie poetyka; po pierwsze jest on oparty na prawdziwych XVIII-wiecznych dokumentach a nie na romantycznej legendzie, po drugie operuje subiektywnym, oryginalnym liryzmem. Janosik w scenariuszu Evy Borušovičovej jest tragiczny i jednocześnie bardzo współczesny: mógłby być amerykańskim chłopcem, który wypalony obcowaniem z okrucieństwem wojny wraca z Iraku do miejskiego getta i tam zostaje przywódcą gangu" - tłumaczyły Agnieszka Holland i Katarzyna Adamik, które wspólnie odpowiadały za reżyserię obrazu.

"Historia Janosika - podobnie jak innych słynnych zbójców, Ondraszka czy Robin Hooda, stała się legendą i powoli legenda wyparła ze świadomości społecznej prawdziwe postacie i wydarzenia. Nasz film przywraca tej postaci historyczny autentyzm, zachowując jej romantyczny charakter. Niemal wszystkie wydarzenia i postaci opisane w scenariuszu mają swój historyczny rodowód; głównym źródłem opowiadanej historii były materiały sądowe z procesu Janosika i Uhorczyka, które zachowały się w całości i są kapitalną kopalnią wiedzy o epoce, bohaterach opowiadanej w filmie historii i przebiegu wydarzeń. Zależało nam również, żeby poza kaskaderską akcją i opisem dojrzewania charyzmatycznego bohatera w filmie było sporo humoru i młodzieńczego erotyzmu" - wyjaśniały twórczynie filmu.

Agnieszkę Holland i Kasię Adamik najbardziej zainteresowało właśnie to rewolucyjne spojrzenie na znanego bohatera.

Odtwórcy tytułowej roli reżyserki poszukiwały na castingach w trzech sąsiadujących krajach - w Czechach, Polsce i na Słowacji. W końcu główną rolę powierzono młodemu aktorowi czeskiemu Václavowi Jiráčkowi. "Kasia obejrzała ponad 300 Janosików - w Pradze, na Słowacji i w Warszawie. Po selekcji wspólnie wypróbowałyśmy 50 najlepszych; Vašek nas natychmiast zachwycił, bo wyróżniał się spomiędzy nich wszystkich. Miał nie tylko pochmurny, chłopięcy urok, powściągliwość, szczerość i koncentrację, ale przede wszystkim czuło się, że posiada ten rodzaj wewnętrznej niezależności, bez której każdy bohater staje się tylko jednowymiarową kukiełką. Nie tylko świetnie wyglądał i przekonująco grał, ale miał też w sobie tę iskrę, z jaką spotkałam się jedynie u kilku najlepszych amerykańskich aktorów" - zachwycała się Agnieszka Holland.

Ich wybór ogromnie zaskakiwał, bo mierzący 175 centymetrów młodzieniec o chłopięcej twarzy i szczupłej sylwetce był mocno oddalony od powszechnie dotąd istniejącego obrazu Janosika - potężnie zbudowanego siłacza o niemal nadprzyrodzonych umiejętnościach.

"Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, natychmiast zrozumiałam, że właśnie on będzie najlepszym Janosikiem. Ma w sobie jakiś gniew i szaleństwo, które się nie ujawniają w prosty sposób, tylko są uwewnętrznione" - mówiła Agnieszka Holland i porównywała charyzmę młodego aktora do tej, jaką posiada Leonardo Di Caprio.

"Jego wybór był przemyślany. Nasz Janosik jest bohaterem egzystencjalnym, który wciąż poszukuje samego siebie, swego miejsca w życiu. Nasz film nie jest o legendzie, tylko o człowieku, który stał się legendą, choć tego wcale nie chciał. Celowo nie nadałyśmy mu nadprzyrodzonych cech siłacza i 'twardego faceta'. Pokazujemy go jako typowego outsidera XVIII wieku" - dodawała Katarzyna Adamik.

"Nasz 'Janosik' to raczej bajka filozoficzna, folklor oczyszczony z cepeliady, a nie historia bohatera zdeterminowanego klasowo jak w poprzednich ekranizacjach" - konkludowała Agnieszka Holland.

"Nowy Janosik jest inny. Inny od tego, do którego przyzwyczaił nas zrealizowany w latach 70. XX wieku serial. Wspólnymi punktami są ciupagi i góry. I tyle. Więc jaki jest? Na pewno nie prawdziwy, jak głosi tytuł, ale bez wątpienia prawdziwie filmowy. Tym co dostajemy jest najczystsza opowieść łotrzykowska. Młody, targany namiętnościami chłopiec, niczym bohaterowie 'Barry'ego Lyndona' czy 'Toma Jonesa' płynie z nurtem opowieści, żując trawę, 'bo jest słodka', pojedynkując się z czystej fanaberii, wreszcie zostając zbójcą, mimo że wcale tego nie chce, w myśl sentencji swojej babci, iż tylko jeśli czegoś nie chcesz, to masz szansę to dostać. Jurek Janosik zostaje więc harnasiem z zasadami, wśród których nie ma jednak tej najczęściej kojarzonej z jego postacią. Co bowiem zrabuje, to oddaje... swoim towarzyszom i wedle uznania co ładniejszym dziewojom. Nie da się ukryć, że postać zostaje mocno odbrązowiona, ale nie na tyle, byśmy mogli utracić do niego sympatię" - pisał w recenzji dla Interii Stanisław Liguziński.

I dodawał, że bohater Holland i Adamik "jest nieprawdopodobnie zmysłowy, zarówno w domenie erotyki, jak i przemocy". "Ciała są sprężyste i pulsują krwią, która równie efektownie je napędza, co z nich tryska. Adamik z Holland nieco kokieteryjnie zwracają uwagę na realizm scen walki, z których rzekomo usunęły efekciarski naddatek, by nie przypominały filmów wuxia (m.in. bohaterowie unoszący się w powietrzu, np. 'Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok'). Co usunęły, musiały jednak spożytkować gdzie indziej i latający Janosik zjawia się w sekwencjach wizyjnych, obok Janosika w transpozycji sytuacji znanej z legendy o królu Arturze i innych. Można krytykować, ale ja przyjmuję to z dobrodziejstwem inwentarza" - puentował recenzent Interii.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Janosik. Prawdziwa historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy