Reklama

Jan Peszek: Aktor-buntownik

- Minetti jest przede wszystkim buntownikiem, co mi jest szczególnie bliskie. Nie zawsze godzi się z tym, co uznaje się, że powinno być powszechnie akceptowane - powiedział PAP Jan Peszek, grający tytułową rolę w spektaklu "Minettiego. Portretu artysty z czasów starości" w Teatrze Polonia.

- Minetti jest przede wszystkim buntownikiem, co mi jest szczególnie bliskie. Nie zawsze godzi się z tym, co uznaje się, że powinno być powszechnie akceptowane - powiedział PAP Jan Peszek, grający tytułową rolę w spektaklu "Minettiego. Portretu artysty z czasów starości" w Teatrze Polonia.
an Peszek podczas próby medialnej spektaklu "Minetti. Portret artysty z czasów starości" w Teatrze Polonia w Warszawie /Rafał Guz /PAP

"Gram w tym przedstawieniu aktora i bardzo chcę mówić ze sceny to, co ten aktor mówi za sprawą autora Bernharda, ponieważ te kwestie są tak napisane, jakby były moje" - wyjaśnił Peszek

Artysta podkreślił, że "rzadko zdarza się, że aktor może całkowicie podpisać się pod tym, co kto inny wymyślił". "Tekst Bernharda mówi o losie aktora, a jest to temat nieczęsty w teatrze; o doli starego aktora, odrzuconego, po części ze swojej winy" - mówił.

"Minetti jest przede wszystkim buntownikiem, co mi jest szczególnie bliskie. On nie zawsze godzi się z tym, co uznaje się, że powinno być powszechnie akceptowane. Nie zawsze ma rację - w związku z tym przegrywa" - powiedział PAP Peszek.

Reklama

Aktor zaznaczył, że "jest to szalenie prosta historia o niezwykle trudnej rzeczywistości artystycznej, w której przychodzi mu żyć". "Myślę, że to jest bardzo, bardzo pouczające i bardzo aktualne" - ocenił.

"Interesuje mnie to, co mówi, co przekazuje i co przeżywa mój bohater. Mogę bezkarnie mówić ze sceny rzeczy nawet niepopularne, do więzienia mnie za to nie zamkną, bo to mówi Minetti - tyle, że Jan Peszek się z nim zgadza" - podkreślił aktor.

Przypomniał, że prapremiera tej sztuki wystawiona została w 1976 r. w Niemczech. "Ale ten tekst brzmi tak, jakby był napisany na dzisiejsze czasy" - wyjaśnił.

"Bernhard nie lubił swojego austriackiego społeczeństwa. Bardzo często je atakował, ale tak się składa, że wszystkie te, często niezbyt pochlebne opinie o własnym społeczeństwie, pasują do nas +jak ulał+" - powiedział.

Peszek przyznał, że to przedstawienie "jest w pewnym sensie opowieścią o niespełnieniu". "Każdy artysta zbuntowany ponosi pewne ryzyko, że zostanie odrzucony i w związku z tym nie będzie spełniony" - wyjaśnił.

Na stronie Teatru Polonia przypomniano, że tekst austriackiego dramatopisarza Thomasa Bernharda "analizuje rolę i kondycję aktora". "'Minetti. Portret artysty z czasów starości' to spowiedź starego, wielkiego artysty, opowieść o jego stosunku do autorów i publiczności. Bolesny i ponadczasowy dramat" - napisano.

Jak zaznaczono, "tytułowa postać wzorowana jest na wybitnym niemieckim aktorze, Bernhardzie Minettim, przyjacielu i długoletnim współpracowniku Thomasa Bernharda, z którego autor robi symboliczną figurę Aktora".

W spektaklu, obok Jana Peszka, występują: Małgorzata Zajączkowska (Dama), Zofia Domalik (Dziewczyna), Łukasz Borkowski (Portier), Vova Makovskyi (Boy hotelowy) oraz Przebierańcy: Natalia Stachyra, Marta Sutor, Monika Szwajnos i Aleksander Kaźmierczak.

Spektakl do obejrzenia na Dużej Scenie Teatru Polonia w Warszawie w dniach 8-10 czerwca.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jan Peszek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy