Reklama

James Franco nagrał płytę

Gwiazdor Hollywood James Franco ("127 godzin") dołącza do grona muzykujących aktorów. Debiutancki krążek jego zespołu Daddy zwiastuje nagranie "Love In The Old Days", które swoją premierę miało 25. września.

James Franco świadom jest sceptycyzmu, jaki towarzyszy muzycznym poczynaniom gwiazd kina. "Wiem, że ludzie będą kręcić nosami. Jeśli o mnie chodzi, muzyka jest podobnym środkiem ekspresji, co film" - mówi aktor.

Minialbum "MotorCity", który Franco nagrał ze swoim zespołem Daddy przesiąknięty jest atmosferą słynnej wytwórni Motown, mieszczącej się w amerykańskim Detroit, gdzie aktor kręcił niedawno najnowszą ekranizację "Czarnoksiężnika z krainy Oz". W przerwach między ujęciami James Franco zasłuchiwał się w takich klasycznych nagraniach, jak "Blue Valentine" i "Breaking Bad" i to one zdeterminowały brzmienie jego autorskich kompozycji. Teksty z kolei noszą wyraźne piętno kursu poezji, na jaki Franco uczęszczał w college'u.

Reklama

Współtwórca projektu Daddy, muzyk Tim O'Keefe przyznaje, że intencją jego i Franco nie jest założenie zespołu jednego z wielu, koncentrującego się tylko na nagrywaniu kolejnych płyt. Obaj chcą podejść do muzyki od strony czysto artystycznej, przyglądając się rozmaitym gatunkom i ich genezie oraz tworząc na ich bazie zupełnie nowe dźwięki.

Nie tylko piosenki zawarte na minialbumie "MotorCity" wpisują się w założenia zespołu. James Franco podszedł w niecodzienny sposób także do oprawy graficznej swego muzycznego dzieła. Aktor zaprosił koleżanki z branży, byłe gwiazdy Disneya - Selenę Gomez, Vanessę Hudgens, Ashley Benson i Rachel Korine, by pozowały na okładkę "MotorCity". Jak przyznaje, ich udział w sesji dodaje projektowi swego rodzaju niewinności, która przykryta warstwą seksapilu miałaby zupełnie inny wydźwięk, gdyby nie disneyowska przeszłość jego modelek.

Dodatkowej wartości muzyce z płyty grupy Daddy nadał gwiazdor wytwórni Motown, Smokey Robinson, którego James Franco poznał... w samolocie. Okazało się, że muzyk jest wielbicielem filmów z udziałem aktora i bez chwili wahania zgodził się zaśpiewać w jednej z piosenek z epki "MotorCity", której już sam tytuł jest niczym innym, jak hołdem złożonym Detroit i jego brzmieniu.

James Franco urodził się w kwietniu 1978 roku. Na dużym ekranie zadebiutował w 1999 roku. epizodyczną rólką w komediodramacie "Ten pierwszy raz" u boku Drew Barrymore. Rozpoznawalność przyniósł mu w 2002 roku udział w przeboju kinowym "Spiderman". Sława aktora nie starczyła mu na długo, bo już w 2005 roku stanął po drugiej stronie kamery na planie filmu "Gorączka złota". W 2010 r. nominowany był do Nagrody Akademii za rolę w filmie "127 godzin" a rok później poprowadził oscarową galę w towarzystwie aktorki Anne Hathaway. Poza muzykowaniem, Franco oddaje się także pasji malarskiej.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | aktor | James Franco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy