Reklama

"Ja, Olga Hepnarova": Rola życia Michaliny Olszańskiej

W czwartek mija dokładnie pięć lat od premiery filmu "Ja, Olga Hepnarova". Była to historia kobiety, która w 1973 r. celowo wjechała wynajętą ciężarówką w grupę ludzi i jako ostatnia w Czechosłowacji została skazana na karę śmierci. W tytułowej roli oglądaliśmy polską aktorkę Michalinę Olszańską.

W czwartek mija dokładnie pięć lat od premiery filmu "Ja, Olga Hepnarova". Była to historia kobiety, która w 1973 r. celowo wjechała wynajętą ciężarówką w grupę ludzi i jako ostatnia w Czechosłowacji została skazana na karę śmierci. W tytułowej roli oglądaliśmy polską aktorkę Michalinę Olszańską.
Michalina Olszańska za rolę w filmie "Ja, Olga Hepnarova" otrzymała Czeskie Lwy dla najlepszej aktorki /Media Brigade /materiały prasowe

Olga Hepnarova była ostatnią kobietą w Czechosłowacji skazaną na karę śmierci. 10 lipca 1973 r. wjechała wynajętą ciężarówką w grupę ludzi na przystanku tramwajowym w Pradze, zabijając 8 osób i raniąc kolejnych 12.

Kim była Olga Hepnarova?

Dwudziestolatka, która sama o sobie mówiła Pruegelknabe (niem.) albo otloukanek (czes.) - chłopiec do bicia, popychadło, odrzutek - miała uprawnienia zawodowego kierowcy. Pierwszej próby samobójczej dokonała jeszcze jako nastolatka. Była lesbijką i, przez pewien czas, pacjentką szpitala psychiatrycznego. Była odosobniona, traktowała ludzi z wyższością i "starała się być szczęśliwa w samotności". W stojących na przystanku ludzi wjechała celowo. Nie uciekała przed milicją i nie broniła się na procesie - przyznała, że jej celem było zabicie jak największej liczby osób.

Reklama

Przed zdarzeniem wysłała list do redakcji dwóch czechosłowackich gazet, w których tłumaczyła swoją motywację. "Dziś z pełną prędkością wjadę w tłum ludzi. Dlaczego to robię? Żeby zrozumieli, że istnieje kres bezsilności jednostki. (...) Odkąd sięgam pamięcią, jestem samotna. Popadam w rozpacz, wynikiem są ucieczki. Tysiące razy byłam linczowana (...). Jestem kaleką seksualną. (...) Jestem człowiekiem zniszczonym przez ludzi. Mam wybór - zabić siebie albo innych. Wybieram zemstę. Ja, Olga Hepnarova, ofiara waszego bestialstwa, skazuję was na śmierć przez przejechanie i oświadczam, że tych x ofiar to i tak za mało na moje życie" - napisała. Hasło reklamowe filmu brzmi: "Odrzucenie prowadzi do ostateczności".

Rola życia Michaliny Olszańskiej

Tytułową rolę zagrała polska aktorka Michalina Olszańska, którą wcześniej mogliśmy oglądać m.in. w filmach: "Córki dancingu", "Anatomia zła", "Jack Strong" oraz "Piąte: nie odchodź". Kreacja Olgi Hepnarovej przyniosła Polce Czeskie Lwy dla najlepszej aktorki.

Rolą Olszańskiej zachwycał się recenzent Interii. "Na barkach polskiej aktorki opiera się cały film. I to dzięki jej kreacji zdecydowanie wart jest uwagi. Olszańska uwiarygodnia każdy nawyk i każdy grymas Hepnarovej. Sprawia, że gdy oglądamy skrawki jej codziennych zmagań, romansów i konfrontacji, wciąż coś przyciąga naszą uwagę. W znakomitej interpretacji gwiazdy 'Córek dancingu' Olga, wiecznie przygarbiona i naburmuszona, staje się osobą magnetyczną. Gdy wreszcie w ostatnich minutach obraz nieco ożywa, to popis aktorki sprawia, że naprawdę wstrząsa" - pisał Adrian Luzar.

"Scenariusz wydał mi się bardzo wzruszający. To historia osoby skrajnie samotnej, a nie złej do szpiku kości. Pomyślałam, że należy jej się ta opowieść, mimo że dokonała morderstw, których nie da się w żaden sposób usprawiedliwić. Ból, który ją do tego popchnął, był jednak tak ogromny, że mnie to uwiodło. Olga próbowała łapać życie, ale była jak Hamlet: gryzła powietrze i rzygała nim. Wszyscy ją odtrącali. Jej orientacja seksualna nie jest kluczowa dla tej historii, ale na pewno wówczas potęgowała jej poczucie osamotnienia. Nie miała jednak problemów ze znalezieniem partnerek" - opowiadała Olszańska.

Lesbijka, socjopatka, morderczyni

Jak przyznała, jej bohaterka "była osobą lekko socjopatyczną, ale nie każdy socjopata jest od razu psychopatą".

"Środowisko nie chciało jej zrozumieć. Próbowano ją wtłoczyć w drobnomieszczańskie ramy. Olga była też lesbijką, ale to nie stanowiło największego problemu, bo udawało jej się znajdować partnerki. Poza tym nie mamy doniesień, że była na tym tle prześladowana. Jednak to na pewno pogłębiało jej 'inność'. Pamiętajmy, że historia dzieje się na początku lat 70., gdy nie mówiło się tyle o tolerancji, pomocy chorym na depresję. Wtedy, jeśli ktoś był inny, 'zadziobywano' go. Czyn Olgi odbieram więc jako gest rozpaczy" - wyjaśniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

W filmie Olszańską oglądamy w homoerotycznych scenach.

"Te sceny ogólnie uważam za łatwe. Nie ma w nich żadnej psychologii, to jest coś, co znamy z tysiąca filmów, z własnego życia. To jest banał aktorski, pod warunkiem, że nie wstydzimy się swojej cielesności. Uważam, że akurat aktorzy nie powinni być wstydliwi. Na pewno o wiele trudniejsza jest scena, w której trzeba przeżyć jakiś koszmar wewnętrzny, niż całować się z ładną dziewczyną" - Olszańska wyjaśniała, że nie miała problemów z rozebraniem się przed kamerą.

"Sztuka musi szokować"

- Wydaje mi się, że na pewnym etapie sztuka musi szokować  - Olszańska deklarowała w rozmowie z Interią. Kolejną rolą młodej aktorki była kreacja wyrodnej matki w "Synu Królowej Śniegu".

- Wyzwaniem było nie tyle samo granie matki, co granie takiej matki... Anna to postać patologiczna, kobieta, która nie kocha swojego dziecka. I o ile przy moich wcześniejszych rolach, nawet tych mrocznych i trudnych, potrafiłam zrozumieć osoby, które kreowałam, o tyle tutaj zrozumienie jej było bardzo ciężką pracą. Oczywiście, nie chodzi o usprawiedliwianie Anny, bo jest to niemożliwe i byłoby karygodne, ale wytłumaczenie sobie jej zachowań, bo aktor musi rozumieć swoją postać - inaczej nie byłoby ani roli, ani filmu - wyjaśniała Olszańska, która ma też na koncie tytułową rolę w rosyjskiej produkcji "Matylda".

W filmie Aleksieja Uczitiela wcieliła się w kochankę cara Mikołaja II, który w kościele prawosławnym jest czczony jako święty. Film wywołał w Rosji ogromne kontrowersje. Prawicowi aktywiści, zwracając uwagę na antyreligijny i antyrosyjski charakter filmu, planowali nawet podpalić kino w trakcie premiery.

"Mam tylko jedną prośbę. Jeśli już muszą mnie spalić, to niech to będzie tradycyjny, porządny stos. Bo zginąć w pożarze kina to głupio, a stos ma przynajmniej jakąś wartość metafizyczną. Oczywiście łatwo się nie poddam, już pracuję nad podaniem o azyl w Czechach i Portugalii" - napisała wtedy Olszańska na Facebooku.

Aktorka ma także na koncie udział w międzynarodowym serialu "Rozbite marzenia. 1918-1939", w którym wcieliła się w postać Poli Negri.

Czytaj więcej:

Nie będzie filmu o Beacie Kozidrak? "Niesprzyjająca aura"

Jazda bez trzymanki? To najbardziej szalony film roku!

Znany pisarz znieważył prezydenta? Jest wyrok sądu!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ja Olga Hepnarova | Michalina Olszańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy