Reklama

Internauci atakują Macieja Stuhra

Nie ustaje internetowa burza wokół filmu "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego. Tym razem od użytkowników Facebooka oberwało się odtwórcy głównej roli - Maciejowi Stuhrowi. Poszło o wypowiedź aktora dotyczącą... bitwy pod Cedynią.

"Maćku Stuhrze, zagraj w filmie o dzieciach z Cedyni!" - to nazwa akcji zorganizowanej na Facebooku.

Inicjatorzy przedsięwzięcia wytknęli aktorowi historyczną pomyłkę w wywiadzie, w którym bronił filmu Pasikowskiego. "My Polacy nie mówimy o sobie źle. Jest Skrzetuski, Wołodyjowski, Powstanie Warszawskie. Przywiązywaliśmy dzieci pod Cedynią jako tarcze i to jest super. To jest najlepsze, co mogło Polskę spotkać" - w rozmowie z serwisem Stopklatka.pl Stuhr odpierał ataki "prawdziwych Polaków".

"W walce z faszyzmem Polaków gorszym od tego niemieckiego, bo skrytym tak głęboko, że go nie widać, zdarza się zapominać o PEWNYCH DROBIAZGACH. Np. że nie pod Cedynią, a podczas obrony Głogowa, nie jako tarcze a do machin oblężniczych, no i nie Polacy, tylko Niemcy...." - zauważają organizatorzy fejsbukowej akcji.

Reklama

"My, małe mrówki zachwycone elokwencją oraz porażającą inteligencją komedianta, dziś grającego w filmie o podłych Polakach i dzielącego się swoimi spostrzeżeniami historycznymi APELUJEMY... Maćku Stuhrze, zagraj w filmie o dzieciach z Cedyni!!!" - brzmi apel fejsbukowych aktywistów.

Kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku Stuhr skomentował polityczne emocje towarzyszące premierze "Pokłosia". Odnosząc się do zarzutów o antypolskość filmu Pasikowskiego, napisał:

"Jako że z powodu udziału w filmie 'Pokłosie' przestałem być uważany za Polaka w niektórych kręgach, zasiadłem sobie dziś przed telewizorem, żeby zobaczyć Prawdziwych Polaków. Niestety nie pogłębiłem specjalnie swojej wiedzy na ten temat, gdyż wszyscy mieli zamaskowane twarze..." - zauważył Stuhr.

Przypomnijmy, że podczas warszawskiej premiery "Pokłosia" jeden z polskich producentów wspierających film - Andrzej Serdiukow - przekazał wyrazy poparcia od Romana Polańskiego.

"Jest niewiele polskich filmów, które chciał obejrzeć Roman Polański, 'Pokłosie' było jednym z nich. Po pokazie filmu powiedział: 'Długo czekałem na ten film. Trzeba było być bardzo odważnym, żeby go zrobić'" - powiedział Serdiukow.

Producent filmu Dariusz Jabłoński broni historycznej wiarygodności "Pokłosia" twierdząc, że scenariusz zyskał akceptację historyków - dra Krzysztofa Persaka z Instytutu Pamięci Narodowej, współautora książki "Wokół Jedwabnego" oraz profesor Barbary Engelking, kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.

"Oboje uznali, że ten film jest w każdym szczególe wiarygodny" - Jabłoński ujawnił w rozmowie z Polska Agencja Prasową.

Producent "Pokłosia" zaapelował także, aby oceniać film po wcześniejszym seansie "Pokłosia". "Idźcie do kina, zobaczcie ten film, a dopiero potem formułujcie swoją opinię na jego temat. Uważam, ze każdy powinien zobaczyć ten film" - powiedział Jabłoński.

Nowy film Pasikowskiego opowiada o mieszkańcach polskiej wsi, którzy podczas II wojny światowej zamordowali grupę Żydów. W obsadzie thrillera, obok Macieja Stuhra, znaleźli się: Ireneusz Czop, Jerzy Radziwiłowicz, Danuta Szaflarska i Zbigniew Zamachowski.


Przeczytaj recenzję filmu "Pokłosie" na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | Pokłosie | Pokłosie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy