Reklama

"Immaculate": Sydney Sweeney we włoskim klasztorze?

Sydney Sweeney należy obecnie do grona najgorętszych nazwisk w Hollywood. Właśnie dowiedzieliśmy się, że gwiazda "Euforii" wystąpi w dość nieoczekiwanej roli. Czy w horrorze "Immaculate" pokaże się z nowej strony?

Kariera Sydney Sweeney nabiera rozpędu. Gwiazda "Euforii", którą widzowie znają także z występów w "Białym Lotosie" i "Pewnego razu... w Hollywood", otrzymała niedawno angaż do kolejnego intrygującego projektu. Aktorka wystąpi w nowej wersji filmu "Barbarella", który na dużym ekranie zadebiutował w 1968 roku. Główną bohaterkę zagrała wówczas legenda kina, Jane Fonda

Reklama

Akcja produkcji w reżyserii Rogera Vadima rozgrywa się w odległej przyszłości. Tytułowa kosmiczna superagentka otrzymuje wiadomość na temat niebezpieczeństwa zagrażającego Ziemi. Pewien pozbawiony skrupułów naukowiec terroryzuje bowiem świat skonstruowaną przez siebie maszyną o zabójczej mocy. Barbarella udaje się więc z misją powstrzymania go.

"Immaculate": Co wiemy na temat produkcji?

Teraz dowiedzieliśmy się, że aktorka wystąpi także w horrorze "Immaculate". 

Sydney Sweeney nie tylko zagra w filmie, ale będzie również pełniła rolę producentki. Michael Mohan stanie za kamerą. Nie będzie to ich pierwsza współpraca - mieli już okazję poznać się na planie filmu "Kiedy nikt nie patrzy". Zdjęcia do horroru "Immaculate" mają rozpocząć się w styczniu. Autorem scenariusza jest Andrew Lobel. 

Film przedstawi historię Cecylii, kobiety głębokiej wiary, która otrzymuje bardzo radosną wiadomość - zaproponowano jej pozycję w prestiżowym włoskim klasztorze. Początkowo bohaterka będzie zachwycona, jednak później okaże się, że miejsce to skrywa iście przerażające sekrety. 

Sydney Sweeney: Początki kariery nie były dla niej łatwe

Występ w bijącym rekordy popularności serialu "Euforia", był dla Sydney Sweeney przełomowym momentem w karierze. Choć 25-letnia aktorka wcześniej zagrała niewielkie role w takich produkcjach, jak "Ostre przedmioty", "Pewnego razu... w Hollywood" czy "Opowieść podręcznej", dopiero udział w serialowym hicie HBO przyniósł jej sławę i uznanie widzów.

Sławę, na którą zdaniem wielu osób z branży nie miała szans. W rozmowie z magazynem "GQ" Sweeney ujawniła niedawno, że gdy ubiegała się o kolejne role, wiele razy spotkała się z odmową. Na przesłuchaniach słyszała, że brakuje jej talentu i urody.

"Latami słyszałam 'nie' na castingach. Mówiono mi, że nie jestem ani wystarczająco uzdolniona, ani dość atrakcyjna. Pewien dyrektor castingu powiedział mi kiedyś, że nie mam odpowiedniego wyglądu, by zrobić karierę w telewizji. Teraz mogę się co najwyżej śmiać z tego komentarza, bo tak się składa, że gram w jednym z najsłynniejszych seriali telewizyjnych na świecie" - wyjawiła serialowa Cassie.

Po entuzjastycznie przyjętym występie w "Euforii" Sweeney mogła przebierać w ofertach. W ostatnim czasie zagrała m.in. w thrillerze "Kiedy nikt nie patrzy" oraz nominowanym do AACTA i People’s Choice serialu "Biały Lotos".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sydney Sweeney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy