Reklama

Im starszy, tym lepszy?

Wcielał się w postaci świętych, a nawet samego Pana Boga. Mimo to, dla wielu zostanie Gustlikiem.

Zanim postanowił zostać aktorem, pracował w kopalni w Chorzowie. Urodził się i wychował na Śląsku w rodzinie górniczej. Przerwał studia na Politechnice Gliwickiej, żeby przenieść się do szkoły aktorskiej. Ta decyzja była trafiona, bo dziś nie można sobie wyobrazić polskiego kina bez udziału Pieczki.

"Czterej pancerni i pies" to serial, który widziało kilka pokoleń i każdy wie, kto to jest Gustlik. Aktor śmieje się, że do tej pory ludzie mu o tym przypominają.

- Nawet siwiutka pani powiedziała: wie pan, ja wyrosłam na 'Czterech pancernych...' - mówi Pieczka i dodaje: - Kurczę blade, to ja już jestem dinozaur.

Reklama

Artysta pamięta również Jana Jakuba Kolskiego, który mając 9 lat zapowiedział mu, że kiedyś zostanie reżyserem i go zatrudni. Po 20 latach Kolski dotrzymał słowa. Aktor zagrał w wielu jego filmach m.in. w "Jańciu Wodniku".

Dla publiczności Franciszek Pieczka nie jest dinozaurem. Niektórzy twierdzą, że im straszy, tym lepszy. Mimo skończonych 84 lat doskonale radzi sobie na scenie i na planie.

Gra zawsze charakterystyczne role, choć głównie pozytywnych bohaterów. Może dlatego, że takim właśnie jest człowiekiem.

Z żoną przeżył 50 wspaniałych lat. Jest spełnionym ojcem i dziadkiem. Nie lubi szumu wokół swojej osoby. Za to kocha grać, a my możemy go znowu oglądać w nowych odcinkach serialu "Ranczo".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: Franciszek Pieczka | Starszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy