Reklama

"Hulk" w sądzie

25-letni Kerry Gonzalez, mieszkaniec Hamilton, w stanie New Jersey, jest pierwszym człowiekiem, który stanął przed sądem za umieszczenie w Internecie nielegalnej cyfrowej kopii filmu. Gonzalez udostępnił użytkownikom Sieci roboczą wersję adaptacji komiksu "Hulk" na dwa tygodnie przed jej kinową premierą. Na rozprawie wstępnej, która odbyła się w środę, 25 czerwca, podsądny przyznał się do winy.

W federalnym sądzie na Manhattanie Gonzalez, sądzony z jednego federalnego zarzutu o złamanie praw autorskich, może otrzymać wyrok do trzech lat więzienia i grzywnę w wysokości 250 tysięcy dolarów.

Jak wynika z dokumentów ujawnionych przez nowojorską prokuraturę, skopiowana robocza wersja "Hulka" nie zawierała efektów specjalnych ani grafiki, które ostatecznie widzowie podziwiać mogą na ekranie. Surowa kopia - źródło "przecieku" - przesłana została do agencji reklamowej na Manhattanie na dwa i pół tygodnia przed amerykańską kinową premierą filmu, która odbyła się w piątek, 20 czerwca.

Reklama

Jeden z pracowników agencji przyznał, że pożyczył film znajomemu, który z kolei udostępnił go Gonzalezowi. Ten dokonał obróbki materiału na domowym komputerze, stosując program pozwalający na zneutralizowanie zabezpieczeń filmu.

Następnie, 6 czerwca, skopiował obraz do internetowego chat roomu, który znajduje się na holenderskim serwerze. Ów serwis często odwiedzają liczni wielbiciele kina wymieniający się i handlujący nielegalnymi plikami filmowymi. Stamtąd właśnie ściągnęło "Hulka" wielu internautów.

Następnie w Sieci rozgorzała dyskusja na temat filmu - wielu internautów narzekało na jakość filmu, co z pewnością mogło zagrozić interesom finansowym wytwórni Universal, w którym powstała opowieść o młodym naukowcu i jego alter ego - niszczycielskim zielonym potworze.

Prokuratura nie skomentowała sposobu, w jaki sposób doszło do ujęcia Gonzaleza.

Podsądny został zwolniony za kaucją w wysokości 25 tysięcy dolarów. Kolejną rozprawę wyznaczono na 26 września.

Po rozprawie oskarżony powiedział reporterom, że sam nie oglądał udostępnionego w Internecie filmu.

"Kerry z pewnością nie zdawał sobie sprawę z rozmiaru konsekwencji swojego czynu, gdy przegrywał film do Internetu" - stwierdził Matthew Portella, adwokat Gonzaleza.

Akcję poszukiwania sprawcy zapoczątkowała wytwórnia Universal - producent filmu.

"Monitorujemy Internet 24 godziny na dobę. Gdy Hulk znalazł się w Sieci - wiedzieliśmy o tym już po kilku minutach" - zapewniła Karen Randall, wiceprezes Vivendi Universal Entertainment.

Firma skontaktowała się natychmiast z FBI. Gdy Kerry Gonzalez zorientował się w połowie ubiegłego tygodnia, że poszukuje go policja federalna - zdecydował się ujawnić i wynajął adwokata.

"Universal Studios będzie agresywnie tropić i pociągać do najsurowszej odpowiedzialności prawnej tych, którzy kradną własność intelektualną poprzez nielegalne kopiowanie i udostępnianie filmów w Internecie" - głosi oświadczenie Karen Randall wydane w imieniu korporacji.

Wytwórnia zapowiada podobne działania w przyszłości.

"Taki jest trend. Właśnie w tym kierunku zmierza przemysł filmowy" - stwierdził Rick Finkelstein z Universal Pictures.

"Kwestie internetowego piractwa leżą nam na sercu, więc mam nadzieję, że ten przykład przekona innych, którzy chcieliby kraść filmy i rozpowszechniać je w Internecie, że zostaną odnalezieni i ukarani" - oznajmił natomiast Jack Valenti, prezes Motion Picture Association of America (MPAA).

Nielegalne skopiowanie filmu do Sieci prawdopodobnie nie zaszkodziło zbytnio wytwórni Universal. W ciągu pierwszego weekendu rozpowszechniania film przyniósł w USA wpływy o wysokości ponad 62 milionów dolarów. W polskich kinach "Hulk" pojawi się 18 lipca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: New Jersey | sady | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy