Reklama

Hugh Grant: Impresario divy

Na festiwalu filmowym w Zurychu Hugh Grant otrzyma nagrodę za całokształt twórczości. Wcześniej odbierali ją m.in. Diane Keaton, Hugh Jackman, Morgan Freeman czy Richard Gere.

Na festiwalu filmowym w Zurychu Hugh Grant otrzyma nagrodę za całokształt twórczości. Wcześniej odbierali ją m.in. Diane Keaton, Hugh Jackman, Morgan Freeman czy Richard Gere.
Hugh Grant w scenie z filmu "Boska Florence" /materiały prasowe

"Hugh Grant jest gwiazdą cenioną na całym świecie. Jego niesamowity urok i charyzma spowodowały, że jego filmy pamięta się latami. Obserwując jego aktorstwo i wszechstronność można stwierdzić, że jako artysta jest niesamowity" - umotywowali wybór Nadja Schildknecht i Karl Spoerri, dyrektorzy festiwalu.

Nagroda Golden Icon Award jest przyznawana od 2008 roku. Wyróżnienie wręczane jest aktorom uznawanym za ikony kina. Grant odbierze ją 27. września w Corso Cinema. Na festiwalu w Zurychu pokazywany będzie również najnowszy film z udziałem brytyjskiego aktora - "Boska Florence", z Meryl Streep w roli najgorszej śpiewaczki świata Florence Foster Jenkins. Film na ekranach polskich kin już od najbliższego piątku, 19 sierpnia.

Reklama

Florence Foster Jenkins była wszystkim tym, czym diva operowa nie jest. Jej kompletny brak talentu wokalnego nie przeszkadzał w śpiewaniu przed wypełnionymi salami koncertowymi. Niewątpliwie pomagały pieniądze, odziedziczone po ojcu bankierze. Dla boskiej Florence Foster Jenkins te występy były spełnieniem marzeń o operowej karierze, a dla widzów... wyjątkowym komediowym spektaklem, pełnym nietrafionych nut.

Grant wciela się w 'męża' oraz managera Florence Foster Jenkins. "Bayfield jest kimś w rodzaju jej impresario, ale zauważa jednocześnie absurdalność niektórych zaistniałych sytuacji" - wyjaśnia reżyser Stephen Frears. "Florence i Bayfield żyją w bańce, są odizolowani od problemów zwyczajnych ludzi, a on wyznaczył sobie zadanie, by chronić tę bańkę przed pęknięciem. Florence potrzebowała jego ochrony" - mówi reżyser.

"Bayfield autentycznie mnie zafascynował" - opowiada Grant. "Bardzo dobrze się czułem w jego skórze. Bayfield to nieślubny wnuk hrabiego oraz lekki nieudacznik. Przemierzył cały świat, pragnąc zostać uznanym aktorem, ale wylądował ostatecznie bez grosza w Nowym Jorku" - dodaje aktor. - "Tam poznał Florence, dziedziczkę wielkiej fortuny, która była patronką kultury muzycznej w Nowym Jorku. Od razu przypadli sobie do gustu".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hugh Grant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy