Reklama

"Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" na Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD

"Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" - ostatni rozdział filmowej trylogii Petera Jacksona zrealizowanej na podstawie powieści J.R.R. Tolkiena - 24 kwietnia ukazuje się na płytach Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD.

Kiedy w 1937 roku ukazało się pierwsze wydanie adresowanej do młodych czytelników powieści "Hobbit, czyli tam i z powrotem" jej autor J.R.R. Tolkien jeszcze nie wiedział, że oto narodziła się opowieść, która pochłonie dziesiątki lat jego życia i przysporzy mu miliony fanów na całym świecie. Trylogia "Władca Pierścieni", której "Hobbit" jest prequelem, jest drugą najlepiej sprzedającą się książką w historii (pierwsze miejsce należy do "Opowieści o dwóch miastach" Karola Dickensa) i powszechnie uznawana jest za arcydzieło.

Zrealizowana na jej podstawie trzyczęściowa superprodukcja Petera Jacksona, której nakręcenie pochłonęło 281 milionów dolarów i 8 lat pracy okazała się ogromnym sukcesem komercyjnym (w samych tylko kinach filmy zarobiły prawie 3 miliardy dolarów) oraz artystycznym, czego dowodem jest uhonorowanie cyklu aż 17 Oscarami (11 z nich zdobyła ostatnia część "Władca Pierścieni: Powrót Króla").

Reklama

Nic więc dziwnego, że po ogromnym sukcesie "Władcy Pierścieni" producenci bardzo szybko pomyśleli o przeniesieniu na duży ekran również "Hobbita". W 2008 roku rozpoczęły się przygotowania do produkcji, a na reżysera projektu wybrano nominowanego do Oscara Meksykanina Guillermo del Toro, autora doskonałego "Labiryntu fauna" oraz udanych dwóch filmów na podstawie komiksowej serii "Hellboy". Niestety, kiedy po dwóch latach przygotowań prace nad filmem nadal były nierozpoczęte, del Toro zrezygnował ze stanowiska, a w fotelu reżyserskim zastąpił go Peter Jackson (pierwotnie miał być jedynie producentem i scenarzystą).

- Byłem przekonany, że "Władca pierścieni" to doświadczenie wyjątkowe, jedyne w życiu i nie myślałem, że jeszcze kiedyś wrócę do Śródziemia. Okazało się jednak, że można mieć niepowtarzalne doświadczenie życiowe dwa razy - komentował swoją decyzję Jackson.

Zdjęcia do "Hobbita" ostatecznie rozpoczęły się 21 marca 2011 roku w Nowej Zelandii. Planowana pierwotnie jako dyptyk produkcja ostatecznie zmieniła się w trylogię, co wzbudziło oburzenie niektórych fanów. Jackson wspólnie z pozostałymi scenarzystami tłumaczył się z tej decyzji objętością scenariusza, w którym oprócz wydarzeń opisanych w powieści Tolkiena znalazły się również wątki oparte na liczących ponad 100 stron przypisach znacznie rozbudowujących zarówno historię Bilbo i jego przyjaciół, jak i samego Śródziemia.

- Skorzystaliśmy z przypisów, które Tolkien zamieścił na końcu "Władcy pierścieni", dotyczących mitologii Śródziemia i częściowo także czasów "Hobbita". Są one bardziej mroczne w tonie niż "Hobbit". Chcieliśmy połączyć humor i wdzięk "Hobbita" z tłem nakreślonym w przypisach. Nie było naszym celem kręcenie filmu dla dzieci. Oczywiście "Hobbit" był pisany z myślą o dzieciach, jest tu więcej humoru, postaci są bardziej barwne, ale pojawiają się też motywy, które Tolkien potem wzmocnił: chciwość i szaleństwo, utrata niewinności oraz konieczność połączenia sił, by skutecznie sprzeciwić się złu - komentował swoją decyzję Peter Jackson.


Ostatnia część filmowej trylogii "Hobbit" miała pierwotnie nosić podtytuł "Tam i z powrotem" zaczerpnięty z książki J.R.R. Tolkiena. Jednak w kwietniu 2014 roku reżyser Peter Jackson postanowił go zmienić na "Bitwę pięciu armii" lepiej, jego zdaniem, oddający treść filmu.

- Gdy kręciliśmy "Władcę pierścieni", sposób pracy i rozwiązania techniczne były nowatorskie i wielce ryzykowne. W przypadku "Hobbita" pojawił się inny rodzaj presji: technika poszła niezwykle do przodu, trzeba było sprostać pierwszej trylogii i nowym wymogom, także w kwestii widowiskowości. Moja odpowiedź na wszelkie wątpliwości była jedna - musiałem być wierny swej wizji i szczery jako filmowiec. Zawsze pragnąłem kręcić filmy, które sam chciałbym obejrzeć w kinie. I to jest dla mnie najważniejszy drogowskaz tłumaczył swoją decyzję Peter Jackson.

Jednym z największych wyzwań przed jakimi stanęli scenarzyści "Hobbita" było takie sfilmowanie książki by jej ekranizacja była wyraźnie częścią opowieści i świata pokazanych już wcześniej w trylogii "Władca Pierścieni". Dlatego do tworzenia fabuły wykorzystano nie tylko dzieło Tolkiena, ale również wspomniane wcześniej przypisy. Największym wyzwaniem było zachować ducha książki i jednocześnie sprawić, by klimat i styl tworzyły jedność z "Władcą pierścieni". (...) W ostatniej części pojawia się ów mroczny i twardy ton, który znamy z "Władcy...". Coraz mocniej akcentowane są kwestie władzy i odwagi, chciwości i poświęcenia - wyjaśnia scenarzysta Fran Walsh.

- Bardzo ważne było dla nas, by ściśle powiązać ze sobą obie trylogie. Widz powinien zrozumieć wpływ, jaki miała Bitwa Pięciu Armii nie tylko na charakter Bilba, ale i na cały świat Śródziemia. W pewnym sensie odbyliśmy podróż odwrotną od drogi Tolkiena. Naszym najważniejszym zamiarem było, by publiczność mogła oglądać sześć filmów jako logicznie rozwijającą się sagę, konsekwentną także pod względem budowania napięcia i klimatu - mówi reżyser Peter Jackson.

Najważniejszymi postaciami trzeciej części Hobbita są ponownie Bilbo Baggins, czarodziej Gandalf oraz powracający z wygnania krasnolud Thorin. Po przeżyciach, jakie do tej pory były jego udziałem, Bilbo nie jest już tym samym hobbitem co na początku. - Bilbo staje się stopniowo na naszych oczach kimś innym. Wyraźnie zdaje sobie sprawę, że potrafi być waleczny, co zaskakuje nie tylko jego, ale i jego towarzyszy - wyjaśnia odtwarzający rolę Bilbo Bagginsa Martin Freeman.

Wielką przemianę w "Bitwie pięciu armii" przechodzi również Thorin. Mimo pokonania Smauga i odzyskania utraconego przed wiekami królestwa krasnoludów nie potrafi cieszyć się zwycięstwem. - Jego największy problem to zaufanie, a raczej jego deficyt. Bardzo pragnie pomścić śmierć ojca i staje się to dla niego ciężarem, który trudno mu samodzielnie unieść. Jest dumny i wręcz arogancki, ale paranoiczne przekonanie, że nie jest wystarczająco dobrym przywódcą, wiedzie go na manowce - mówi Richard Armitrage wcielający się w postać Thorina.

- Po tym jak jego misja zakończyła się sukcesem, Thorin bardzo się zmienia. Zamiast cieszyć się ze zwycięstwa staje się coraz bardziej niedostępny i zazdrosny o dopiero co zdobyty skarb. W pewnym sensie upodabnia się do Smauga i dawni towarzysze z trudem z rozpoznają w nim niepozbawionego wahań, ale dzielnego i szlachetnego wojownika, z którym przeżyli wiele przygód. Thorinem zaczynają rządzić chciwość i strach. Strach, by nic nie stracić i strach, by nie musieć nikomu nic dać. Chce zatrzymać skarb za wszelką cenę - mówi Martin Freeman. - Thorin odzyskał królestwo, spełnił swe marzenie, dostał szansę, by zostać wielkim władcą. Ale za te zmagania zapłacił wielką cenę, cenę paranoi, chciwości i odseparowania się od przyjaciół. Kontakt ze złotem zatruł jego duszę - dodaje Richard Armitrage.

W obsadzie "Bitwy pięciu armii" nie zabrakło brytyjskiego gwiazdora Benedicta Cumberbatcha, który ponownie udzielił głosu Smaugowi oraz mrocznemu władcy Sauronowi. Co ciekawe, aktor sam namawiał twórców filmu by powierzyli mu w nim aż dwie role. - Podczas pierwszej próby czytanej zmieniał kompletnie głos. To było niesamowite. Miało się wrażenie, że te postaci nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego - wspomina scenarzystka Fran Walsh.

Zdjęcia do "Bitwy pięciu armii" realizowane były równocześnie ze zdjęciami do pierwszej i drugiej części trylogii. Ekipa spędziła na planie 266 dni, a większość zdjęć zrealizowano w Nowej Zelandii, która po raz kolejny sprawdziła się jako filmowe Śródziemie. - Nie moglibyśmy kręcić nigdzie indziej, nie tylko ze względu na niepowtarzalne pejzaże, ale także przez wzgląd na zaangażowanie ekipy i zwykłych ludzi, którzy pomagali nam jak mogli - mówi producentka Philippa Boyens.

Do współpracy przy filmie Peter Jackson zaprosił twórców, z którymi wcześniej realizował "Władcę Pierścieni". Na czele 350-osobowego zespołu scenografów stanął uhonorowany Oscarem Dan Hennah, efektami specjalnymi ponownie zajęli się mistrzowie ze studiów Weta Digital oraz Weta Workshop, a wizję Śródziemia po raz kolejny stworzyli John Howe i Alan Lee - słynni ilustratorzy dzieł Tolkiena.

Największą dekoracją wykorzystaną w produkcji "Bitwy pięciu armii" była makieta miasta Dale, którą wybudowano u stów Mount Crawford niedaleko Wellington. Prace nad nią trwały 3 miesiące i zaangażowanych w nią był aż 200 osób. Powstało 36 budynków i murów obronnych, przy wykorzystaniu najróżniejszych technik, od średniowiecznych metod do nowoczesnych pił laserowych.

Jednak najwięcej wysiłku kosztowała twórców realizacja tytułowej bitwy będącej kulminacyjnym punktem filmu. Reżyser Peter Jackson chciał tym razem pokazać na ekranie nie tylko bitewny zamęt, ale szczegółowo odtworzyć przebieg i logikę walki, do których inspiracji dostarczyły mu analityczne rozprawy na temat wojen napoleońskich.

Na potrzeby finałowej sekwencji przygotowano tysiące kostiumów i rekwizytów, ale największą część pracy wykonali specjaliści od cyfrowych efektów wizualnych. Na komputerach powstały animacji 5000 krasnoludów i elfów oraz ponad 40 000 różnych odmian orków. Na ekranie pojawiają się również animowane olbrzymie nietoperze, których ruchy i anatomię graficy studiowali w wellingtońskim zoo.

Kluczowe miejsce bitwy, czyli Ravenhill, redutę krasnoludów, gdzie toczą się ciężkie walki, zbudowano, skopiowano i uzupełniono komputerowo. To właśnie tutaj Legolas starł się z Bolgiem, a Thorin z Azogiem. Gęstą i bardzo realistyczną mgłę towarzyszącą wielu starciom stworzono również komputerowo.

Zdjęcia do trzeciej części "Hobbita", podobnie jak do poprzednich, w całości zrealizowano przy użyciu kamer cyfrowych Red Epic pracujących w prędkości 48 klatek na sekundę zamiast standardowych 24, co zaowocowało zwiększeniem jakości i płynności obrazu. Ponadto obraz zrealizowano w technologii 3D. - Komponuję ujęcia identycznie jak w zwykłym filmie, trzeci wymiar to dla mnie dodatkowy bonus. Najnowszej generacji kamery 3D pozwalają na coraz więcej - mówi Peter Jackson.

Plenerowe zdjęcia poza studiem kręcone były przez dwie ekipy. Drugą kierował Andy Serkis, odtwórca roli Golluma, który wyrósł na kluczowego współpracownika Jacksona. Reżyser nie mógł się nachwalić jego profesjonalizmu. Twierdził wręcz, że bez niego i jego energii film powstawałby o wiele dłużej.

Na ekrany światowych kin superprodukcja "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" trafiła w grudniu 2014 roku spotykając się z entuzjastycznym przyjęciem widzów. W ciągu zaledwie 12 dni wyświetlania zwróciły się koszty produkcji filmu, który w kinach na całym świecie wygenerował ostatecznie przychód w wysokości 939 milionów dolarów stając się drugą najbardziej dochodową produkcją roku. Również w Polsce widzowie tłumnie ruszyli do kin na trzecią część "Hobbita". W pierwszy weekend wyświetlania "Bitwę pięciu armii" w naszym kraju obejrzało 693 563 widzów, co - jak podkreślał dystrybutor - było "najlepszy polskie otwarcie pod względem liczby widzów w dziejach dystrybucji aktorskiego filmu fabularnego". Do tej pory film w polskich kinach obejrzało ponad 2,2 miliona widzów!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy