Reklama

"Historia Roja": Wicepremier atakuje władze Festiwalu Filmowego w Gdyni

Batalii o "Historię Roja" ciąg dalszy. Po tym jak dziennikarz Piotr Zaremba zakwestionował brak filmu Jerzego Zalewskiego w konkursie głównym Festiwalu Filmowego w Gdyni, teraz do sprawy powrócił wicepremier Piotr Gliński.

Batalii o "Historię Roja" ciąg dalszy. Po tym jak dziennikarz Piotr Zaremba zakwestionował brak filmu Jerzego Zalewskiego w konkursie głównym Festiwalu Filmowego w Gdyni, teraz do sprawy powrócił wicepremier Piotr Gliński.
Krzysztof Zalewski-Brejdygant w scenie z filmu "Historia Roja" /materiały prasowe

- Ze zdumieniem i rozczarowaniem przyjąłem informację o niedopuszczeniu filmu Jerzego Zalewskiego "Historia Roja" do konkursu w ramach 41. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni - brzmi pierwsze zdanie stanowiska Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego ws. pominięcia "Historii Roja" na Festiwalu Filmowym w Gdyni.

- "Historia Roja" to pierwszy wyprodukowany w Polsce pełnometrażowy film fabularny o Żołnierzach Wyklętych - pierwszy taki film stworzony dopiero po 27 latach od końca PRL! Film w mojej opinii nie tylko ważny społecznie, ale także artystycznie udany, z pewnością nie odstający od przeciętnego poziomu artystycznego filmów prezentowanych na gdyńskim festiwalu. O wadze filmu Zalewskiego świadczy też jego niewątpliwy sukces frekwencyjny. W pierwszy weekend od premiery w dn. 4 marca obejrzało go 58 671 widzów, a w ciągu dwóch kolejnych tygodni - 226 644 widzów. Dla porównania jeden z filmów nagrodzonych podczas ubiegłorocznej edycji festiwalu obejrzało niecałe 3 tys. osób - opisuje prof. Piotr Gliński.

Reklama

- Film, który dotyka tak ważnej dla współczesnej Polski i polskiej wspólnoty tematyki jak historia Żołnierzy Wyklętych powinien mieć szansę wzięcia udziału w konkursowej konkurencji. A tego prawa filmowi Jerzego Zalewskiego niestety odmówiono. Odnoszę wrażenie, że decyzja ta nie miała związku z jego artystyczną wartością - przekonuje wicepremier.

- Pominięcie "Historii Roja" przez komisję festiwalu w Gdyni nie jest pozytywnym sygnałem dla polskiej kultury. W demokratycznym kraju nie powinno mieć miejsca blokowanie filmów przez komisje festiwalowe. Widzom festiwalu powinno przysługiwać prawo oceny filmu Jerzego Zalewskiego, jego wad i zalet - podsumowuje.

Na pismo zamieszczone na stronie ministerstwa odpisał na swoim oficjalnym koncie na Facebooku dyrektor artystyczny gdyńskiej imprezy, Michał Oleszczyk. - Nikt nie powie, że przyszło mi pracować nad Festiwalem w Gdyni w nieciekawych czasach. Oficjalną odpowiedź na słowa Premiera Piotra Glińskiego właśnie opracowuję; tutaj powiem tylko, że po zakończeniu obecnej, nie zamierzam ubiegać się o kolejną kadencję dyrektora artystycznego FFG - napisał wykładowca i dziennikarz.

- Mówię to z bólem serca kogoś, kto od trzech lat poświęcał całą swoją wiedzę, energię i pasję temu wydarzeniu, w przekonaniu że robi coś dobrego dla kultury filmowej w kraju ojczystym - i że robi to, co więcej, z pozycji konserwatysty w znaczeniu anglosaskim, tzn. kogoś, kto wierzy w szacunek dla tradycji, wolność jednostki i słowa, patriotyzm i postawę obywatelską - stwierdził.

Po kilku godzinach dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni, zamieścił oficjalnie oświadczenie. - Słowa Pana Premiera Piotra Glińskiego dotyczące nieprzyjęcia do Konkursu Głównego 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni filmu Jerzego Zalewskiego pt. "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" przyjąłem ze zdziwieniem i smutkiem. Pomijam fakt, że przychodzą one w tak zaawansowanym stadium pracy nad Festiwalem, ponad miesiąc po oficjalnym ogłoszeniu selekcji. Moje zasmucenie wywołał przede wszystkim fakt, że Premier Gliński sugeruje w swoim komentarzu, jakoby film "Historia Roja" nie przeszedł selekcji z powodów innych, niż merytoryczna ocena artystyczna - napisał Michał Oleszczyk.

- Jako że brałem udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego Festiwalu, na którym rzeczona decyzja zapadła (i w którym brała również udział przedstawicielka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego), mogę jedynie stwierdzić, że nic takiego nie miało miejsca. "Historia Roja" była przedmiotem merytorycznej dyskusji członków Komitetu, w wyniku której film nie trafił do finałowej szesnastki filmów konkursowych (przypomnę, że filmów zgłoszonych było w tym roku aż 45). Temat filmu, czyli los Żołnierzy Wyklętych, jest doniosły i zasługuje nie na jeden, ale na co najmniej kilka świetnych polskich filmów i seriali. Mogę jedynie wyrazić nadzieję, że takowe powstaną i będą dziełami artystycznie spełnionymi na tyle, by stanąć w szranki w Konkursie Głównym któregoś z przyszłych Festiwali Filmowych w Gdyni - podsumował dyrektor artystyczny gdyńskiej imprezy.

Przypomnijmy, że kilka dni temu w obronie filmu "Historia Roja" stanął dziennikarz tygodnika "wSieci", Piotr Zaremba. Uważa on, że decyzja o niezakwalifikowaniu obrazu Jerzego Zalewskiego do Konkursu Głównego Festiwalu Filmowego w Gdyni może mieć ideologiczne, a nie artystyczne podłoże.

Kwestię braku "Historii Roja" w programie wrześniowego Festiwalu Filmowego w Gdyni Piotr Zaremba podjął w ostatnim numerze tygodnika "wSieci". Tekstowi "Bronię 'Historii Roja" towarzyszy też materiał wideo zamieszczony przez portal wPolityce.

"Historia Roja" to opowieść o Mieczysławie Dziemieszkiewiczu, pseudonim "Rój", który po zamordowanego przez żołnierzy sowieckich starszego brata wraca w rodzinne strony i wstępuje do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Jako dowódca oddziału partyzanckiego przez kolejnych 6 lat kontynuuje walkę o wolną Polskę z sowieckim okupantem, siejąc postrach wśród funkcjonariuszy UB i kolaborantów. Komunistyczne władze robią wszystko, aby namierzyć i zlikwidować "wroga władzy ludowej".

Tegoroczny 41. Festiwal Filmowy w Gdyni odbędzie się w dniach 19-24 września.

Lista filmów, które będą walczyć o Złote Lwy w konkursie głównym, znana jest od 18 lipca. Na liście tej są: "Czerwony pająk" (reż. Marcin Koszałka), "Fale" (reż. Grzegorz Zariczny), "Jestem mordercą" (reż. Maciej Pieprzyca), "Kamper" (reż. Łukasz Grzegorzek), "Królewicz Olch" (reż. Kuba Czekaj), "Las, 4 rano" (reż. Jan Jakub Kolski), "Na granicy" (reż. Wojciech Kasperski), "Ostatnia rodzina" (reż. Jan P. Matuszyński), "Plac zabaw" (reż. Bartosz M. Kowalski), "Planeta singli" (reż. Mitja Okorn), "Sługi boże" (reż. Mariusz Gawryś), "Szczęście świata" (reż. Michał Rosa), "Wołyń" (reż. Wojciech Smarzowski), "Wszystkie nieprzespane noce" (reż. Michał Marczak), "Zaćma" (reż. Ryszard Bugajski), "Zjednoczone stany miłości" (reż. Tomasz Wasilewski).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Historia Roja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy