Henry Cavill zaczął ćwiczyć, bo czuł się zawstydzony, gdy widział Bena Afflecka
Henry Cavill, który zagrał Geralta z Rivii w serialu "Wiedźmin", a wcześniej dwukrotnie wcielał się w postać Supermana, może się pochwalić niezłą muskulaturą. W najnowszym wywiadzie zdradził, komu zawdzięcza to, że ma atletyczną sylwetkę.
W wywiadzie dla magazynu "Healthy For Men" Cavill wyznał, że postanowił solidnie wziąć się za siebie, gdy w 2016 roku grał w filmie "Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości". Aktor, który słynie z ról macho, powiedział, że gdy zaczynał pracę przy tej produkcji, miał całkiem dobre mniemanie o swojej muskulaturze.
"Potem poznałem Bena Afflecka. Najpierw uderzyło mnie jego poczucie humoru, a przy tym jakieś wewnętrzne rozdarcie. No i onieśmielał mnie swoją atletyczną budową ciała. Gość jest olbrzymem. Kiedy widzisz takiego kolosa, idącego na ciebie, myślisz: 'Powinienem pójść na siłownię... wczoraj'" - wyznał Cavill.
Jak pomyślał, tak zrobił. Zaczął intensywnie ćwiczyć i szybko zyskał imponującą muskulaturę, w czym pomógł mu nowy trener Dave Rienzi i system ćwiczeń opracowany przez siedmiokrotnego Mr. Olympia - Phila Heatha.
Czy Cavill jako Superman spotka się jeszcze na planie z Affleckiem grającym Batmana? Tego nie sposób przewidzieć. Teraz wybrał rolę Wiedźmina, zagra też Sherlocka Holmesa w kolejnym filmie "Enola Holmes". Ale kontynuacja przygód dwóch superbohaterów w cyklu DC Extended Universe pozostaje kwestią otwartą. A Cavill wciąż wyznaje, że nadal identyfikuje się z Supermanem.
Wyznaniami o swoich kompleksach Cavill chyba jednak trochę kokietuje. Do roli Supermana przecież także ostro ćwiczył. Do tamtej roli potrzebna była mu raczej zwinność i elastyczność, dlatego jego trening opierał się na ćwiczeniach z mniejszymi obciążeniami, ale niezwykle intensywnych - 2,5 godziny dziennie, sześć razy w tygodniu.