Reklama

Harrison Ford: Kiedyś byłem nadętym sztywniakiem

Po 30 latach Harrison Ford kolejny raz zagrał w "Gwiezdnych wojnach", dzięki czemu znowu możemy go oglądać na wielkim ekranie. Mimo 73 lat ani na chwilę nie zwalnia tempa, choć bywa, że z planu trafia prosto do szpitala.

Po 30 latach Harrison Ford kolejny raz zagrał w "Gwiezdnych wojnach", dzięki czemu znowu możemy go oglądać na wielkim ekranie. Mimo 73 lat ani na chwilę nie zwalnia tempa, choć bywa, że z planu trafia prosto do szpitala.
Harrison Ford na premierze filmu "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" /AFP

Wzrok wbity w ziemię, ogromne rumieńce i mamrotanie pod nosem - może trudno w to uwierzyć, ale Harrison Ford jako nastolatek był potwornie nieśmiały. Zanim został gwiazdą, zarabiał na życie jako kucharz, sprzedawca i stolarz. - Wiele osób w Hollywood wciąż śpi w łóżkach, które dla nich zrobiłem - wspomina aktor.

Międzynarodową popularność przyniosły mu wielkie filmowe hity z serii: "Gwiezdne wojny" oraz cyklu "Indiana Jones".

Dla roli poświęcił... zęby

Harrison Ford tak się skupia na roli, że nie zważa na kontuzje.

- W trakcie kręcenia "Ściganego" zerwałem ścięgno w nodze i kulałem podczas zdjęć. Z kolei w podczas drugiej części "Indiany Jonesa" nabawiłem się przepukliny i potrzebna była hospitalizacja.Gdy kręciliśmy serial "Gunsmoke", upadłem na rower i straciłem przednie zęby. Gdybym siedział w biurze, pewnie tych zębów bym nie stracił. Jednak w aktorstwie trzeba być aktywnym fizycznie i niekiedy przytrafiają się wypadki - mówi aktor.
 
Ford bardzo lubi latać. Często towarzyszy mu żona, Calista Flockhart. To trzecia żona Forda. Wzięli spontaniczny ślub pięć lat temu, choć dobraną parą (mimo 22 lat różnicy wieku) są o wiele dłużej.

Reklama

- Uwielbiamy ze sobą spędzać czas, spacerujemy, gotujemy albo spędzamy leniwe chwile przed telewizorem - mówi aktor. Gdy trzeba coś w domu naprawić, Ford, który jest złotą rączką, sam usuwa większość usterek.

Czas bardzo go zmienił

Chociaż dba o karierę, bez wahania potrafi zrezygnować nawet z bardzo ciekawej roli. Tak było w przypadku dramatu "Lista Schindlera". Ford nie chciał zagrać głównej postaci, bo uważał, że widzowie mogą za bardzo skupiać się na nim, a nie na temacie filmu.

Mówi: - Czas mnie zmienił. Kiedyś byłem nadętym sztywniakiem. Dziś jest we mnie luz i poczucie humoru.

KZ

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Harrison Ford
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy