Reklama

Hanka Bielicka nie żyje

Hanka Bielicka, uwielbiana przez publiczność znakomita polska aktorka i artystka kabaretowa, nie żyje. Zmarła w czwartek, 9 marca, w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha. Tego dnia przed południem przeszła operację tętniaka aorty. W listopadzie ub. roku "królowa estrady i kabaretu", "mistrzyni monologu" - jak ją często nazywano - uroczyście obchodziła 90. urodziny.

Hanka Bielicka urodziła się w 1915 roku w miejscowości Konowka (obecnie Ukraina). Studiowała romanistykę na Uniwersytecie Warszawskim i aktorstwo w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie, pod okiem Aleksandra Zelwerowicza.

"Zelwer nauczył mnie sztuki aktorskiej. Już w szkole uświadomił mi, że będę aktorką charakterystyczną" - wspominała w jednym z wywiadów.

"Tak naprawdę dał mi popalić dopiero na trzecim roku. Przejęta do granic recytowałam jakiś tragiczny monolog, gdy nagle Zelwerowicz ryknął: Zabierzcie tego krokodyla ze sceny, bo umrę ze śmiechu!. A potem jeszcze mnie dobił: Gdyby przyszło pani do głowy grać Ofelię, to radzę już w pierwszym akcie iść do zakonu, bo inaczej widzowie skonają ze śmiechu" - opowiadała aktorka.

Reklama

Na scenie zadebiutowała w 1939 roku w Teatrze na Pohulance w Wilnie i w czasie okupacji wystąpiła tam kilkakrotnie w rolach komediowych. Po wojnie przeszła do Teatru Dramatycznego w Białymstoku, od 1949 Bielicka grała w warszawskim Teatrze Współczesnym. W 1954 r. na ponad 40 lat związała się z Teatrem Syrena. Często pojawiała się także na estradzie, m.in. w kabaretach "Szpak", "U Lopka", "U Kierdziołka".

Bielicka najbardziej zasłynęła dzięki kabaretowej postaci Dziuni Pietrusińskiej - komentującej paradoksy rzeczywistości "paniusi miejsko-wiejskiej z dość poważnie zmąconym poczuciem własnych korzeni".

Hanka Bielicka wygłaszała słynne monologi z właściwym sobie temperamentem, w zawrotnym tempie. W roli Dziuni bawiła publiczność i słuchaczy radiowych przez 25 lat; wygłosiła ponad tysiąc monologów. Atrybutami kreowanej przez siebie postaci uczyniła kapelusze i torebki.

Zagrała także w ponad 20 filmach, m.in. w "Zakazanych piosenkach", "Celulozie", "Cafe pod Minogą" i "Małżeństwie z rozsądku" oraz wielu serialach m.in. "Wojnie domowej" i "Badziewiakach".

"Porównując się z innymi ludźmi w kwestii zawodu, uważam się za osobę absolutnie szczęśliwą" - powtarzała Bielicka.

Jak twierdziła, źródłem jej życiowego optymizmu było przede wszystkim udane dzieciństwo.

"Ja miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. To azyl, do którego zawsze można się odwołać, kiedy jest człowiekowi ciężko" - stwierdziła.

Za swoją wieloletnią działalność artystyczną Bielicka została odznaczona w październiku przez ministra kultury medalem Gloria Artis.

Ostatnio zagrała w cieszącej się dużym powodzeniem filmowej ekranizacji powieści Katarzyny Grocholi "Ja wam pokażę!", która na ekranach polskich kin pojawiła się w lutym.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy