Reklama

Gwiazdy i ich dzieci. Liczna rodzina to szczęście?

Są zdobywcami wielu cennych nagród, a fani ich kochają. Oni jednak mówią, że trofea niewiele znaczą. Czują się spełnieni tylko dlatego, że doczekali się potomstwa - i to bardzo licznego!

Są zdobywcami wielu cennych nagród, a fani ich kochają. Oni jednak mówią, że trofea niewiele znaczą. Czują się spełnieni tylko dlatego, że doczekali się potomstwa - i to bardzo licznego!
Angelina Jolie w otoczeniu swoich dzieci /AFP

Małe dzieci, małe kłopoty. Duże dzieci, duże kłopoty - to powiedzenie znają wszyscy rodzice. Co jednak, gdy ma się ich naprawdę sporo? Na przykład - siedmioro. I gdy jedne są dorosłe, a inne... całkiem małe?

Gwiazdy twierdzą, że świetnie sobie radzą. W dodatku większość z nich podkreśla, że szczęście daje im właśnie liczna rodzina.

Dziewiątka na wagę złota

Rekordzistą w gronie dumnych multitatusiów jest Eddie Murphy. - Im więcej dzieci, tym rodzicielstwo staje się wspanialszym wyzwaniem - mówi aktor i komik, który w długie zimowe wieczory może liczyć na wsparcie dziewięciorga "Murphiątek". Nazywa je swoim klanem i nie przejmuje się przytykami złośliwych, którzy zarzucili mu ostatnio, że pochodzą z różnych związków (najwięcej dzieci, bo aż pięcioro, ma z Nicole Mitchell). Zamiast tego, cieszy się z narodzin Izzy, której mamą jest modelka Paige Butcher.

Reklama

- Dawniej bywałem nieznośny. Na przykład nie chciałem uznać, że córka Melanie Brown (Spice Girls), Angel Iris, była moim dzieckiem. Dowodu dostarczyły testy DNA - twierdzi. Wracając zaś do Izzy: - Zmieniła całe moje życie - mówi.

Dla urodzonej 3 maja 2016 roku dziewczynki gotów jest na każde poświęcenie: nawet na lot po antyalergiczne pieluszki z Long Island do Cincinatti. Sprawił też, że pierwsza gwiazdka małej stała się niezwykłym wydarzeniem. Na kolację przyszło starsze rodzeństwo. Przy stole zabrakło tylko Angel Iris...

Najpierw bułki

O ciepłe, rodzinne święta nie musi się martwić Kevin Costner, który doczekał się aż czterech synów i trzech córek. Pierwsza żona Cindy Silva urodziła mu dwie dziewczynki i chłopca. Po rozwodzie aktor bez wahania oddał jej 80 mln dolarów. - Nie chodzi tu przecież o mnie. Chcę, żeby syn i córki mieli spokojne dzieciństwo i żeby im niczego nie brakowało - wyznał wówczas. Potem doczekał się jeszcze chłopca z przelotnego romansu z Bridget Rooney. Wreszcie modelka i projektantka Christine Baumgartner, z którą jest do dziś, urodziła mu córkę oraz dwóch synów.

- Zdarzało mi się czuć samotnym w Hollywood. Raniły mnie złe recenzje. Na wszystkie te smutki najlepszym lekarstwem od lat są dzieci. Gdy były małe, potrafiłem o 4 rano biec do piekarni po świeże bułeczki dla nich, a dopiero potem jechać na plan. Teraz sprawiają, że każdy dzień zamienia się w święto. Moja siódemka wspaniałych wybacza nawet, gdy nie trafię z prezentem urodzinowym - mówi.

Udanej gromadki doczekał się również Clint Eastwood. Aktor, reżyser, kompozytor i wielki fan westernów widzi w nich nie tylko przedłużenie siebie, lecz także "sens całej tej krzątaniny", jak nazywa pracę w zawodzie.

- Wymyślam historię, kręcę film, zabieram na premierę, powiedzmy, syna Kyle’a (muzyk jazzowy) i wnuczkę, a potem słyszę: "Tato, dziadku, to jest piękne!". Myślę sobie wtedy: "Choćby krytycy mnie zjechali, było warto". Dzieci zawsze będą siłą, która nadaje ludzkim dążeniom specjalnego znaczenia - podkreśla.

Pełna chata

Ich status materialny sprawia, że nie muszą się martwić o to, co włożyć do garnka. Gorzej z czasem dla dzieci. Właśnie dlatego sławni rodzice chętnie wynajmują profesjonalne niańki. Specjalne opiekunki mają pociechy Madonny i Angeliny Jolie oraz Mela Gibsona (8 dzieci).

- Sporo czasu spędzam w moich fundacjach i za granicą. Staram się to jednak potem synom i córkom wynagrodzić. W końcu są moim największym skarbem - wyjaśnia Jolie.

Tego problemu nie ma Robert De Niro, który wśród śmietanki towarzyskiej Nowego Jorku uchodzi za niezłego ekscentryka: ma sześcioro dzieci z trzema różnymi Afroamerykankami. Gdy latorośle były małe, zabierał je na plan. Dziś chętnie zostaje w apartamencie na Manhattanie i zawsze dba o to, by ktoś był obok niego. - Dom ma sens tylko wówczas, gdy są w nim dzieci i wnuki - uważa zdobywca dwóch Oscarów.

Maciej Misiorny

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Angelina Jolie | Eddie Murphy | Mel Gibson | Kevin Costner | Robert de Niro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy