Reklama

Gwiazdor "Harry'ego Pottera" nie spał kilka nocy, bo bał się o życie córki

Rupert Grint, aktor znany z filmowej sagi o Harrym Potterze, w maju ubiegłego roku powitał na świecie swoje pierwsze dziecko. Był szczęśliwy, ale - jak się teraz okazuje - także potwornie zestresowany. Gwiazdor wyznał niedawno, że podczas pierwszych nocy, jakie jego córka spędziła w domu, nie mógł w nocy spać. Zżerał go bowiem strach, że jest ona narażona na śmierć łóżeczkową.

Rupert Grint, aktor znany z filmowej sagi o Harrym Potterze, w maju ubiegłego roku powitał na świecie swoje pierwsze dziecko. Był szczęśliwy, ale - jak się teraz okazuje - także potwornie zestresowany. Gwiazdor wyznał niedawno, że podczas pierwszych nocy, jakie jego córka spędziła w domu, nie mógł w nocy spać. Zżerał go bowiem strach, że jest ona narażona na śmierć łóżeczkową.
Rupert Grint wyznał, że strach przed nagłą śmiercią we śnie towarzyszy mu od dzieciństwa /Michael Loccisano /Getty Images

"Pierwsze noce były straszne. Nie mogłem w ogóle spać, ciągle sprawdzałem, czy oddycha" - wyznał Grint w wywiadzie dla magazynu "Esquire". Sen z powiek spędzał mu lęk przed wystąpieniem u córki zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej. Chodzi o nieoczekiwany zgon pozornie zdrowego niemowlęcia, do którego dochodzi w czasie snu.

Aktor wyznał też, że strach przed nagłą śmiercią we śnie towarzyszy mu od dzieciństwa. "Gdy byłem dzieckiem, co jakiś czas słyszałem, jak ludzie mówili, że ktoś umarł we śnie. Więc zawsze myślałem, że sen to coś bardzo, bardzo niebezpiecznego" - opowiada Grint. To przyczyniło się do tego, że aktor przez lata zmagał się z bezsennością.

Reklama

W tym samym wywiadzie Rupert zdradził też żartem, że po tym, jak został ojcem, przeszedł "kryzys tożsamościowy". Nie wiedział np. czy powinien zmienić styl swojego ubioru. Po roku stwierdza, że ojcostwo dało mu wiele radości i zmieniło jego życie na lepsze. Rzucił palenie, a z czasem zaczął też dobrze sypiać.

Córka aktora nosi imię Wednesday, czyli Środa. Mamą dziewczynki jest aktorka Georgia Groom, z którą Grint pozostaje w nieformalnym związku.

Po zakończeniu serii filmów o przygodach Harry’ego Pottera, gdzie grał Rona Weasleya, Grint udziela się aktorsko tylko okazjonalnie. Jego najnowszym projektem jest serial "Servant", zrealizowany przez platformę Apple. 32-latek chwytał się różnych zajęć, by odpocząć po 10 latach intensywnej pracy nad ekranizacjami prozy J.K. Rowling. Między innymi miał furgonetkę z lodami, hodował świnie i alpaki.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Rupert Grint
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy