Reklama

Guillermo del Toro: Jednomyślny Złoty Lew

W sprawie przyznania Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji meksykańskiemu filmowi "Roma" Alfonso Cuarona jury było jednomyślne - ogłosił jego przewodniczący Guillermo del Toro z Meksyku. Tak odpowiedział na pytanie, czy wpływ na werdykt miała przyjaźń obu panów.

W sprawie przyznania Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji meksykańskiemu filmowi "Roma" Alfonso Cuarona jury było jednomyślne - ogłosił jego przewodniczący Guillermo del Toro z Meksyku. Tak odpowiedział na pytanie, czy wpływ na werdykt miała przyjaźń obu panów.
Guillermo del Toro (w środku) twierdzi, że jury nie miało wątpliwości w sprawie przyznania Złotego Lwa /FILIPPO MONTEFORTE /AFP

"Decyzja zapadła jednomyślnie, 9 do 0" - oświadczył szef jury w głównym konkursie na 75. festiwalu filmowym, zakończonym w sobotę, 10 września. "Głosowałem jako profesjonalista i osoba dorosła, bez żadnych problemów. Mój głos miał taką samą wagę, jak pozostałych ośmiu jurorów" - mówił meksykański reżyser podczas rozmowy z dziennikarzami.

"Film Cuarona to refleksja między teraźniejszością a przeszłością, by nie powtarzać tych samych błędów" - stwierdził Guillermo del Toro, laureat Oscara i zwycięzca z Wenecji sprzed roku za "Kształt wody".

Reklama

Odnosząc się zaś do tego, że Złotego Lwa otrzymała produkcja platformy Netflix, szef jury ocenił, że polemika wokół tego jest "przesadna". Pytany o to, czy to oznacza koniec kina, odparł: "Nie uważam, że to koniec czegokolwiek, ale kontynuacja procesu, zapoczątkowanego sto lat temu, który będzie trwał".

W jury głównego konkursu w Wenecji była też Małgorzata Szumowska.

Czarno-biały film Cuarona, który wygrał jubileuszową edycję festiwalu, oczarowuje i wzrusza - podkreśla krytyka, zwracając uwagę na jego styl, nawiązujący do włoskiego realizmu. Roma to nazwa dzielnicy w meksykańskiej metropolii, gdzie rozgrywa się akcja w latach 70. zeszłego wieku. Obraz laureata Oscara, wyprodukowany przez platformę Netflix, będzie miał tam swą premierę w grudniu. Trafi również, jak podały media, do niektórych kin.

Srebrny Lew za reżyserię przypadł Jacques'owi Audiardowi za "The Sisters Brothers", francusko-belgijsko-rumuńsko-hiszpański western komediowy.

Grand Prix jury otrzymał brytyjsko-irlandzko-amerykański film "The Favourite" w reżyserii Greka Yorgosa Lanthimosa. Jest to XVIII-wieczna opowieść o brytyjskim dworze królewskim. Odtwórczyni roli królowej Anny Olivia Colman otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki.

Za najlepszego aktora uznano Willema Dafoe, który zagrał Vincenta van Gogha w filmie "At Eternity's Gate" Juliana Schnabela. Przedstawia on ostatnie dni życia genialnego malarza.

Swoją specjalną nagrodę jury wręczyło Australijce Jennifer Kent za film "The Nightingale". Była ona jedyną reżyserką w głównym konkursie, w którym wzięło udział łącznie 21 produkcji z całego świata. Sprawa ta była jednym z tematów dyskusji wokół weneckiego festiwalu. Odbierając nagrodę, reżyserka wyraziła nadzieję na większą obecność kobiet na filmowych imprezach. Nagrodę imienia Marcello Mastroianniego za najlepszy debiut aktorski dostał Baykali Ganambarr właśnie za rolę w "The Nightingale".

Bracia Joel i Ethan Coen z USA, twórcy westernu "The Ballad od Buster Scruggs" zostali nagrodzeni za najlepszy scenariusz.

Nagrodą za najlepszy debiut uhonorowano Syryjkę Soudade Kaadan za film "Dzień, w którym straciłem mój cień". "To nie jest film o Syrii, ale mój list wyrażający miłość do mojego kraju" - mówiła Kaadan. Jako najlepszego reżysera w sekcji Horyzonty nagrodzono Emira Baigazina, autora film "Ozen" (Rzeka), wspólnej produkcji Kazachstanu, Polski i Norwegii. Film młodego reżysera z Kazachstanu przedstawia rodzinną historię z jego kraju, której bohaterami jest pięciu braci.

W trakcie festiwalu Złote Lwy za całokształt twórczości otrzymali brytyjska aktorka Vanessa Redgrave i kanadyjski reżyser David Cronenberg.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: festiwal filmowy w Wenecji | Guillermo del Toro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy