Reklama

Grochowska: Jest w tym intensywność

Agnieszka Grochowska zagrała jedną z głównych ról w najnowszym filmie Macieja Ślesickiego - "Trzy minuty. 21:37". Artystka wcieliła się w rolę nauczycielki języka angielskiego.

PAP Life: - Czy, aby zagrać nauczycielkę języka angielskiego, musiała pobierać pani specjalne lekcje tego języka?

Agnieszka Grochowska: - Na szczęście nie ma tam trudnych zadań językowych, więc dałam radę, aczkolwiek spotkałam się kilka razy z Angielką, żeby całkowicie się przygotować.

Partnerowała pani w tym filmie Krzysztofowi Stroińskiemu. Zagrali państwo zakochanych, lecz była to miłość bez ani jednego pocałunku. Ciężko zagrać uczucie w ten sposób?

- Można się spierać o to, co jest trudniej zagrać. Jedni mogą twierdzić, że ciężej zagrać mocne emocje, a inni, że lżejsze. Natomiast, jeżeli chodzi o tę sytuację, to wszystko, co dotyczy mojej roli, zostało wzięte z oczu i osoby, która grała ze mną. Nie mogłabym zagrać tego sama. Krzysztof Stroiński dawał tak dużo, że mogłam tylko czerpać z tego, jaki jest, jak mnie akceptuje, jak się lubimy. To było bardzo miłe doświadczenie.

Reklama

Kto powinien zobaczyć ten film?

- Trudno mi powiedzieć, ponieważ nigdy nie wiadomo, do kogo film trafi. Tym bardziej, że to nie jest łatwy film. Jeżeli ktoś jest otwarty i nie neguje niczego od razu, to może przyjść i zobaczyć, a potem podyskutować.

Co jest ważne dla pani w tej roli?

- Cała jej wyjątkowość polega na tym, że można by powiedzieć, że tam nie ma co grać. Nie ma tam akcji, sensacji. Jest dwoje ludzi, którzy się spotykają, spędzają ze sobą kilka wieczorów i jest w tym jakaś intensywność.

Zobacz zwiastun filmu "Trzy minuty. 21.37":


Chcesz pójść do kina na film "Trzy minuty. 21.37" lub na inną interesującą cię produkcję, a nie wiesz gdzie i o której możesz ją obejrzeć? Sprawdź repertuar kin w swoim mieście!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy