Reklama

Grand Prix Sputnika dla "Córki"

Kryminał "Córka" w reż yserii Aleksandra Kasatkina i Natalii Nazarowej uhonorowano Grand Prix zakończonego w niedzielę, 25 listopada, w Warszawie 6. Festiwalu Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Polską". Nagrodzono także obrazy "Żyć" Wasilija Sigariewa i "Żyła sobie baba" Andrieja Smirnowa.

Tegoroczna edycja "Sputnika" trwała w polskiej stolicy od 15 listopada. W programie znalazło się ponad 170 filmów. Trzynaście z nich, nowe rosyjskie produkcje z lat 2011-2012, walczyło w konkursie o festiwalowe nagrody.

W jury zasiadali: dyrektor Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie Waldemar Dąbrowski, reżyser filmowy Wiesław Saniewski oraz krytyk Tomasz Raczek. Swój werdykt ogłosili podczas niedzielnej ceremonii zakończenia festiwalu w Kinotece.

Kryminał "Córka", uznany za najlepszy w konkursie, to historia nastolatki o imieniu Inna, która mieszka z ojcem i bratem w niewielkim mieście na rosyjskiej prowincji. Dziewczyna przyjaźni się z Maszą. Niestety, Masza ginie wkrótce z rąk grasującego w miasteczku seryjnego mordercy. Wówczas bohaterka filmu, na pogrzebie przyjaciółki, poznaje Ilję, którego siostra również została zamordowana.

Reklama

Jak podkreślili jurorzy, "Córka" to "film mocno osadzony w najlepszej rosyjskiej tradycji kinematograficznej, a jednocześnie nowoczesny i boleśnie aktualny", stanowiący "syntezę wszystkich cech, jakie znajdujemy we współczesnym kinie rosyjskim", "w sposób spójny, a zarazem drapieżny ukazujący okrucieństwo społeczeństwa".

"'Córka' jest filmem, który bardzo polecałbym publiczności. Naprawdę warto go zobaczyć" - powiedział PAP po ogłoszeniu werdyktu Tomasz Raczek. "W niesłychanie skoncentrowanej formie pokazano w nim prawdę o emocjach i życiu współczesnego społeczeństwa rosyjskiego. Przedstawiono okrucieństwo zwykłych ludzi wobec innych zwykłych ludzi. 'Córka' to historia kogoś, kto musi ponieść straszną ofiarę za nie swoją winę. Oglądając ten film, staramy się dowiedzieć, kto morduje młode dziewczyny w okolicy. Prawda okazuje się dramatyczna i niespodziewana" - opowiadał Raczek.

"'Córkę' ogląda się z taką samą pasją, jak 'Fargo' braci Coen i jest to film zrobiony z taką samą precyzją. Siła emocji jest w nim jednak znacznie większa niż w 'Fargo'" - uważa krytyk.

Grand Prix "Sputnika" to kolejny laur przyznany w Polsce Aleksandrowi Kasatkinowi i Natalii Nazarowej. W październiku na 28. Warszawskim Festiwalu Filmowym "Córkę" uhonorowano prestiżową nagrodą Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej FIPRESCI.

Drugą nagrodę w konkursie "Sputnika" zdobył dramat "Żyć" w reż. Wasilija Sigariewa. Bohaterowie tej historii nagle, i w okrutny sposób, tracą bliskie osoby. Tragedia pozbawia ich woli życia. Coś jednak sprawi, że przeciwstawią się przeznaczeniu i podejmą walkę o lepszą przyszłość. "Jak często zdarza się w kinie rosyjskim, tytuł przeczy treści - w poszczególnych częściach filmu żyjący muszą sobie radzić ze śmiercią bliskich, która przyćmiewa wszystkie inne sfery życia i zmusza bohaterów do kreowania własnego świata" - zwrócili uwagę jurorzy.

"Bardzo mocny film, poruszający emocje, niemal wywołujący ból. Sigariewa nazwałbym rosyjskim Smarzowskim" - powiedział Raczek. "Czasem musi nas w kinie 'boleć serce', byśmy poczuli, że to serce w sobie mamy. Filmy rosyjskie spełniają właśnie taką rolę. Nie bójmy się emocji, bólu. Ból jest po to, by go czuć. Problemem XXI wieku jest to, że przestajemy czuć" - ocenił krytyk.

Nagrodę trzecią jurorzy "Sputnika" przyznali za film Andrieja Smirnowa "Żyła sobie baba". Jest to dramat z akcją rozgrywającą się w latach 1909-1921 w guberni tambowskiej w Rosji. Mieszkańcy jednej z tamtejszych wsi przeżywają ciężkie chwile: wojnę światową, rewolucję, wojnę ojczyźnianą. Centrum opowieści stanowią dramatyczne losy chłopki oraz czterech mężczyzn, z którymi kobieta była związana. Przez pryzmat życia i miłości bohaterki w filmie ukazano losy kraju i krwawe karty historii. "Historia wiejskiej kobiety, żyjącej w czasach wielkich przemian w Rosji, wskazuje na źródła cierpień Rosjan i ciekawie pokazuje rosyjską duszę" - oceniło festiwalowe jury.

Ten film opowiada o "odrzuceniu - całkowitym, drapieżnym, nieodwracalnym; o kobiecie wyklętej dlatego, że jest niedopasowana, inna" - powiedział o dramacie Smirnowa Raczek. "Bohaterka jest niczym Jagna z 'Chłopów', tylko w wymiarze rosyjskim. Jej inność jest piętnowana" - opowiadał. Zdaniem Raczka, siłą filmu Smirnowa jest m.in. to, że odwołuje się on do współczesności.

Jurorzy przyznali w konkursie również dwie nagrody specjalne - dla najlepszych rosyjskich aktorów, którzy wystąpili w filmach pokazanych w konkursie. Nagrodę za rolę żeńską wyróżniono Janę Trojanową. Aktorka zagrała w dwóch filmach z konkursu: dramacie Sigariewa "Żyć" i melodramacie "Kokoko" w reż. Awdotji Smirnowej, opowiadającym o losach dwóch kobiet - przedstawicielki petersburskiej inteligencji oraz zwyczajnej kobiety z prowincji - które, jak podkreślili organizatorzy festiwalu, "przedstawiają dwa różne oblicza współczesnej Rosji".

Nagrodę za rolę męską odebrał Daniła Kozłowski, doceniony za kreację w filmie "Duchless" w reż. Romana Prygunowa. Wcielił się w nim w postać dwudziestoparoletniego rosyjskiego yuppie, managera w międzynarodowym banku. Młody mężczyzna wiedzie życie pełne zawodowych sukcesów i towarzyskich rozrywek. Pewnego dnia zdaje sobie jednak sprawę, że wcale nie jest ono idealne. Wówczas świat bohatera zaczyna się rozpadać. Dramat "Duchless" to historia o przecenianiu samego siebie i otaczającej nas rzeczywistości oraz o pokonywaniu osobistego kryzysu.

Oceniając kino rosyjskie na przykładzie konkursowych filmów, produkcji z ostatnich dwóch lat, Raczek zwrócił uwagę na "wybitne aktorstwo", "solidność filmowej roboty" oraz współpracę reżyserów z aktorami. "Niezależnie, czy mamy do czynienia z wybitnym rosyjskim filmem, czy też 'tylko' z dobrze zrobionym, zawsze rzemiosło jest na bardzo wysokim poziomie. Scenariusze są świetnie skonstruowane, napisane niczym dobre dramaty lub powieści" - powiedział Raczek.

"Aktorstwo jest 'podwójnie dopilnowane', przez samych aktorów oraz przez reżyserów. Mam wrażenie, że reżyserzy rosyjscy zwracają na swoich aktorów więcej uwagi niż reżyserzy polscy. Mają dla nich więcej czasu, częściej z nimi rozmawiają. Widać, że aktor w każdej chwili wie, co gra. W polskim kinie różnie zaś bywa - zdarzają się oczywiście filmy wybitne, jednak są i takie, w przypadku których można mieć wrażenie, że reżysera na planie nie było" - mówił krytyk.

Projekcje w ramach 6. Festiwalu Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Polską", który od 26 listopada rusza od jutra w Polskę i odwiedzi ponad 40 miast, prezentując kinomanom w całym kraju najlepsze rosyjskie filmy, odbywały się w Kinotece oraz w kinach Kultura i Praha.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NAD | Grand
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy