Reklama

"Giuseppe w Warszawie": Filmowe objawienie

"Giuseppe w Warszawie" to było filmowe objawienie lat 60. XX wieku. Stanisław Lenartowicz jako jeden z nielicznych ukazał czas niewoli z dozą humoru. W środę, 7 sierpnia, mija 55 lat od premiery kultowej komedii.

"Giuseppe w Warszawie" to było filmowe objawienie lat 60. XX wieku. Stanisław Lenartowicz jako jeden z nielicznych ukazał czas niewoli z dozą humoru. W środę, 7 sierpnia, mija 55 lat od premiery kultowej komedii.
Zbigniew Cybulski, Elżbieta Czyżewska i Antonio Cifariello w filmie "Giuseppe w Warszawie" /Agencja FORUM

Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku w polskim kinie dominował raczej podniosły ton. Wątki komediowe, nawiązujące do okupacyjnej codzienności, pojawiły się choćby w "Zakazanych piosenkach", lecz stanowiły zaledwie dodatek. Nakręcenie komedii wojennej było zatem śmiałym gestem ze strony Stanisława Lenartowicza. Tak właśnie narodziło się jego opus magnum.

Ekranowe rodzeństwo

- Moją intencją było zrobienie filmu, który nieco inaczej pokaże okupację. Filmów martyrologicznych było sporo, a mnie się wydawało, że pora w końcu pokazać, że Polacy umacniali swoją odwagę i swoje morale poczuciem humoru i robili Niemcom kawały - tłumaczył reżyser.

Reklama

Dzięki doskonałym aktorom filmowe dialogi przeszły do historii. Chyba każdy wspomina kultowe "Dzień dobry, czy żaby zniosły skrzek?" lub "Milcz, jak do mnie mówisz".

Nic dziwnego, że przy obsadzaniu roli rodzeństwa Lenartowicz nie miał nawet chwili zawahania. W Marię wcieliła się gwiazda  lat 60., Elżbieta Czyżewska. Nieco kontrowersji wzbudził wybór Zbigniewa Cybulskiego. Popularny aktor kojarzony był z innym repertuarem i niektórzy mieli obawy, jak poradzi sobie w roli komediowej.

- Angażowano go do ról patetycznych, a ja dostrzegłem jego niezwykłą vis comica . Jego nieszczęście polegało na etykiecie "aktor od ról dramatycznych" - zdradził reżyser.

Cybulski wykorzystał szansę i pokazał swoje nowe oblicze. Jego kreacja zachwyciła m.in. Andrzeja Wajdę, który po obejrzeniu filmu uznał, że właściwy tytuł powinien brzmieć... "Cybulski w Warszawie".

Casting na Włocha

Najwięcej trudności przysporzyło twórcom odnalezienie odtwórcy tytułowego Giuseppe. Lenartowicz upierał się, by w bohatera wcielił się prawdziwy Włoch.

- Gdybym zgodził się na polskiego aktora udającego Włocha, pomysł by upadł - wyjaśniał.

Producenci chcieli zaangażować Bronisława Pawlika, lecz reżyser wyraźnie się temu sprzeciwił. Wyjechał do Włoch, by samodzielnie znaleźć kandydata!

W oko wpadł mu dziennikarz Antonio Cifariello, który miał za sobą już pierwsze doświadczenia aktorskie. Zadebiutował w 1953 roku, a w późniejszych latach zagrał u boku wybitnych gwiazd, m.in. Sophii Loren!

Film wysokiego C

- Cifariello, Cybulski, Czyżewska. Jak zebrałem obsadę, to pomyślałem sobie: "O! Może wysokie C w tej komedii uda się wydobyć?" - śmiał się reżyser.

Poza niezwykłym talentem troje aktorów połączył, niestety, tragiczny koniec. Cybulski zginął pod kołami pociągu. Cifariello zmarł podczas tragedii lotniczej w Lusace. Czyżewska natomiast przegrała walkę z rakiem.

W 2011 roku ich wybitne kreacje ponownie uhonorowano. "Giuseppe w Warszawie" został poddany rekonstrukcji cyfrowej i wrócił na ekrany, by bawić widzów niczym w dniu premiery!

KS


Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: Giuseppe w Warszawie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy