Reklama

George Lucas przeszedł na ciemną stronę Mocy?

Na kilkanaście dni przed premierą jednego z najbardziej oczekiwanych filmów ostatnich miesięcy, obrazu "Gwiezdne Wojny: Część II - Atak Klonów", filmowi komentatorzy zastanawiają się, co tym razem zaprezentuje widzom George Lucas. Wielu z nich zadaje pytanie: Czy reżyser wciąż ma "Moc" do tworzenia porywających opowieści, czy przeszedł na "Ciemną Stronę" i interesują go jedynie wpływy ze sprzedaży gadżetów zawiązanych z gwiezdną sagą?

Według widzów, którym udało się zobaczyć większe fragmenty "Ataku Klonów", po ostro krytykowanym "Mrocznym widmie", George Lucas wraca na ścieżkę chwały. Komentatorzy pism "Newsweek" i "Time" uważają, iż najnowszym filmem reżyser wraca do poziomu gwiezdnej sagi.

"Mroczne widmo nie spełniło naszych oczekiwań" - pisał sam George Lucas w piśmie do prezesów czołowego producenta gwiezdnych gadżetów, firmy Hasbro.

Reklama

Rzeczywiście, mimo iż pierwsza część sagi zarobiła w Stanach Zjednoczonych ponad 430 milionów dolarów, a światowe wpływy bliskie były miliarda dolarów, "Mroczne widmo" rozczarowało zarówno krytyków, jak i wiernych fanów trylogii. Filmowi wytykano płytkie dialogi, dłużyzny, nieprzekonującego Jake'a Lloyda w roli małego Anakina Skywalkera, a przede wszystkim wprowadzenie nowego bohatera - najbardziej znienawidzonej postaci w świecie Gwiezdnych Wojen: Jar Jar Binksa.

Nie zyskał on uznania nawet jako zabawka. Ogromna kampania promocyjna filmu przyniosła straty partnerom strategicznym - firmom Hasbro, Kentucky Fried Chicken i Pepsi, która przygotowała ponad osiem miliardów puszek z motywami z "Mrocznego widma". Podobno w magazynach koncernów do dziś zalegają niesprzedane gadżety.

By uniknąć podobnej katastrofy w przypadku "Ataku Klonów" George Lucas ograniczył sprzedaż licencji o dwie trzecie.

Jednak fanów sagi najbardziej powinno ucieszyć zapewnienie, iż film będzie "zdecydowanie bardziej mroczny, bliższy w klimacie pierwszym trzem filmom, bez udziału głupkowatych stworków i dzieci".

George Lucas, który sam napisał scenariusz do "Mrocznego widma", tym razem postanowił zatrudnić do pomocy Jonathana Halesa, z którym spotkał się już na planie opowieści o Młodym Indianie Jonesie. Scenarzysta miał za zadanie "wygładzenie" historii i dopracowanie dialogów. Podobno dzięki jego zabiegom rola Jar Jar Binksa skurczyła się do niewielkiego epizodu, a sekwencje z zespołem 'N Sync wycięto podczas montażu.

"George nauczył się, że są rzeczy, które powinien robić sam, a są takie, gdzie jego samodzielność nie wychodzi na dobre" - powiedział magazynowi "Newsweek" jeden ze znajomych reżysera, chcący jednak zachować anonimowość.

"George nie jest głupcem. Nie chce, by przez jego działania w jakikolwiek sposób ucierpiał cały przemysł związany z gwiezdną sagą" - dodał przyjaciel George'a Lucasa.

W międzyczasie słynny reżyser zorganizował kilka pokazów roboczej wersji filmu. Harry Knowles, założyciel największej niezależnej amerykańskiej witryny filmowej Ain't It Cool News był jedną z pierwszych osób, którym udało się obejrzeć materiał. Recenzja była entuzjastyczna.

"To najbardziej elektryzująca opowieść gwiezdnej sagi. Atak Klonów to kawał świetnego kina, film o wartkiej akcji, pięknie zrealizowany, ekscytujący!" - zachwycał się krytyk.

Teraz do pierwszych entuzjastycznych głosów dochodzą kolejne. Film zobaczyli już następni krytycy i oni także pełni są podziwu.

Richard Corliss i Jess Cagle z magazynu "Time" cieszą się, że "Atak Klonów" powrócił do tradycji gwiezdnej sagi.

"Wszystko wskazuje na to, że George Lucas wrócił na właściwe tory i tym razem prezentuje dwie radosne godziny prawdziwej zabawy. Ten film bije na głowę Mroczne widmo pod każdym względem" - piszą recenzenci.

Tymczasem rozpoczęły się już przygotowania do realizacji Epizodu III, w którym nastąpi przeistoczenie Anakina w Dartha Vadera - wydarzenie, na które zdaniem George'a Lucasa publiczność może jeszcze nie być przygotowana.

"Kontynuacja Ataku Klonów będzie naprawdę bardzo mrocznym obrazem" - powiedział reżyser magazynowi "Time".

"Problem w tym, czy ludzie są na to przygotowani? Ale ja muszę opowiedzieć tę historię. Kiedy skończę będę miał sześćdziesiąt lat, a wciąż jeszcze mam wiele nowych pomysłów. Chcę zająć się produkcją telewizyjną, a przez ostatnie trzydzieści lat w mojej głowie wciąż rodziły się filmowe pomysły nie związane z gwiezdną sagą. Teraz mogę powiedzieć: Zrobię ten film, ponieważ chcę go zobaczyć" - dodał George Lucas.

Światowa premiera filmu "Gwiezdne Wojny: Część II - Atak Klonów" zaplanowana jest na 16 maja.

Epizod III pojawi się w kinach w 2005 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: atak | George Lucas | Gwiezdne Wojny | widmo | część II | film | george
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy