Reklama

Genialny Sean Penn

Jeden z najlepszych współczesnych amerykańskich aktorów. Mówi się o nim, że potrafi zagrać dosłownie wszystko. Do każdej z kolejnych ról bardzo dokładnie się przygotowuje, dlatego mimo ponad 30 lat kariery nie ma na koncie nawet 50 filmowych kreacji.

Musiał zostać aktorem

Sean Penn już od wczesnych lat dzieciństwa wiedział, co to znaczy atmosfera showbiznesu. Jego ojciec, Leo, był reżyserem i aktorem, podobnie zresztą jak matka, Elieen Ryan. Jako nastolatek uwielbiał włóczyć się po plażach Malibu i bawić z kolegami w amatorską realizację filmów.

Aktorstwa i reżyserii uczył się w Los Angeles Repertory Theatre. Tam również miała miejsce premiera jego debiutanckiego spektaklu, jednoaktowego "Terrible Jim Fitch". W tajniki zawodu wprowadzali go najwyższej klasy profesjonaliści, m.in. legendarna Peggy Feury.

Szybko dostał też angaż do telewizyjnych produkcji. W 1980 roku zagrał w serialu "Bamby Jones". Posypały się kolejne propozycje, ale Sean zniechęcił się do telewizji. W głowie miał już światła Broadwayu.

Reklama

W Nowym Jorku dopisało mu szczęście - już w kilka miesięcy po przyjeździe pojawił się na planie obok Toma Cruise'a i Timothy'ego Huttona w "Szkole kadetów" Harolda Beckera.

Wielkim sukcesem okazała się komedia dla nastolatków "Beztroskie lata w Ridgemont High". Role w "Niegrzecznych chłopcach" i "Wyścigu z księżycem" potwierdziły jego nietuzinkowy talent i zwróciły baczną uwagę amerykańskiej krytyki.

Jego kariera podążała w dobrym kierunku, ale jednocześnie na horyzoncie coraz wyraźniej pojawiały się problemy osobiste. Nieudane, burzliwe małżeństwo z Madonną i rosnąca popularność zaczęły go przytłaczać.

Penn nigdy nie lubił oślepiających blasków reflektorów (w przeciwieństwie do ówczesnej żony) i pochodów po czerwonym dywanie. "Męczy mnie ciągłe uśmiechanie się i ściskanie rąk" - przyznawał w wywiadach.

Często takie podejście kończyło się dla niego kłopotami. Problemy zagłuszał używkami, które jednak nie hamowały rosnącej agresji. Za pobicie fotoreportera, robiącego mu zdjęcia z ukrycia, Penn został skazany na 32 dni więzienia stanowego w Los Angeles.

Nigdy nie odmawiał udziału w kontrowersyjnych projektach. W 1988 roku zagrał w "Barwach" - opowieści o policjantach, która nie została dopuszczona do kinowej dystrybucji.

Pechową passę przerwała świetnie przyjęta rola w "Oficerach wojny" Briana De Palmy w 1989 roku. Kilka miesięcy później aktor pojawił się na planie "Stanu łaski", gdzie poznał Robin Wright, z którą sześć lat później zawarł związek małżeński. Para rozwiodła się dwa lata temu. Mają córkę Dylan i syna Hoopera.

Pełen pasji

Sporym zaskoczeniem był początek lat 90., kiedy Penn ogłosił, że rezygnuje z aktorstwa. Jak powiedział, przestało mu sprawiać przyjemność, dlatego zamierzał poświecić się sztuce pisania scenariuszy, a także filmowej reżyserii.

Na efekty nie trzeba było długo czekać - już w 1991 roku na ekranach pojawił się jego reżyserski debiut - niebanalny "Indiański biegacz". Do napisania scenariusza zainspirowała go podobno piosenka Bruce'a Springsteena "The Highway Patrolman".

Oczywiście wciąż spływały do niego propozycje aktorskie, które zresztą w większości odrzucał. Nie potrafił jednak odmówić Brianowi De Palmie i ponownie nawiązał z nim współpracę - tym razem przy "Życiu Carlita" - rola adwokata, Davida Kleinfelda, przyniosła mu nominację do Złotego Globu.

W tym samym czasie otrzymał także nominację do najważniejszej nagrody w filmowym świecie, za doskonałą rolę w "Przed egzekucją" Tima Robbinsa. Zabłysnął także na festiwalu w Cannes - za kreację w "Jak jej nie kochać" Nicka Cassavetesa otrzymał aktorską Złotą Palmę.

Aktorstwo, scenopisarstwo, reżyseria. To tylko jedne z wielu zamiłowań Penna, który ma na swoim koncie także działalność dziennikarską. Rozpoczął ją już w latach 80. Pisze teksty do takich tytułów, jak: "Rolling Stone", "Interview" czy "Time". Przeprowadził wiele wywiadów z światowej sławy artystami, m.in. z Charlesem Bukowskim (podobno Penn jest jedną z nielicznych gwiazd show-biznesu, którą pisarz toleruje).

Swoje polityczne zaangażowanie ujawnił m.in. w 2005 roku, pisząc artykuł w "The San Francisco Chronicle", dotyczący sytuacji w Iraku. Penn był zagorzałym przeciwnikiem polityki rządu George'a W. Busha, a obecnie popiera pierwszego czarnoskórego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Baracka Obamę.

Penn zawsze głośno i dobitnie wyrażał swoje poglądy. "Ci, którzy głosowali przeciwko równouprawnieniu par gejowskich, powinni się teraz zastanowić, jaki wstyd przynoszą sobie, swoim dzieciom i wnukom" - powiedział, odbierając drugiego w karierze Oscara, za tytułową rolę w filmie "Obywatel Milk" Gusa Van Santa.


Przypominamy 10. najwybitniejszych kreacji Seana Penna:

"Życie Carlita" (1993) - dobrze, że Penn nie potrafił odmówić Brianowi De Palmie i zgodził się zagrać w jego "Życiu Carlita", które skierowało na zupełnie inne tory jego aktorską karierę, a przy okazji przyniosło mu pierwsze ważne wyróżnienie (nominację do Złotego Globu). Rola adwokata, Davida Kleinfelda, przyjaciela głównego bohatera, przyćmiła nawet występ Ala Pacino, odtwórcy tytułowej roli.

"Przed egzekucją" (1995) - w filmie kolegi po fachu, Tima Robbinsa, Penn wcielił się w Matthew Ponceleta, młodego człowieka skazanego na karę śmierci za gwałt i morderstwo. Tuż przed egzekucją nawiązuje on głęboką więź z siostrą zakonną (nagrodzona Oscarem Susan Sarandon), która pomaga mu zrozumieć istotę jego czynu i kary, jaką musi za niego ponieść. Przygotowuje go to na spotkanie ze śmiercią.

"Jak jej nie kochać" (1997) - Penna nie często można oglądać w romantycznych komediach, ale scenariusz do tej napisał słynny John Cassavetes, a wyreżyserował ją jego syn - Nick. Aktor wciela się tu w Eddie'ego Quinna (za tę rolę dostał nagrodę w Cannes), krewkiego mężczyznę szaleńczo zakochanego w swojej żonie. Przez swój charakter trafia jednak do więzienia, a po wyjściu z niego musi ponownie walczyć o jej uczucie (jego rywala do serca ukochanej gra John Travolta).

"Słodki drań" (1999) - w filmie Woody'ego Allena Penn wcielił się w fikcyjnego gitarzystę jazzowego, Emmeta Ray'a. Aktor znakomicie balansuje tu na granicy śmieszności i tragizmu, portretując artystę owładniętego pragnieniem bycia najlepszym, którego niepowodzenia i komplikacje w życiu osobistym zdają się równoważyć sukcesy twórcze oraz uznanie w środowisku muzycznym.

"Sam" (2001) - fenomenalna kreacja Penna, który zagrał upośledzonego mężczyznę, walczącego o odzyskanie praw rodzicielskich. Tytułowy Sam znajduje się na podobnym poziomie intelektualnym, co jego 7-letnia córka (Dakota Fanning) i nie sprawia wrażenia odpowiedzialnego oraz zdolnego do opieki nad nią, ale gotów jest się zmagać się ze wszystkimi swoimi słabościami, byle tylko móc się zajmować swoim dzieckiem.


"21 gramów" (2003) - w filmie Alejandro Gonzaleza Inarritu Penn wcielił się w Paula, śmiertelnie chorego (oczekującego na transplantację serca) matematyka i profesora college'u. Traf chce, że dostaje potrzebny mu organ od męża Cristiny (Naomi Watts), który właśnie zginął w wypadku. Teraz kobieta żąda od niego, by "pomścił" jej męża, mordując kierowcę, który doprowadził do tego tragicznego zdarzenia.

"Rzeka tajemnic" (2003) - za rolę Jimmy'ego Markuma Penn otrzymał pierwszego w swojej karierze Oscara (wcześniej był trzykrotnie nominowany do tej nagrody). W filmie Clinta Eastwooda, opowiadającym o trzech przyjaciołach, którzy zmuszeni są stanąć po przeciwnych stronach barykady, aktor gra mężczyznę, pałającego żądzą zemsty za brutalne morderstwo na jego córce.

"Zabić prezydenta" (2004) - w tym opartym na prawdziwych wydarzeniach filmie, artysta wciela się w rolę biznesmena, który aby zrealizować swój "amerykański sen" sięga po radykalne środki. Z bronią ukrytą w nogawce spodni postanawia dokonać zamachu na prezydenta Richarda Nixona. Przerażające studium ludzkiej depresji i Penn, który swoją rolą niesie na barkach cały film.

"Obywatel Milk" (2008) - Harvey Milk był pierwszym działaczem na rzecz równouprawnienia gejów i lesbijek, który zasiadał we władzach miejskich. Ten uważany obecnie za jednego z najważniejszych homoseksualnych męczenników w Stanach, został zastrzelony przez... innego polityka. Penn jest perfekcyjnym Milkiem, charyzmatycznym, odważnym, pewnym swoich racji. Nie dziwi więc, że otrzymał za tę kreację kolejnego Oscara.

"Wszystkie odloty Cheyenne'a" (2011) - porywające aktorstwo Penna, który jest tu co ciekawe trudny do rozpoznania: pod burzą kruczoczarnych włosów, z uszminkowanymi na czerwono ustami i pudrem na twarzy (przypomina nieco Roberta Smitha z The Cure). W filmie Paolo Sorentino gwiazdor wcielił się w postać emerytowanego rockmana, postanawiającego znaleźć hitlerowskiego oficera, który niegdyś prześladował jego ojca w obozie koncentracyjnym, a obecnie ukrywa się w USA.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wszystkie odloty Cheyenne'a | Sean Penn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy