Reklama

Gaspar Noe: Zawsze od tyłu

Do ekranach francuskich kin zadebiutował najnowszy film Gaspara Noe "Enter the Void". Francuski reżyser pochodzenia argentyńskiego, którego znamy między innymi z "Nieodwracalnego", w "Enter then Void" inspiruje się Tybetańską Księgą Umarłych.

W trwających dwie i pół godziny wizjach głównego bohatera, Noe pokazuje, co najbardziej interesuje go w robieniu kina: wpływ na podświadomość. W wywiadzie udzielonym dla dziennika "Liberation", reżyser ujawnia kilka szczegółów dotyczących filmu, na którego realizację czekał 15 lat.

"Ze wszystkich filmów, które zrobiłem, 'Enter the Void' jest najbliższy mojemu życiu, temu, czym było kiedy miałem 20 lat. Początkowo chciałem nawet, żeby główny bohater nazywał się Gaspar. Tak jak Oscar mam siostrę, a kiedy byłem dzieckiem miałem wypadek samochodowy - niegroźny, ale traumatyczny" - wspomina Noe, dodając, że sposób kręcenia głównego bohatera - prawie zawsze od tyłu, jest odniesieniem do sposobu, w jaki on sam widzi siebie w snach i wspomnieniach.

Reklama

"Film odbieramy przez postać Oscara, jego trzy różne sposoby widzenia : przez jego subiektywną percepcję (jesteśmy jego oczami), flash-backi i widzenia astralne, to znaczy to, co rejestruje jego umysł po śmierci" - tłumaczy reżyser w wywiadzie dla dziennika "Liberation".

"Nie ma w tym nic radykalnie nowego. Wziąłem techniki i sposoby narracji, z których korzystano już w innych filmach, z tym, że użyłem ich w sposób znacznie bardziej obsesyjny. U Briana De Palmy czy w 'Europie' Larsa von Triera są takie plany astralne czy zenitalne (czyli kręcone z wysokości), ale trwają tylko parę minut. U mnie ten proces trwa półtorej godziny" - dodaje.

Skąd pomysł na nakręcenie filmu, którego akcja toczy się w świecie halucynacji ? "Cały obłęd wokół Tybetańskiej Księgi Umarłych zaczął się, kiedy byłem na studiach filmowych, miałem 17-19 lat (...). To były czasy, kiedy za wszelką cenę starałem się wyjść poza siebie, poza moje ciało. Nigdy mi się to nie udało" - wyjaśnia Noe.

Na trwającym 3 miesiące planie w Tokio nie było mowy o narkotykach, ale reżyserowi zdarzało się niejednokrotnie miewać przewidzenia z przepracowania.

"Praca nad scenariuszem, poprawki, trwały ponad 15 lat, realizacja była odkładana na później, między innymi z powodów finansowych. Wyobrażałem sobie, że ten film będzie mroczny (...), w końcu okazało się, że ma sporo blasku" - zdradza Gaspar Noe.

Obraz pokazano w ubiegłym roku w oficjalnej selekcji konkursowej w Cannes. Jak wynika z deklaracji reżysera - jeszcze w wersji roboczej.

Zobacz zwiastun filmu "Enter the Void":

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: film | Noe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy