Reklama

Gala Złotych Globów okiem Polaka

W niedzielę, 12 stycznia, zostaną rozdane Złote Globy. Blichtr hollywoodzkiej imprezy poznał pochodzący z Krakowa Abel Korzeniowski, który był nominowany za muzykę do "Samotnego mężczyzny". "Szedłem ramię w ramię z Harrisonem Fordem i Mattem Damonem. Przyjemne doznanie" - wspomina kompozytor.

Nim Abel Korzeniowski wyruszył na podbój Hollywood, komponował do rodzimych produkcji, takich jak "Anioł w Krakowie" czy "Duże zwierzę". Uznanie międzynarodowej branży filmowej przyniosła mu muzyka do "Samotnego mężczyzny" Toma Forda z 2009 r. O swoim udziale w gali rozdania Złotych Globów opowiedział Agnieszce Niezgodzie, autorce książki "Hollywood PL".

"Szykowaliśmy się z Marzenką (żoną - ) niczym do ślubu. Jedna koleżanka od makijażu, druga od fryzur, trzecia od sukni, czwarta od zdjęć. (...) dystrybutor przysłał limuzynę. Wsiadamy, zgodnie z instrukcjami projektantki Marzenka poleguje nieruchomo w limuzynie, by nie zgnieść sukni, co w Hollywood jest wytyczną przy wypożyczaniu galowych kreacji. Jedziemy przez Los Angeles. Nagle z nieba ulewa spada na miasto. Przyjeżdżamy do The Beverly Hilton Hotel, ochrona każe otworzyć okna - strugi wlewają się na nas do środka. Wchodzimy na czerwony dywan, który niemal pływa. Nie mamy gdzie się schować, dół sukni tapla się w potopie. 'Katastrofa' myślę w nerwach, 'zaraz spłyną makijaże, fryzury, suknia i garnitur przemokną'" - relacjonuje Korzeniowski, który tego wieczoru miał na sobie garnitur Armaniego z butiku przy Rodeo Drive.

Reklama

"W końcu, zjawia się asystent z parasolem. Rusza machina. (...) Czerwony dywan wije się zakolami. Setki fotoreporterów, ekip telewizyjnych, dziennikarzy. Stanowiska telewizyjne, jedno obok drugiego, niczym budy na bazarze. Masowy przerób. Czułem jednak życzliwość i wsparcie. To ogromnie przedsięwzięcie logistyczne, ludzie chętnie podpowiadali sobie choćby trasę przejścia. Nie byłem onieśmielony, bo wiedziałem, że jestem tam w grupie najmniej przypadkowej: kandydatów do Złotych Globów, a nie szwagrów kuzynów jurorów. W jednym momencie szedłem ramię w ramię z Harrisonem Fordem i Mattem Damonem. Przyjemne doznanie" - wspomina kompozytor.

Jak opisuje: "Podczas ceremonii na scenę wychodzili najwięksi. Robert de Niro, Meryl Streep, Nicole Kidman. Czytano nazwiska pierwszej filmowej ligi. Nagle z trudem wymówiono 'Abel Korzeniowski'. Poszybowałem: 'Udało mi się dotrzeć do takiego pułapu!'. A potem sekundy napięcia. 'And the winner is...'. Wstrzymałem oddech. I... jakby komar ukłuł w serce. Gorycz minęła po kwadransie. Pomyślałem: 'Nominacja to sukces'". Statuetkę zdobył wtedy Michael Giacchino za muzykę do filmu animowanego "Odlot".

Agnieszce Niezgodzie, mieszkającej w USA dziennikarce, zwierzali się również inni polscy artyści, którzy wspięli się na filmowy Parnas, m.in. Agnieszka Holland, Allan Starski i Roman Polański. Album "Hollywood PL. Znasz te nazwiska. Poznaj ludzi" ukazał się nakładem Wydawnictwa Hollywood PL.

71. gala Złotych Globów, podczas której spośród nominowanych wyłonieni zostaną laureaci nagród, odbędzie się 12 stycznia w Beverly Hills. Wyróżnienia przyznawane przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej uważane są za prognozę dla Oscarów, czyli nagród amerykańskiej Akademii Filmowej.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Abel | ramię
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy