Reklama

"Frank": Muzyczny geniusz w masce

Komedia "Frank" z Michaelem Fassbenderem w roli głównej wchodzi w piątek, 11 lipca, na ekrany kin w Polsce. Tytułowy bohater ukrywa twarz pod olbrzymią maską przypominającą postać z kreskówki.

"Podchwyciliśmy pomysł maski, nie odpowiadając na początku na pytanie, dlaczego Frank ją cały czas nosi" - powiedział PAP reżyser filmu Leonard Abrahamson. - "Byliśmy więc w tej samej sytuacji, co widzowie. Krążyliśmy wokół tej dziwnej postaci, starając się zrozumieć, kim jest, grając możliwościami. Dlatego oglądając film, cały czas zadajesz sobie pytanie i otrzymujesz wiele sprzecznych podpowiedzi".

"W filmie to pytanie zadaje jedynie Jon (gra go Domhall Gleeson), który dołącza do zespołu. To on tworzy teorie na ten temat, zastanawia się, czy Frank uległ wypadkowi i ma zeszpeconą twarz, czy może czegoś się boi. Obok niego nikt inny się tym nie przejmuje" - opowiadał reżyser. Frank i jego partnerka Clara (w tej roli Maggie Gyllenhaal) zapraszają Jona do zespołu, by wspólnie nagrać najbardziej szalony i bezkompromisowy album w historii muzyki.

Reklama

Fassbender, który wciela się w postać Franka, aktor znany z takich filmów jak "Wstyd", "Bękarty wojny" i "Zniewolony", po raz pierwszy zagrał w komedii. Według Abrahamsona olbrzymia maska, w której Fassbender przypomina postać z kreskówki, okazała się dla niego wyzwalająca.

"Przeczytał scenariusz i gdy się spotkaliśmy, był bardzo podekscytowany, uznał, że postać Franka to dla niego nowe wyzwanie. To zresztą nie jest aktor, który lubi bezpieczne role, zawsze szuka czegoś oryginalnego" - przekonywał reżyser.

Abrahamson podkreślił, że muzyka jest istotnym elementem jego filmu. By grać przed kamerą, aktorzy spędzili wiele godzin na próbach przed rozpoczęciem pracy.

Pierwowzorem Franka jest brytyjski satyryk i lider zespołu The Freshies Chris Sievey, który w latach 80. pod pseudonimem "Frank Sidebottom" występował w programach telewizyjnych, nosząc na głowie olbrzymią papierową maskę w kształcie dyni. Jako Sidebottom Sievey założył zespół Oh Blimey Big Band. Były członek tej grupy Jon Ronson jest, obok Petera Straughana, scenarzystą filmu "Frank".

"Scenarzyści stworzyli w filmie zupełnie nową postać, czerpiąc jedynie pewne wątki z postaci Sidebottoma. Filmowy Frank i jego zespół mają o wiele więcej pierwowzorów, są to awangardowe, zwariowane grupy muzyczne takie jak The Residents, których członkowie nosili maski na twarzach, Captain Beefheart, Frank Zappa czy Daniel Johnston" - mówił Abrahamson.

Jak podkreślił, film dokumentalny o tym ostatnim pt. "Diabeł i Daniel Johnston" zainspirował go osobiście. "To był geniusz muzyczny cierpiący przez całe życie na depresję, czasami miał manię wielkości, czasami bał się świata. To była fascynująca osobowość" - tłumaczył.

"Te wszystkie postaci to outsiderzy, którzy, w większości, działali poza mainstreamem przemysłu muzycznego, ale robili rzeczy świetne, byli oryginalni i bezkompromisowi" - zaznaczył reżyser.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Lenny Abrahamson | Frank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama