Reklama

Filmy przecenione i niedocenione

Na początku nowego roku prezentujemy subiektywne zestawienie najbardziej przecenionych i niedocenionych polskich filmów, które trafiły na ekrany w minionym roku.

Przecenione

Pretensjonalna sala samotności i uzależnienia

Debiut Jana Komasy "Sala samobójców", który w minionym roku narobił wiele szumu w polskiej kinie, podejmuje problem samotności nastolatka, wynikającej z odrzucenia przez rówieśników oraz niewystarczającego zainteresowania ze strony rodziców. Jest to na tyle wyeksploatowany temat, że doprawdy trudno jest go odświeżyć. Niemniej przywdziany w fatałaszki wirtualnej rzeczywistości i podsycony światem subkultury emo stał się tegorocznym polskim hitem.

Głównym bohaterem filmu jest Dominik. Chłopak jest lubiany, ma dziewczynę, rodzice zapewniają mu dobre ciuchy, prywatną szkołę, a nawet własnego szofera. Wszystko obraca się przeciwko bohaterowi, gdy na Facebooku pojawia się studniówkowe nagranie, na którym Dominik całuje się dla żartu ze swoim kolegą. Chłopak zaczyna szukać pocieszenia w wirtualnym świecie, po którym oprowadza go tajemnicza nieznajoma - Sylwia (Roma Gąsiorowska).

Reklama

Mimo, że film posiada wiele zalet, autorowi nie udało się uniknąć zasadniczego błędu. Rzecz w tym, że "Sala samobójców" nie pozwala przejąć się losem głównego bohatera. Subkultura emo spotyka się w społeczeństwie z ironiczną kontrą i pobłażaniem, co zresztą wcale nie dziwi. Dla dojrzałego człowieka pretensjonalne wydaje się być w niej wszystko, chociażby pseudo-poetyczny i patetyczny język, postawa nadmiernie akcentująca emocjonalność i przygnębienie oraz brak wyraźnej postawy ideologicznej (emo przecież o nic nie walczą!).

Bohatera, który wciąż "maże się" na ekranie i posiadając właściwie wszystko "wymyśla sobie problemy" ciężko zrozumieć, a jeszcze trudniej polubić.


Mini-ranking najbardziej przecenionych filmów 2011 roku:

4. "Wymyk"

Historia dwóch braci, Alfreda i Jerzego, będąca w zasadzie współczesną wersją biblijnej przypowieści o Kainie i Ablu niestety rozczarowuje. Najnowszy film Grega Zglińskiego nie przynosi emocji takich jak "Dług" czy chociażby "Chrzest", które wymieniane były przy okazji reklamy "Wymyku".

3. "Essential Killing"

Właściwie dlaczego ten film uznano za arcydzieło? Takim pytaniem chciałoby się skomentować obsypany nagrodami film Jerzego Skolimowskiego (skądinąd świetnego reżysera). Odnieść można wrażenie, że swój sukces "Essential Killing" zawdzięcza przede wszystkim dobrze dziś widzianej tematyce - terroryzmowi, Al-Kaidzie i tajnym bazom...

2. "Ki"

Oby długo oczekiwany film "Jesteś Bogiem" opowiadający o legendarnej grupie Paktofonika, który wyreżyserować ma Leszek Dawid, okazał się znacznie lepszy. Poprzeczka stoi wysoko, a w tym przypadku zawód dużo trudniej będzie wybaczyć niż w przypadku "Ki"!

1. "Sala samobójców"

W pewnym sensie jest to film niewykorzystanej szansy - temat samotności i odrzucenia mimo, że wykorzystywany jest w sztuce od wieków ma w sobie nadal olbrzymi potencjał. Nie został on jednak odkryty i pogłębiony przez reżysera. Szum wokół obrazu wydaje się nie do końca zrozumiały.


Niedocenione

Czas na erratę

Jak na zwycięzcę Złotego Lwa w kategorii najlepszy polski debiut reżyserski, o filmie "Erratum" słyszeliśmy zdecydowanie za mało. A szkoda. Mimo skromnego dorobku Lechki okazuje się być artystą dojrzałym. Trzydziestosześcioletni reżyser już poprzednim filmem pt. "Moje miasto" pokazał swój talent. Ten poruszający i osobisty obraz zaistniał dzięki projektowi promującemu młodych reżyserów "Pokolenie 2000". Mimo, że Lechki nakręcił do tej pory tylko dwa filmy pełnometrażowe, z perspektywy czasu okazuje się być najzdolniejszym z uczestników projektu.

Jego ostatni film "Erratum" to dramat psychologiczny, opowiadający historię trzydziestokilkuletniego Michała (Tomasz Kot), który na prośbę szefa jedzie do swojego rodzinnego Szczecina, aby odebrać dla niego auto. Jako, że powrót do dawno nieodwiedzanego miasta przypomina bohaterowi o całej jego trudnej przeszłości, Michał pragnie jak najszybciej wyjechać. (Nie)stety pewne nieprzewidziane okoliczności zmuszą go do pozostania w Szczecinie na dłużej...

Jest to historia o człowieku, który musi zburzyć dotychczasowy ład swego życia i rozliczyć się z przeszłością. Przedstawione w filmie zdarzenia składają się na uniwersalną przypowieść o popełnionych błędach, które trzeba kiedyś w końcu naprawić...

Na szczególną uwagę zasługuje świetny Tomasz Kot. W końcu możemy docenić popularnego aktorka jako artystę spełniającego się nie tylko w rolach (wątpliwie) komediowych, ale i (prawdziwie) dramatycznych.


Mini-ranking najbardziej niedocenionych filmów 2011 roku:

4. "Młyn i krzyż"

Film to może nie do końca polski, bo wyprodukowany w kooperacji ze Szwecją, ale wyreżyserowany przez jak najbardziej rodzimego twórcę Lecha J. Majewskiego. W filmie wykorzystano wiele najnowszych technologii komputerowych, co zaowocowało efektem jakiego w polskim kinie jeszcze nie mieliśmy.

3. "Daas"

Pełnometrażowy debiut Adriana Penka jest filmem kostiumowym osadzonym w realiach XVIII wieku, a mimo to nie jest kolejną adaptacją lektury szkolnej! Realizm i baśniowość przeplatają się w obrazie tworząc niezwykłą atmosferę. Na ekranie zobaczyć możemy m.in. Andrzeja Chyrę, Mariusza Bonaszewskiego, Olgierda Łukaszewicza i Macieja Stuhra.

2. "Mała matura 1947"

Mimo otrzymania Nagrody Specjalnej Jury na 35. w Gdyni oraz kilku nominacji najnowszy obraz Janusza Majewskiego "Mała matura 1947" przeszedł raczej bez echa wśród polskiej publiczności. Czyżby film był skierowany wyłącznie do starszego pokolenia, którego młodość, podobnie jak bohaterów dramatu, przypadła na lata wojenne i powojenne? A może Polacy po prostu przestali lubić rodzime dramaty z historią w tle? Hollywoodzkie produkcje są z pewnością dużo bardziej spektakularne... My jednak polecamy ten ciepły i niepozbawiony humoru obraz.

1. "Erratum"

Podobnie jak "Moje miasto" najnowszy obraz Lechkiego jest nostalgiczną i oszczędną w słowach i formie opowieścią o zwykłych ludziach. Oprócz Tomasza Kota w filmie zobaczyć możemy Ryszarda Kotysa w roli ojca skonfliktowanego z synem. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny film debiutującego reżysera pojawi się wcześniej niż za osiem lat.


Przygotowała Beata Olechniewicz

Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: docenienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy