Reklama

Ewa Krzyżewska: Rzuciła kino, zginęła tragicznie

Porównywano ją do Sophii Loren i Avy Gardner. Do historii kina przeszła jej rola w filmie Andrzeja Wajdy "Popiół i diament". Mija 15 lat od tragicznej śmierci Ewy Krzyżewskiej.

Porównywano ją do Sophii Loren i Avy Gardner. Do historii kina przeszła jej rola w filmie Andrzeja Wajdy "Popiół i diament". Mija 15 lat od tragicznej śmierci Ewy Krzyżewskiej.
Ewa Krzyżewska u boku Zbigniewa Cybulskiego w swej najsłynniejszej roli, pochodzącej z filmu Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" (1958) /Album Online /East News

Ewa Krzyżewska dla rodziny była zawsze Haneczką. Jako Anna Ewa Krzyżewska figurowała tylko w dokumentach.

Urodziła się 7 lutego 1939 roku w Warszawie. Jej rodzicami byli poeta i radiowiec Juliusz Walerian Krzyżewski i Maria Stanisława z Piotrowskich. Do chrztu trzymali ją Ewelina Krzyżewska, żona jej stryja Bohdana, i zaprzyjaźniony z Juliuszem, poeta i pisarz... Jeremi Przybora. Rodzina przyjaźniła się z Anną i Jarosławem Iwaszkiewiczami i często gościła u nich w Stawisku. W takim środowisku wzrastała.

Reklama

Była studentką drugiego roku szkoły teatralnej, gdy zadebiutowała w filmie Andrzeja Wajdy "Popiół i diament". Był rok 1958, ona miała 19 lat i to był debiut, o którym każda aktorka może tylko marzyć. Studentkę krakowskiej PWST wypatrzył Janusz Morgenstern.

"O ile długo wahałem się, czy zaangażować Zbyszka Cybulskiego, o tyle Ewę wybrałem od razu. Nie do końca była aktorką, miała jednak w sobie niezależność i osobowość, a jej uroda zwracała uwagę" - powiedział Wajda po latach.

To był wielki sukces. Rola Krystyny, barmanki w restauracji w hotelu "Monopol", spodobała się za granicą. Francuska Akademia Filmowa nagrodziła aktorkę Kryształową Gwiazdą. Ona jednak nie zachłysnęła się pochwałami, które na jej temat wygłaszali słynni reżyserzy René Clair, Ingmar Bergman czy producent Carlo Ponti. Porównywano ją do Sophii Loren i Avy Gardner - nie robiło to na niej aż takiego wrażenia.

Była bardzo ambitna. Chciała grać coraz lepiej, stawiała sobie wysokie wymagania. O sobie mówiła raczej niechętnie. Dotyczyło to także jej pierwszego, trwającego zaledwie trzy lata małżeństwa.

Pisarz i reżyser Tadeusz Konwicki wspominał: "Była nie tylko piękna, ale miała w sobie jeszcze coś nieodgadnionego". I takie były postaci, które wykreowała w ciągu 15 lat kariery, np. Wala z "Zaduszek", Zosia z "Jak daleko stąd, jak blisko" czy Wanda-Irena z "Powrotu na ziemię".

Na ekranie towarzyszyli jej najwięksi gwiazdorzy polskiego kina: Zbyszek Cybulski ("Popiół i diament", "Zbrodniarz i panna"), Jerzy Zelnik ("Faraon"), Andrzej Łapicki ("Zazdrość i medycyna"). Miłość znalazła jednak nie na planie, a u boku prawnika i dyplomaty Bolesława Kwiatkowskiego, którego poznała w 1970 roku.

W 1973 toku, po zagraniu Rebeki Widmar w "Zazdrości i medycynie", niespodziewanie zakończyła karierę. Zostawiła wszystko i wyjechała z mężem do Nowego Jorku. Pracowała m.in. w bibliotece działającej przy ONZ, była także agentką nieruchomości i projektantką mody. Z małżonkiem, który był dyplomatą, mieszkali m.in. w Jordanii, Malezji, Libii, Tanzanii.

27 lipca 2003 roku w Hiszpanii para miała wypadek samochodowy. Bolesław Kwiatkowski, mąż 64-letniej aktorki, zginął na miejscu, ją odłączono od aparatury 2 dni później. Do Polski tragiczna wiadomość dotarła jednak dopiero 12 sierpnia.

Przez całe życie fascynowała jako kobieta i aktorka. "Była brylantem polskiego kina" - pisano po jej śmierci.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Krzyżewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy