Reklama

Europa finansuje polskie kino

"Polska kinematografia boryka się z brakiem pieniędzy. W tej sytuacji twórcy coraz częściej próbują korzystać z funduszy europejskich wspierających kulturę" - pisze w "Rzeczpospolitej" Barbara Hollender. "W programie Eurimages Polska uczestniczy od września 1991 roku. Ale wbrew pozorom o dotację Eurimages nie jest łatwo. Konkurencja jest duża, a regulamin wymaga, by dofinansowywany projekt był koprodukcją - kiedyś trójstronną, dzisiaj już tylko dwustronną" - dodaje komentatorka "Rzeczpospolitej".

Jak dotąd program "Eurimages" wsparł 39 projektów, w których uczestniczyli polscy producenci.

Wśród zrealizowanych w ten sposób obrazów znalazły się między innymi "Trzy kolory" Krzysztofa Kieślowskiego, "Bandyta" Macieja Dejczera, "Szwadron" Juliusza Machulskiego, "Weiser" Wojciecha Marczewskiego.

Reklama

"W ostatnim roku 210 tysięcy euro dostał film Jana Jakuba Kolskiego, a 315 tysięcy euro otrzymał projekt Ono Małgorzaty Szumowskiej. Beneficjentem programu była też koprodukcja francusko-polska Polana wśród brzeziny Marceline Loridan-Ivens, do której zdjęcia powstały głównie w naszym kraju" - pisze w "Rzeczpospolitej" Barbara Hollender.

"Generalnie jednak polskim producentom trudno jest zmontować koprodukcję: zagraniczny inwestor najchętniej zainteresuje się projektami, za którymi stoją nazwiska tak znane, jak Andrzej Wajdaa czy Wojciech Marczewski. A skąd mają brać partnerów młodzi filmowcy, którzy nie mają żadnych zagranicznych kontaktów?"

"Dla nich większą szansą staje się nowy program Media Plus. Tu nie przyznaje się dotacji na produkcję, lecz na tzw. development, czyli prace scenariuszowe i dokumentacyjne, a także na nabywanie praw autorskich, przygotowanie budżetu i planów produkcji oraz prace castingowe. Można się ubiegać o wsparcie pojedynczego projektu oraz dla pakietów. Do programu Media Plus Polska przystąpiła w czerwcu ubiegłego roku. I od razu producenci złożyli osiem wniosków o dofinansowanie" - wyjaśnia komentatorka "Rzeczpospolitej".

"Były one bardzo dobrze przygotowane" - ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Giorgio Ficcarelli z Media Plus.

"Wystarczy powiedzieć, że na 574 wnioski, jakie napłynęły w tym czasie z całej Europy, przyznaliśmy 245 dotacji. Spośród ośmiu polskich wniosków pozytywnie zostało rozpatrzonych aż pięć" - wyjaśnił Giorgio Ficcarelli.

"50 tysięcy euro przyznano wytwórni Se-Ma-For na pełnometrażową animację Matu - tajemniczy talizman, 20 tysięcy euro otrzymała firma Kalejdoskop na prace przygotowawcze do filmu dokumentalnego Marcela Łozińskiego Pigmalion, 30 tysięcy - firma Kid Films na fabularny projekt Doroty Kędzierzawskiej Piekło-niebo, którego akcja toczy się na Śląsku, w latach 70. 20 tysięcy dostała też Spółka realizatorów Filmowych i Telewizyjnych".

"Jedyna dotacja pakietowa - w wysokości 90 tysięcy euro - przypadła firmie Dariusza Jabłońskiego Apple Film Production, która zgłosiła pakiet siedmiu filmów - sześć fabularnych oraz jeden dokumentalny. Mają one powstać w ciągu trzech lat, są wśród nich obrazy skromne i kameralne i dwie produkcje o budżetach 15-20 milionów złotych".

"Jako pierwszy ruszy zapewne film Roberta Glińskiego, według scenariusza Ireny i Jerzego Morawskich. Jak wyjaśnia Jabłoński, jest to rodzaj polskiego Goło, ale wesoło" - pisze w "Rzeczpospolitej" Barbara Hollender.

"Fundusze europejskie dają producentom szansę na dopięcie budżetu filmu lub lepsze opracowanie projektów. Ale o jednym nie wolno zapominać: europejskie pieniądze nie rozwiążą naszych problemów. Bez silnych rodzimych źródeł finansowania nasze kino musi kuleć" - podsumowuje komentatorka "Rzeczpospolitej".

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: Plus | Europa | kino | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy