Reklama

Elijah Wood: Ofiara życiowej roli

Elijah Wood zaczął karierę aktorską jako dziecko. Już jako kilkuletni chłopiec grał w reklamach telewizyjnych i serialach. Aby jego kariera nabrała tempa, rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę z rodzinnej Iowy do Los Angeles. Okazało się to dobrą decyzją. Wood zaczął grać coraz większe role, a szczyt jego "dziecięcej" kariery przypadł na film "Synalek" (1993), gdzie wystąpił u boku wielkiej (w tamtym czasie) gwiazdy- Macaulaya Culkina. Co ciekawe, film jest thrillerem, który opowiada o chłopcu, który po stracie rodziców trafia pod opiekę swoich krewnych. Szybko okazuje się, że niewinnie wyglądająca sierota jest w rzeczywistości despotycznym tyranem.    

Reklama

W 1998 roku Wood zagrał w superprodukcji "Dzień zagłady". Film opowiadał o grupce astronautów wysłanych z misją zmiany trajektorii lotu asteroidy, która zagraża życiu na Ziemi. Elijah Wood był wtedy jeszcze za młody na astronautę, ale i tak jego rola w produkcji Mimi Leder pozostaje w pamięci. Poza tym młody aktor miał okazję zdobywać aktorskie doświadczenie u boku takich sław, jak: Robert Duvall czy Morgan Freeman.

Lata 2001-2003 to czas wielkiego triumfu Wooda. To właśnie on zagrał główną rolę w oscarowej sadze Petera Jacksona "Władca Pierścieni". Pierwsza część trylogii miała swoją premierę 10 grudnia 2001 roku i okazała się finansowym hitem. Obraz Jacksona na całym świecie zarobił ponad 800 milionów dolarów i zgarnął 4 Oscary. Sam Wood nie mógł opędzić się od dziennikarzy, a jego kariera osiągnęła szczytowy moment.

Rok później premierę miała druga część trylogii Jacksona "Władca Pierścieni: Dwie wieże". Wielu fanów uważa, że jest to najgorsza część całej sagi, jednak widzowie znów masowo wybrali się do kin, a film zarobił prawie 950 milionów dolarów i otrzymał dwa Oscary. "Władca Pierścieni" zostanie również zapamiętany jako projekt, który bardzo zbliżył do siebie całą ekipę filmową. Podczas premiery "Dwóch wież" Wood został zapytany o to, jak udało się podtrzymywać energię podczas pracy nad filmem. "Myślę, że dzięki temu, że wszyscy byliśmy razem. Pełni pasji wobec tego co robimy. Zawsze pamiętaliśmy dlaczego tam jesteśmy i dlaczego to robimy"- odpowiedział Wood. 

Rok 2003 to czas, kiedy swoją premierę miała ostatnia część trylogii - "Władca Pierścieni: Powrót króla". Finał okazał się godny mistrzowskiej sagi. Film zarobił ponad 1,1 miliarda dolarów w kinach na całym świecie, a Akademia wyróżniła go 11 Oscarami. "Zrobiliście jedną z najbardziej ryzykownych rzeczy w historii całego przemysłu filmowego. Cieszę się, że to się opłaciło"- dziękował producentom Peter Jackson, kiedy wygłaszał mowę po odebraniu Oscara dla najlepszego reżysera.

Po premierze "Władcy Pierścieni" szum medialny wokół Wooda przycichł. W 2005, jeszcze na fali starych sukcesów, zagrał w filmie "Hooligans" - opowieści o wyrzuconym ze studiów młodym chłopaku, który decyduje się rozpocząć nowy rozdział w życiu i wyjeżdża do Londynu, gdzie mieszka jego siostra. Tam wpada w środowisko pseudokibiców. Szybko okazuje się, że jest to świat, który pociąga go coraz bardziej. 

W ostatnich latach Wood coraz bardziej znikał pośród przeciętnych filmów. W 2010 roku zobaczyliśmy go w komedii "Romantycy" - opowieści o grupce przyjaciół, która spotyka się na weselu jednej z członkiń "ekipy". Niestety, przed samym ślubem panna młoda odkrywa, że jej wybranka łączył kiedyś romans z jedną z druhen. Sztampowa historia nie zachwyciła ani widzów, ani krytyków i przeszła bez echa.

Kilka lat po premierze "Władcy Pierścieni" Peter Jackson zdecydował się na ekranizację innego słynnego dzieła J.R.R Tolkiena- "Hobbit". Ku zaskoczeniu wszystkich, okazało się, że w najnowszym filmie słynnego reżysera wystąpi również Elijah Wood w roli... Frodo Bagginsa. Było to o tyle zaskakujące, że według narracji Tolkiena akcja "Hobbita" toczyła się przed narodzinami Frodo. Propozycja ta zaskoczyła chyba samego Wooda: "Zaproponowano mi rolę pod koniec 2010 roku. To było tak surrealistyczne, ale stało się rzeczywistością"- wspominał w wywiadach Wood. Ostatecznie z "Hobbita" uczyniono trylogię. Aktor zagrał w pierwszej części - "Hobbit: Niezwykła podróż".

W ubiegłym roku mogliśmy oglądać Elijaha Wooda w obrazie "Łowca czarownic". Należy podkreślić, że reżyserowi Breckowi Eisnerowi udało się zebrać bardzo ciekawą obsadę. Obok samego Wooda wystąpił też Michael Caine, a w roli głównej zobaczyliśmy Vina Diesela. Opowieść o "ostatnim łowcy czarownic" nie spotkała się jednak z pozytywną recepcją krytyków. Niestety, serc widzów również nie podbiła... 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Elijah Wood
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy