Reklama

Ekranizacje Lema na przeglądzie w Anthology Film Archives

Trzy wersje "Solaris", "Przekładaniec" Andrzeja Wajdy i "Szpital Przemienienia", Edwarda Żebrowskiego, to tylko kilka z ekranizacji utworów Stanisława Lema, prezentowanych na przeglądzie w prestiżowym ośrodku filmowym Anthology Film Archives.

Trzy wersje "Solaris", "Przekładaniec" Andrzeja Wajdy i "Szpital Przemienienia", Edwarda Żebrowskiego, to tylko kilka z ekranizacji utworów Stanisława Lema, prezentowanych na przeglądzie w prestiżowym ośrodku filmowym Anthology Film Archives.
Zbigniew Zapasiewicz w "Szpitalu Przemienienia" /East News/POLFILM

Do Nowego Jorku trafiło kilkanaście filmów fabularnych i krótkich, w tym także dokument o twórczości polskiego pisarza. Jego dzieła wydane w nakładzie 30 mln egzemplarzy mają okazję poznać czytelnicy władający ponad 40 językami. Przyciągnęły uwagę takich filmowców jak Andrzej Wajda, Andriej Tarkowski czy Steven Soderbergh. 

W nawiązaniu do programu przeglądu na Manhattanie prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusz Lubelski powiedział, że Lem nie cenił filmów powstałych według jego prozy.

- Wyjątek zrobił dla średniometrażowego "Przekładańca" (do którego sam napisał scenariusz) autorstwa Andrzeja Wajdy z niezapomnianą kreacją Bogumiła Kobieli i - ale nie bez zastrzeżeń - także dla amerykańskiej adaptacji "Solaris" wyreżyserowanej przez Stevena Soderbergha, którą zdążył jeszcze zobaczyć - przypomniał filmoznawca, redaktor "Encyklopedii kina".

Reklama

Niezależnie od krytyki pisarza, Lubelski uznał ekranizacje jego utworów za wartościowe. 

- Sam najwyżej cenię "Szpital Przemienienia", choć to adaptacja powieści bardzo w twórczości Lema odrębnej, będącej jego debiutem literackim (napisanym w 1948 r., ale ze względów cenzuralnych wydanym dopiero w 1955 r.) niemającym nic wspólnego z fantastyką naukową. Zrealizowany na jej podstawie w 1978 r. film Edwarda Żebrowskiego jest dziełem wybitnym, zarówno jako ponadczasowy traktat moralny, jak i jako prekursorska reprezentacja historyczna zagłady chorych psychicznie przeprowadzonej na ziemiach polskich przez hitlerowców - wskazał Lubelski.

Wśród adaptacji powieści fantastyczno-naukowych najbardziej oryginalnym osiągnięciem nazwał - w dwóch trzecich animowany - "Kongres" izraelskiego reżysera Ariego Folmana, będący adaptacją krótkiej powieści "Kongres futurologiczny". Należy ona, podkreślił, do popularnego cyklu przygód Ijona Tichego, który jednak z adaptacji zniknął na rzecz bardzo ciekawej - i realnej niestety - wizji wykorzystywania przez kino ciała aktora (tutaj aktorki) do cyfrowej obróbki.

Teoretyk i historyk filmu z aprobatą wyrażał się o klasycznej radzieckiej adaptacji "Solaris" Andrieja Tarkowskiego. 

Lubelski komplementował jednocześnie organizatorów imprezy za dotarcie do nieznanej na świecie wcześniejszej adaptacji telewizyjnej "Solyaris" Borisa Nirenburga i Lidiy Iszymbajewej.

Inicjatorem przeglądu, który potrwa do 11 listopada, oraz panelu, jest kurator filmowy z Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, Tomek Smolarski. 

- Od najmłodszych lat fascynuję się twórczością Lema i chciałem przybliżyć jego postać Amerykanom. Wzbudziłem zainteresowanie projektem Jeda Rapfogela, który w Anthology Film Archives zajmuje się programowaniem. Wydział Języków Słowiańskich Uniwersytetu Columbia wsparł nas natomiast przy organizacji panelu dyskusyjnego - wyjaśnił kurator.

Nowojorski przegląd obejmuje także m.in. "Test Pilota Pirxa" Marka Piestraka, "Milczącą gwiazdę" Kurta Maetziga oraz "Ikarię XB-1" Jindricha Polaka. Pośród krótkometrażowych zobaczyć będzie można takie filmy jak "Profesor Zazul" i "Przyjaciel" Marka Nowickiego i Jerzego Stawickiego oraz "Maskę" Stephena i Timothy Quay. 

Życie Lema w kontekście jego literackich dokonań uchwycił Borys Lankosz w swym dokumencie "Autor Solaris".

W czwartkowej dyskusji na Uniwersytecie Columbia wzięli udział wykładowca tej uczelni Christopher Caes, autor przekładów Lema na angielski Michael Kandel, a także amerykański dziennikarz Ezra Glinter. W swych wystąpieniach koncentrowali się na postaci Lema, a także stosunku autora do tłumaczeń i ekranizacji jego utworów. 

Kandel przełożył na angielski 10 prac polskiego pisarza w tym "Summa technologiae" "Pamiętnik znaleziony w wannie", "Kongres futurologiczny" oraz "Cyberiadę".

W kontekście "Summa technologiae" mówił o wyzwaniach jakie stawiają tego rodzaju utwory przed tłumaczem. Problemy wynikają m. im. stąd, że autor używa długich zdań, jak też łączy rozważania filozoficzne z specyficznym humorem, co trudno jest przełożyć na angielski. 

Kandel był pod wrażeniem głębokiej wiedzy i inteligencji polskiego pisarza. Podkreślał, że fascynowała go nauka, ale jednocześnie był kreatywny i obdarzony wyobraźnią językową. Tłumacz portretował przy tym Lema jako człowieka który miał w sobie coś z dziecka i szaleńca. Był bardzo miły, ale też potrafił wpadać w gniew.

Na osobliwy proces twórczy autora "Astronautów" zwrócił uwagę Caes. Z jednej strony, zaznaczył, Lem posiadał umysł ścisły. Z drugiej dopiero w trakcie pisania odkrywał świat i jego tajemnice. Był zarazem jakby autorem i czytelnikiem. 

Uczestnicy panelu mówili także o stosunku pisarza do ekranizacji jego utworów. Caes skupił się na filmowych wersjach "Solaris". W jego opinii Lemowi nie podobało się ani dokonanie Soderbergha, ani Tarkowskiego. Wobec pierwszego zachował postawę protekcjonalną. Utrzymywał, że reżyser nie zrozumiał sensu książki. Do ekranizacji Rosjanina miał pogardliwy stosunek.

O podejściu Folmana do "Kongresu Futurologicznego" mówił Glinter. Wskazywał, że rozbrat z rzeczywistością będący w książce Lema rezultatem środków halucynogennych reżyser zastąpił w filmie przeniesieniem akcji w świat rozrywki jakby rodem z Hollywood. Wykreował to w oryginalny sposób przy także dzięki użyciu animacji.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Stanisław Lem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy