Reklama

Dwayne Johnson znów atakuje Vina Diesela. "Klasyczny przykład manipulacji"

O konflikcie między Dwaynem Johnsonem i Vinem Dieselem mówi się od lat. Choć sami zainteresowani długo ucinali plotki na ten temat, prawda o ich niełatwej współpracy na planie „Szybkich i wściekłych” w końcu wyszła na jaw. Wygląda na to, że wojenny topór wciąż nie został zakopany. W najnowszym wywiadzie „The Rock” wreszcie odniósł się do głośnego wpisu z listopada, w którym Diesel poprosił go o powrót do roli Luke’a Hobbsa. „To klasyczny przykład jego manipulacji” – zawyrokował Johnson.

O konflikcie między Dwaynem Johnsonem i Vinem Dieselem mówi się od lat. Choć sami zainteresowani długo ucinali plotki na ten temat, prawda o ich niełatwej współpracy na planie „Szybkich i wściekłych” w końcu wyszła na jaw. Wygląda na to, że wojenny topór wciąż nie został zakopany. W najnowszym wywiadzie „The Rock” wreszcie odniósł się do głośnego wpisu z listopada, w którym Diesel poprosił go o powrót do roli Luke’a Hobbsa. „To klasyczny przykład jego manipulacji” – zawyrokował Johnson.
Vin Diesel (L) i Dwayne Johnson (C) nie spotkają się w finale "Szybkich i wściekłych" /Artur Grabarczyk /PAP

Powoli zbliża się szumnie zapowiadany finał kultowej serii "Szybcy i wściekli". Zakończenie serii będzie podzielone na dwa filmy, które trafią do kin odpowiednio w 2023 i 2024 roku. Jeden z gwiazdorów produkcji, Vin Diesel, niejednokrotnie podkreślał w wywiadach, że szykuje "epickie" zwieńczenie cyklu, bo chce spełnić obietnicę, jaką złożył niegdyś zmarłemu w 2013 roku Paulowi Walkerowi. "Przyrzekłem mu, że nakręcimy coś, z czego będzie dumny" - wyznał aktor. Na drodze do spełnienia tej obietnicy pojawiła się jednak nieoczekiwana przeszkoda. Wcielający się w postać Luke'a Hobbsa Dwayne Johnson ogłosił bowiem, że nie wystąpi w finale "Szybkich i wściekłych".

Reklama

Konflikt między Dwayne'em Johnsonem a Vinem Dieselem

Powodem rezygnacji "The Rocka" z udziału w produkcji jest najprawdopodobniej trwający od lat konflikt z Vinem Dieselem. Choć przez dłuższy czas obaj panowie starali się ucinać plotki na temat ich wzajemnej niechęci, latem wyszło na jaw, że spekulacje mediów i fanów nie były dalekie od prawdy. Johnson ogłosił wówczas, że nie pojawi się w 10. odsłonie legendarnej filmowej serii, czyniąc przy okazji uszczypliwe uwagi pod adresem kolegi z planu. Gwiazdor wyśmiał wcześniejszą wypowiedź Diesela, w której ten utrzymywał, że okazywał ekranowemu partnerowi "twardą miłość", a swoje zachowanie porównał do technik perswazji stosowanych przez Federico Felliniego.

Niezrażony kpinami "The Rocka" Diesel w listopadzie zamieścił na Instagramie post, w którym poprosił go o powrót do obsady cyklu. "Mój młodszy bracie... nadszedł czas. Świat czeka na finał 'Szybkich i wściekłych'. Jak wiesz, moje dzieci nazywają cię wujkiem Dwaynem. Nie ma świąt, z okazji których nie wymienialibyście dobrych życzeń. Ale nadszedł czas. Dziedzictwo czeka. Wiele lat temu przysiągłem, że stworzymy najlepszy finał, jaki można stworzyć. Mówię to z miłości... ale musisz się pojawić. Nie zostawiaj franczyzy, w której masz nadal bardzo ważną role do odegrania. Hobbs nie może być grany przez nikogo innego. Mam nadzieję, że staniesz na wysokości zadania i wypełnisz swoje przeznaczenie" - napisał wówczas filmowy Dominic Toretto.

Dwayne Johnson: Manipulacja Vina Diesela

Aktor doczekał się wreszcie odpowiedzi na swój apel - choć raczej go ona nie ucieszy. W wywiadzie udzielonym CNN "The Rock" został zapytany o wpis Diesela. I po raz kolejny ogłosił, że nie wystąpi w finale "Szybkich i wściekłych". A apel dawnego kolegi z planu uważa za przejaw manipulacji. "Byłem bardzo zaskoczony treścią tego wpisu. Już w czerwcu ubiegłego roku powiedziałem mu w prywatnej rozmowie, że nie wrócę do franczyzy. Byłem stanowczy, ale serdeczny. Zapewniłem, że choć nie ma szans na mój powrót, zawsze będę wspierać ekipę produkcji. Nie spodobało mi się, że wykorzystał własne dzieci i śmierć Paula Walkera, by wywrzeć na mnie presję. Nie powinien ich w to mieszać. To klasyczny przykład jego manipulacji" - orzekł Johnson.

Aktor zapewnił, że decyzja o rezygnacji z udziału w 10. części "Szybkich i wściekłych" jest w pełni przemyślana i ostateczna. Wyraził też nadzieję, że mimo jego nieobecności produkcja okaże się wielkim hitem. "Doszliśmy do klarownego porozumienia. Moim celem było zakończenie tej niesamowitej podróży z klasą i wdziękiem. Zdania w tej kwestii nie zmienię. Życzę całej ekipie wszystkiego, co najlepsze. Wierzę w to, że finał serii dostarczy widzom mnóstwa rozrywki" - podsumował dyplomatycznie "The Rock".

Zobacz również:

Styczniowe nowości Netfliksa. Co obejrzeć?

Najlepsze aktorki 2021

Najlepsi aktorzy 2021 roku

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Dwayne Johnson | Vin Diesel | Szybcy i wściekli 10
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama