Reklama

Doda wygrała sprawę z bankiem w sądzie!

Doda, popularne wokalistka i producentka filmu "Dziewczyny z Dubaju", ogłosiła, że wygrała proces z jednym z banków w sprawie jej kredytu frankowego. Proces może jednak mieć ciąg dalszy, bo bank może odwołać się od tego wyroku do sądu apelacyjnego.

Doda, popularne wokalistka i producentka filmu "Dziewczyny z Dubaju", ogłosiła, że wygrała proces z jednym z banków w sprawie jej kredytu frankowego. Proces może jednak mieć ciąg dalszy, bo bank może odwołać się od tego wyroku do sądu apelacyjnego.
Doda wygrała sprawę w sądzie /materiały prasowe

Jak wyjaśnia reprezentujący Dodę radca prawny, jeśli odwołanie nie zostanie wniesione w ciągu 14 dni od daty doręczenia wyroku wraz z jego uzasadnieniem, wyrok się uprawomocni. Zdradza też, że piosenkarka chciała porozumieć się z bankiem, ale ten nie chciał załatwić sprawy na drodze ugody.

Proces w I instancji między Dodą i bankiem trwał pięć lat. Wreszcie, 5 maja 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał werdykt.

"W wyroku ustalił, że moja UMOWA JEST NIEWAŻNA w całości i doczekałam się sprawiedliwego wyroku, za który dziękuję z całego serca ja i cała moja rodzina. Sąd uznał, że pracownicy banku zachowali się wobec mnie nieetycznie i nieuczciwie. Nie poinformowano mnie o ryzyku walutowym, ani o niebezpiecznych dla mnie mechanizmach kredytowych powodujących, że dług może wzrastać w sposób nieograniczony" - poinformowała o decyzji sądu w swoich mediach społecznościowych Doda.

Reklama

Piosenkarka poczuła ogromną ulgę, bo jej dług we frankach wobec banku z powodu różnic kursowych zwiększył się ponad dwukrotnie. Od 13 lat co miesiąc musiała płacić ratę kredytu wynoszącą kilkanaście tysięcy złotych.

Jak zdradza reprezentujący ją w tej sprawie prawnik, piosenkarka chciała siąść do rozmów z przedstawicielami banku i dojść do ugody.

"I przed procesem i w trakcie procesu pani Dorota chciała porozumieć się z bankiem, po to by nie dopuszczać do rozstrzygnięcia sprawy wyrokiem. Bank chęci takiego porozumienia nie wyrażał, twardo stał przy swoim, odrzucał propozycję zawarcia ugody, uznawał powództwo za całkowicie bezzasadne. I spotkała go kara w postaci tego wyroku" - mówi w rozmowie z PAP Life radca prawny Radosław Górski, reprezentujący Dorotę Rabczewską.

Co interesujące, wcześniej był on konsultantem przy filmie "Banksterzy", który ukazał kulisy afery z kredytami we frankach.

"Wyrok oznacza tyle, że jeśli tylko się uprawomocni, to umowa, którą zawarła pani Rabczewska z bankiem zostanie uznana za nieważną" - wyjaśnia Górski.

Teraz piłka jest po stronie banku. "Jeśli po wyroku bank złoży wniosek o uzasadnienie, to wyrok ten uprawomocni się po 14 dniach od wręczenia bankowi uzasadnienia. Ale jeśli bank nie złoży takiego wniosku, to uprawomocni się już po siedmiu dniach od jego ogłoszenia. Ale bardziej prawdopodobne jest, że będzie wniosek o uzasadnienie" - tłumaczy prawnik.

Na razie nie wiadomo, czy bank będzie wnosił apelację.


PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy