Reklama

Denzel Washington na tropie seryjnego mordercy

Mało która produkcja może pochwalić się udziałem tak znakomitych aktorów. Na planie nowego filmu Johna Lee Hancocka zatytułowanego "The Little Things" spotkali się nagrodzeni Oscarami Denzel Washington, Jared Leto i Rami Malek. Właśnie opublikowano jego pierwszy zwiastun. Film będzie miał równoczesną premierę w amerykańskich kinach i na platformie streamingowej HBO Max, gdzie widzowie będą mogli zobaczyć go od 29 stycznia przyszłego roku.

Mało która produkcja może pochwalić się udziałem tak znakomitych aktorów. Na planie nowego filmu Johna Lee Hancocka zatytułowanego "The Little Things" spotkali się nagrodzeni Oscarami Denzel Washington, Jared Leto i Rami Malek. Właśnie opublikowano jego pierwszy zwiastun. Film będzie miał równoczesną premierę w amerykańskich kinach i na platformie streamingowej HBO Max, gdzie widzowie będą mogli zobaczyć go od 29 stycznia przyszłego roku.
Denzel Washington w scenie z filmu "The Little Things" /materiały prasowe

"The Little Things" Johna Lee Hancocka ("Wielki Mike. The Blind Side", "Ratując pana Banksa", "McImperium") to jeden z filmów dystrybuowanych przez studio Warner Bros., który należy do grupy "bohaterów" ryzykownej i zaskakującej decyzji o równoczesnej premierze kinowej i na streamingu. Wszystkie filmy planowane na 2021 rok przez Warner Bros. mają zostać pokazane w tym hybrydowym modelu dystrybucji.

Bohaterem "The Little Things" jest zastępca szeryfa z hrabstwa Kern, Joe "Deke" Deacon (w tej roli Washington). Coś, co wydaje się być prostym zadaniem zebrania dowodów w Los Angeles, przeradza się w udział w polowaniu na mordercę terroryzującego miasto. Będący pod wrażeniem umiejętności Deke'a sierżant Jim Baxter (Malek) z policji w LA, oficjalnie proponuje mu dołączenie do śledztwa. Baxter nie ma świadomości tego, że śledztwo, w którym obaj biorą udział, może zostać zagrożone przez skrywane przez Deke'a tajemnice z przeszłości.

Reklama

Jared Leto wciela się w filmie "The Little Things" w rolę podejrzanego mordercy. "To nietypowy koleś. Outsider, czarna owca, ktoś kto utknął w miejscu, o którym myśli, że na nie nie zasługuje. Jego inteligencja i mądrość są dla niego zarazem błogosławieństwem, jak i przekleństwem, które sprawia, że nie pasuje do społeczeństwa. Dla mnie była to szansa na kompletną transformację, z której w pełni skorzystałem" - mówi o swojej postaci Leto w rozmowie z portalem "IndieWire".

Leto nie kryje też podziwu dla partnerów z planu. "Denzel Washington to dla mnie Brando, Pacino i De Niro w jednym. Nie mogłem zrezygnować z szansy pracy razem z nim. A wisienką na torcie jest tutaj udział Ramiego Maleka. To wspaniały aktor i ktoś, z kim spędziłem naprawdę świetny czas" - tłumaczył aktor w wywiadzie dla "Entertainment Weekly".

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy