Reklama

Denise Dowse nie żyje. Gwiazda "Requiem dla snu" miała 64 lata

Denise Dowse nie żyje. Widzowie najlepiej zapamiętali ją z występów w takich produkcjach jak: "Ray", "Requiem dla snu", "Beverly Hills, 90210" czy "Niepewne". Gwiazda odeszła w wieku 64 lat, nie wybudziła się ze śpiączki.

O śmierci aktorki poinformowała jej siostra, za pośrednictwem Instagrama. "Denise Dowse wyszła na spotkanie naszej rodziny w życiu wiecznym" - napisała.

Denise Dowse nie żyje

Tracey Dowse opisała Denise jako najwspanialszą siostrę, a także znakomitą aktorkę, mentorkę i reżyserkę. "Była moją najlepszą przyjaciółką i ostatnim członkiem rodziny" - napisała. "Denise kochała was wszystkich. Wiem, że teraz spogląda na nas z całą miłością, którą miała" - podkreśliła. 

64-letnia Dowse, która rozpoczęła karierę występem w serialu "Almost There" z 1989 roku, szerszej widowni znana była głównie z takich produkcji, jak "Ray", "Requiem dla snu", "Trener" czy "Beverly Hills, 90210". 

Reklama

Ostatnio mogliśmy ją oglądać w roli dr Rhondy Pyne w serialu HBO "Niepewne", którego pierwszy sezon miał premierę w 2016 roku. Na premierę czeka nakręcony przez Dowse film "Remember Me: The Mahalia Jackson Story", w którym zagrali Vanessa Williams, Corbin Bleu, Keith David i Columbus Short.

Denise Dowse była w śpiączce

Na początku sierpnia aktorka trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej wyjątkowo agresywną postać zapalenia opon mózgowych. Aktorka zapadła w śpiączkę, a jej stan wciąż się pogarszał. Tą smutną informacją podzieliła się siostra gwiazdy w opublikowanym na Instagramie poście. "Lekarze nie wiedzą, kiedy z tego wyjdzie" - napisała wtedy.

"Jak zapewne wielu z was zauważyło, moje posty zwykle są pozytywne i podnoszące na duchu. Staram się zachować spokój i nadal wspierać tych, którzy tego potrzebują. Jak wiecie, jestem osobą prywatną, dlatego jest to dla mnie niezwykle trudne. Proszę was o wsparcie i modlitwy za moją siostrę, która jest dla mnie jedyną rodziną. Przebywa teraz w szpitalu, będąc w śpiączce, którą wywołało nad wyraz jadowite zapalenie opon mózgowych. Śpiączka nie została wywołana działaniami medycznymi" - napisała wówczas.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Requiem dla snu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy