Reklama

Czwarty dzień poszukiwań Piotra Woźniaka-Staraka. Wszczęto śledztwo w sprawie wypadku

Prokuratura w Giżycku wszczęła śledztwo w sprawie niedzielnego wypadku na mazurskim jeziorze Kisajno, podczas którego z motorówki wypadł do wody producent filmowy Piotr Woźniak-Starak. Dotychczasowe poszukiwania zaginionego nie przyniosły rezultatu.

Prokuratura w Giżycku wszczęła śledztwo w sprawie niedzielnego wypadku na mazurskim jeziorze Kisajno, podczas którego z motorówki wypadł do wody producent filmowy Piotr Woźniak-Starak. Dotychczasowe poszukiwania zaginionego nie przyniosły rezultatu.
Piotr Woźniak-Starak jest poszukiwany od czterech dni /Jacek Domiński/ Reporter /East News

Jak poinformował w środę, 21 sierpnia, PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny, śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Giżycku dotyczy spowodowania wypadku w ruchu wodnym, "ze skutkiem prawdopodobnie śmiertelnym". 

Stodolny zaznaczył, że na tym etapie postępowania prokuratura nie informuje o szczegółach zdarzenia, nie ujawnia żadnych dowodów znajdujących się w aktach sprawy i danych osobowych przesłuchanych świadków, ani nie odnosi się do doniesień medialnych.

W poniedziałek, 19 sierpnia, prokuratura potwierdziła, że osobą poszukiwaną na jez. Kisajno jest producent filmowy Piotr Woźniak-Starak. Wówczas Stodolny podał, że "pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Giżycku trwają czynności w niezbędnym zakresie, mające ustalić okoliczności i przyczyny zdarzenia".

Reklama

Jak informowała policja, z soboty na niedzielę nad ranem na Kisajnie odnaleziono dryfującą motorówkę, na pokładzie której nikogo nie było. Po wszczęciu poszukiwań osób, które płynęły motorówką, natrafiono na brzegu na 27-letnią kobietę. Z jej relacji wynikało, że płynęła łodzią z 39-letnim mężczyzną i podczas manewru skręcania obydwoje wypadli do wody. Kobieta zdołała dopłynąć sama do brzegu.

Od niedzieli taflę, dno i brzegi jeziora przeszukują m.in. policyjni wodniacy, straż pożarna ratownicy MOPR i WOPR z Gdyni, wyposażeni w specjalistyczny sprzęt, w tym sonary, drony i robota do prac pod wodą.

W środę, 21 sierpnia, rano wznowiono poszukiwania producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka. To czwarty dzień poszukiwań 39-letniego mężczyzny.

Jak podała w środę PAP Izabela Niedźwiedzka-Pardela z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, podobnie jak we wtorek, na wodę spłynęli już policyjni wodniacy z Giżycka i Mikołajek ze specjalistycznym sprzętem, funkcjonariusze z Państwowej Straży Pożarnej z Giżycka wyposażeni w sonar i podwodny robot. W akcji biorą także udział żołnierze z Wojsk Obrony Terytorialnej.

Na Warmii i Mazurach pogoda w środę zmieniła się. Jest pochmurno i pada deszcz. Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Giżycku kpt. Mariusz Pupek, powiedział PAP, że deszcz nie ma znaczenia w tego typu akcjach, pogarsza jedynie komfort pracy ratowników. "Najistotniejszy jest wiatr, który może spychać łódki i powodować falowanie, ale obecnie wiatr nie powoduje zakłóceń"- dodał.

Środa jest czwartym dniem poszukiwań Woźniaka-Staraka. Jak informowała policja, z soboty na niedzielę nad ranem na Kisajnie odnaleziono dryfującą łódź motorową, na pokładzie której nikogo nie było. Według funkcjonariuszy, motorówka dryfowała, silnik nie pracował, być może skończyło się paliwo.

Po wszczęciu poszukiwań osób, które płynęły motorówką, natrafiono na brzegu na 27-letnią kobietę. Z jej relacji wynikało, że płynęła łodzią z 39-letnim mężczyzną i podczas skręcania obydwoje wypadli do wody. Kobieta zdołała dopłynąć sama do brzegu. Policja podawała, że odnaleziona na brzegu 27-letnia mieszkanka Łodzi była w dobrym stanie. Prokuratura w poniedziałek potwierdziła, że zaginionym jest Piotr Woźniak-Starak.

Od początku akcji policja deklaruje, że poszukiwania na Kisajnie będą prowadzone "do skutku".

"Fakt" podjął próbę zrekonstruowania wydarzeń poprzedzających zaginięcie 39-latka. W sobotę wieczorem Woźniak-Starak miał wypłynąć na kolację do Rydzewa nad pobliskim jeziorem Niegocin. Drugą motorówką miała płynąć ochrona producenta filmowego. W restauracji byli widziani jeszcze około godziny 22. Na kolacji był Piotr z małżonką Agnieszką Woźniak-Starak oraz jego teściowie. Około godziny 23:00 mieli wrócić do domu.

"Co stało się potem? Tu zaczynają się domysły. Piotr miał jeszcze raz wypłynąć. Tym razem z 27-letnią znajomą. Dopłynęli do wyspy niedaleko posiadłości Staraków. Wtedy Piotr miał zwolnić ochroniarzy i powiedzieć, żeby płynęli do portu przy posiadłości, a on za chwilę dopłynie" - czytamy.

Jak pisze "Fakt", ochrona wykonała polecenie, ale sprawdzała, czy Woźniak-Starak jest w zasięgu, namierzając jego telefon komórkowy. Dopiero zaniepokojona przyjazdem policji, zaczęła badać sytuację i wtedy okazało się, że aparat pozostał w łódce. To dlatego ochroniarze wciąż odbierali sygnał, mimo że Woźniak-Starak w tym czasie był w wodzie. "Ochroniarze od razu zaczęli przeszukiwania. Ale nic nie znaleźli. Oprócz znajomej na brzegu" - mówi gazecie osoba z otoczenia rodziny.

"Super Express" dowiedział się, kim była 27-letnia kobieta, która wraz z Woźniakiem-Starakiem wypłynęła w nocy motorówką. Według informacji gazety, "pracowała w jednej z lokalnych knajpek jako kelnerka i niedawno poznała milionera. Ten natomiast zaprosił ją do swojej posiadłości".

Piotr Woźniak-Starak to jeden z najbogatszych Polaków, prywatnie mąż popularnej dziennikarki i prezenterki Agnieszki Woźniak-Starak, gwiazdy stacji TVN.



PAP
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Woźniak-Starak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy