Reklama

Cruise ma dosyć krytyki

"Komentować możecie dopiero po obejrzeniu filmu" - mówi zdenerwowany Tom Cruise, który ma dosyć przedwczesnych opinii na temat najnowszego filmu z jego udziałem "Walkiria".

Cruise zdenerwowany jest postawą mediów, które ostro wzięły się za ocenę jego najnowszego projektu na długo przed premierą.

Aktor w "Walkirii" wciela w postać pułkownika Clausa von Stauffenberga, który podczas II wojny światowej przewodził pracami nad nieudanym zamachem na Adolfa Hitlera.

Ekipa filmowa od samego początku miała trochę kłopotów. Najpierw twórcy nie dostali pozwolenia na kręcenie obrazu w Niemczech - ponoć kontrowersje budziła przynależność Cruise'a do kościoła scjentologicznego.

Na planie filmowym doszło również do wypadku, w którym rannych zostało 11 osób.

Reklama

W mediach od samego początku pojawiają się nieprzychylne projektowi opinie.

"Wszystko co mogę teraz powiedzieć to: wstrzymajcie się z krytyką do czasu premiery filmu" - mówi Cruise.

"Próbuję nastawiać się pozytywnie i koncentrować się na pracy. Spoczywa na mnie duża odpowiedzialność, bo gram człowieka, który znaczył tak wiele w historii. Im więcej się o nim dowiaduję, tym większym go darzę szacunkiem" - mówi aktor.

Jednak entuzjazmu Cruise'a nie podziela najstarszy syn pułkownika Stauffenberga, który miał powiedzieć o aktorze: Niech on lepiej trzyma się z daleka od mojego ojca".

WENN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy