Reklama

Co dalej z Sandrą Bullock?

To był dla Sandry Bullock przełomowy rok. W ciągu miesiąca odniosła największy zawodowy sukces i poniosła największą prywatną porażkę. Teraz próbuje odbudować swoje życie.

Pomóc w tym ma jej świeżo adoptowany synek - czarnoskóry Louis Bardo Bullock. Aktorka podpisała papiery adopcyjne jeszcze w styczniu, kiedy była szczęśliwą żoną Jesse'ego Jamesa. Teraz będzie musiała zmierzyć się z samotnym macierzyństwem. Dla niego zdecydowała się w najbliższym czasie nie przyjmować żadnych zawodowych propozycji.

- Chcę cieszyć się z bycia mamą. Kariera może poczekać. Na razie nie wracam do Hollywood, bo nie wiem dokładnie, w którym pokoju zostawiłam pancerz, a w tym biznesie trzeba być twardym. W tej chwili jestem miękka i dobrze mi z tym - powiedziała.

Reklama

Za mało czasu upłynęło od chwili, kiedy otrzymała cios ze strony, z której w ogóle nie spodziewała się ataku.

Malina, Oscar i nazistka

Kiedy 7 marca odbierała swojego pierwszego Oscara za rolę w dramacie "Wielki Mike. The Blind Side", miała same powody do radości. Hollywood wreszcie doceniło jej talent, a zadowolenia nie psuła jej nawet statuetka Złotej Maliny, którą otrzymała dzień wcześniej (za komedię "Wszystko o Stevenie"). Szczególnie, że osobiście odbierając nagrodę, zaimponowała poczuciem humoru i dystansem do siebie.

Bomba wybuchła kilka dni później. Okazało się, że mąż Sandry, konstruktor motocykli Jesse James, od kilku lat zdradzał ją z Michelle McGee - wytatuowaną modelką o nazistowskich poglądach.

A potem z każdym dniem było tylko gorzej - media ujawniały kolejne kochanki, z którymi zabawiał się niewierny Jesse. Zdesperowana aktorka zrobiła to, co musiała zrobić w tej sytuacji - wystawiła na sprzedaż willę, w której oboje mieszkali, sprzedała zaręczynowy pierścionek i wyprowadziła się do przyjaciółki, Meryl Streep. Po czym rozpoczęła przygotowania do rozwodu.

Spowiedź niewiernego

Wiadomość o zdradach Jamesa wywołała falę współczucia dla powszechnie lubianej gwiazdy. W końcu głos zabrał sam winowajca, który w jednym z telewizyjnych programów przepraszał żonę.

- Myślę, że w tej chwili jestem najbardziej znienawidzonym facetem na świecie. Miałem wspaniałe życie, osiągnąłem wiele sukcesów i wszystko to własnoręcznie zniszczyłem. Najbardziej boli mnie, że ucierpiały na tym osoby, które są najważniejsze w moim życiu - Sandra i moje dzieci - kajał się.

W ramach pokuty udał się na terapię dla seksoholików. I próbował, bezskutecznie, przebłagać zdradzoną żonę.

Słodko-gorzka relacja

Upokorzona Bullock postanowiła jednak pokazać, że ma klasę. Choć nie może wybaczyć Jamesowi, nadal opiekuje się jego dziećmi: Sunnym i Chandlerem z pierwszego małżeństwa i Jesse'em Juniorem.

Nie zamierza też utrudniać mu kontaktów z małym Louisem Bardo, o adopcji którego wspólnie podjęli decyzję. Bo choć okazał się podłym mężem, to jest wspaniałym ojcem.

- Mam nadzieję, że Jesse będzie uczestniczył w naszym życiu jako ojciec. Chciałabym, aby mały Louis wychowywał się również z tatą, niezależnie od tego, jak my będziemy ze sobą żyć - powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów.

Zapytana o to, jak teraz będą wyglądać jej stosunki z Jesse'em, odpowiedziała: - Mam z nim teraz zupełnie inną relację, taką słodko-gorzką. Musimy spróbować zrozumieć się na nowo, musimy sobie sporo wybaczyć. Ja muszę wspierać go w terapii. To związek, który zmienił moje życie.

Ewa Gassen-Piekarska

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Sandra Bullock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy