Reklama

Cher: Miała tylu kochanków co Kleopatra?

Legenda mówi, że Cher miała tylu kochanków, co Kleopatra, choć gwiazda temu zaprzecza. Z pewnością jednak potrafiła cieszyć się życiem! Dziś fani martwią się o nią, bo pojawiły się doniesienia, że ma poważne kłopoty ze zdrowiem.

Legenda mówi, że Cher miała tylu kochanków, co Kleopatra, choć gwiazda temu zaprzecza. Z pewnością jednak potrafiła cieszyć się życiem! Dziś fani martwią się o nią, bo pojawiły się doniesienia, że ma poważne kłopoty ze zdrowiem.
Cherilyn Sarkisian, bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko Cher, 20 maja skończyła 74 lata /Karwai Tang/WireImage /Getty Images

Ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Po ostatnim rozwodzie podjęła decyzję, że nigdy już nie stanie na ślubnym kobiercu. Tej zasady trzyma się do dziś, choć adoratorów nigdy w jej życiu nie brakowało. 

Bogini muzyki pop i zdobywczyni Oscara za rolę w filmie "Wpływ księżyca" nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Ojciec, John Sarkisian, kierowca ciężarówki i hazardzista, porzucił rodzinę, gdy miała kilka miesięcy. Matka, Georgia Holt, dziś 94-letnia pani, w tamtych czasach zajmowała się swoją karierą aktorską, często kosztem dwóch córek (Cher ma przyrodnią siostrę).

Reklama

Przyszła gwiazda wyrosła na piękną i smukłą nastolatkę, z niezwykłą urodą, którą zawdzięczała ormiańskim korzeniom. Mając 16 lat, poznała muzyka Sonny'ego Bono. Był od niej o 11 lat starszy. Matka Cher uważa, że córka zakochała się w nim, bo... przypominał jej ojca. Powstał duet Sonny & Cher. Była połowa lat 60.

Wyróżniali się kolorowymi strojami, stanowiącymi inspirację dla całego pokolenia dzieci-kwiatów. Ich przebój "I Got You Babe"  do dziś jest grany przez rozgłośnie radiowe na świecie. W 1969 roku przyszło na świat ich jedyne dziecko, córka Chastity. Co ciekawe, gdy dorosła, zmieniła płeć i została Chazem.

Wielki sukces nie szedł jednak w parze ze szczęściem rodzinnym. - Jedna kobieta, a nawet pięć, nie była dla niego wystarczająca - mówiła po latach Cher o byłym już mężu. Małżeństwo ostatecznie zakończyło się w 1974 roku, chociaż dokumenty rozwodowe para podpisała dopiero w czerwcu następnego roku.

To była dla niej zupełnie nowa sytuacja. Postawiła na solową karierę. Przez kilka kolejnych lat dalej wspierał ją Sonny, bo na gruncie zawodowym lepiej się dogadywali. Nawet jej mama odkupiła dawne winy, stając się wielką fanką córki. Do dziś łączy je bardzo silna więź. Swój ostatni album, "Dancing Queen" z piosenkami ABBY, Cher zadedykowała właśnie kochanej Georgii.  

Uroda i talent, również aktorski, sprawiały, że wokół Cher kręcili się mężczyźni. Kiedyś na randkę zaprosił ją Elvis Presley. Przestraszyła się. Wiedziała, co oznacza  związek z dominującym partnerem. Na kolejne spotkanie  nie chciała się decydować. Także  Marlon Brando marzył o kolacji z nią. Odmówiła, choć dzisiaj żałuje.

Mając takich niezwykłych wielbicieli, ona zakochała się w muzyku Greggu Allmanie (zm. w 2017 r.). Poślubiła go trzy dni po podpisaniu dokumentów rowodowych z Sonnym. Dziewięć dni później zażądała rozwodu, bo odkryła, że jest alkoholikiem i narkomanem. Pogodzili się ze sobą i rok później przyszedł na świat ich syn, Elijah Blue (też muzyk). Po kilku latach ostatecznie się rozstali. Cher znów zaczęła chodzić na randki. Prasa pisała o jej romansach z Warrenem Beatty oraz Valem Kilmerem.  

Mężczyźni nie mieli jednak dużych szans, bo największą miłością jej życia była scena. To dla niej chciała pięknie wyglądać. Stąd też restrykcyjna dieta, regularne treningi oraz liczne operacje plastyczne: liposukcja, wycięte żebra (dla lepszej talii), poprawiony biust, policzki, nos, usta, zlikwidowane zmarszczki i wiele więcej.

Efekt? Pisano, że zaczęła wyglądać jak figura woskowa z muzeum Madame Tussaud. Dzisiaj nie przypomina siebie sprzed lat. Operacje bez wątpienia były obciążeniem dla organizmu. Już kilka lat temu mówiono o jej kłopotach z sercem i nerkami. Niedawno w prasie można było nawet przeczytać, że jest w bardzo złym stanie.

Także na Twitterze piosenkarki pojawiła się informacja, że jest bardzo chora i z tego powodu nie może wziąć udziału w protestach po śmierci George'a Floyda. "To mnie zabija, że nie jestem na ulicy, protestując w tym kluczowym momencie w historii" - napisała.

Dzień później zamieściła kolejny post. "Mam siedem nowych leków. Ledwo nadążam" - pożaliła się. W kolejnym wpisie dodała, że obudziła się i nie mogła oddychać. Wyznała, że trafiła do szpitala z zapaleniem oskrzeli.

MJ

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Cher
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy