Reklama

"Cenzor to również ja"

W poniedziałek, 11 czerwca, w warszawskim Kinie Kultura odbędzie się uroczysty pokaz zrekonstruowanego cyfrowo filmu "Ucieczka z kina Wolność" Wojciecha Marczewskiego (1990). Specjalnymi gośćmi premiery będą: reżyser Wojciech Marczewski, operator Jerzy Zieliński oraz aktorzy, m.in. Janusz Gajos, Teresa Marczewska i Piotr Fronczewski.

To jeden z najbardziej oryginalnych filmów okresu przełomu. Podszyta absurdem, nawiązująca do "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa i "Purpurowej róży z Kairu" Allena metaforyczna opowieść o końcu opresyjnego ustroju. Pozbawione czarno-białych schematów, symboliczne - poprzez postać cenzora - pożegnanie systemu, ale też uniwersalna opowieść o człowieku, który, choć upadł, próbuje odzyskać godność i wolność.

Złota Kaczka '90 dla najlepszego filmu, Grand Prix FPPF i nagroda aktorska dla znakomitej kreacji Janusza Gajosa.

Historia cenzora próbującego opanować "bunt materii" byłaby innym filmem, gdyby prawdziwy cenzor na 2 lata nie zatrzymał scenariusza. Interwencja urzędnika z osławionego budynku przy ul. Mysiej sprawiła, że "Ucieczka z kina Wolność" (1990) stała się filmową parabolą transformacji ustrojowej.

Reklama

Czy rzeczywiście udało się nam, jako społeczeństwu i poszczególnym jednostkom, uciec od narzucanych ról czy schematów myślenia do wolności bez cudzysłowu? To pytanie - 23 lata po przełomie - warto zadać, a znakomitym pretekstem ku temu jest czerwcowa premiera zrekonstruowanego cyfrowo filmu.

Wojciech Marczewski, choć współtworzył w latach 70. Kino Moralnego Niepokoju, dystansował się wobec nurtu: "Podział na my i oni wydawał mi się ogromnym uproszczeniem. W moich filmach celowo podkreślam, że moi bohaterowie - to ja, że cenzor to również ja, że tak naprawdę cenzorów w Polsce jest 40 mln, a nie 532. Do jakiego stopnia się obroniliśmy, do jakiego stopnia byliśmy skuteczni? Nie wystarczy tropienie i niszczenie systemu".

Stąd też główny bohater, cenzor okręgowy, symbol aparatu represji, jest postacią niejednoznaczną. I tragiczną: niegdyś poeta, ceniony krytyk teatralny, teraz cenzurujący cudzą twórczość i świadomy swojej roli w fałszowaniu rzeczywistości. "Bunt materii" w postaci aktorów odrzucających na ekranie narzucone sobie role staje się dla bohatera początkiem osobistej przemiany. Jego - dosłowne i metaforyczne - przejście na stronę rebeliantów to szansa na odrodzenie. Zamierzony pierwotnie finał filmu miał sugerować, że została ona wykorzystana, ale ostatecznie reżyser pozostawił otwarte zakończenie.

Dla współczesnego widza pewne aluzje są nieczytelne - choćby padające z ust bohatera "bydło", odnoszące się do prawdziwego zdarzenia, gdy za puszczenie pozornie niewinnego komentarza w filmie przyrodniczym ("bydło pasie się na górze") cenzor stracił pracę - za to aspekt psychologiczno-etyczny pozostaje, mimo upływu lat i zmiany ustroju, aktualny. Tak samo jak kwestia wolności, do której reżyser podchodzi sceptycznie: "Gdy patrzy się na świat przez więzienne okienko, wszystko, co na zewnątrz, wydaje się piękne, a potem, gdy już wejdzie się w tę rzeczywistość, dostrzega się w niej kolejne ograniczenia i bariery. Łącznie z tymi, które sami sobie stwarzamy". Czy zatem wszyscy jesteśmy cenzorami?

Rekonstrukcja "Ucieczki z kina Wolność" jest dziełem The Chimney Pot rekonstrukcją dźwięku zajmowała się firma Joanna Napieralska i Iga Stankiewicz.

Organizatorami premiery są: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Studio Filmowe Tor i Kino Kultura oraz twórcy projektu KinoRP.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Zieliński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy