Festiwal Filmowy w Cannes 2017
Reklama

Cannes 2017: Złota Palma dla "The Square"

Dosyć niespodziewanie to komediodramat "The Square" Szweda Rubena Östlunda otrzymał w niedzielę, 28 maja, Złotą Palmę 70. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Sofia Coppola została nagrodzona za najlepszą reżyserię, a Diane Kruger i Joaquin Phoenix za najlepsze kreacje aktorskie.

Dosyć niespodziewanie to komediodramat "The Square" Szweda Rubena Östlunda otrzymał w niedzielę, 28 maja, Złotą Palmę 70. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Sofia Coppola została nagrodzona za najlepszą reżyserię, a Diane Kruger i Joaquin Phoenix za najlepsze kreacje aktorskie.
To największy sukces w karierze Rubena Östlunda /Pascal Le Segretain /Getty Images

"To wspaniały film i wspaniała ekipa. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś udamy się razem w podróż" - powiedział Östlund, odbierając statuetkę. "The Square" to satyra na współczesne społeczeństwo. Bohaterem filmu jest Christian, zajmujący jedno z dyrektorskich stanowisk w prestiżowym muzeum. To człowiek, który bardzo chciałby przeżyć jakieś emocje, ale jednocześnie w żaden sposób nie chce się z nich zdradzić. Kiedy ląduje w mieszkaniu kochanki, nawet oko mu nie mrugnie, gdy odkryje, że jednym z lokatorów jest szympans. Wszystko już było, nic już nie robi wrażenia.

Reklama

A jednak - kiedy w wyniku poszukiwania skradzionych rzeczy Christian trafi do ubogiej dzielnicy, coś w nim drgnie. Co prawda, poprawność polityczna nakazuje mu zachowanie spokoju, ale mężczyzna nic nie może poradzić na to, że wśród imigrantów i znacznie uboższych od siebie ludzi, gdzie wyróżnia się na każdym kroku, nie czuje się pewnie ani bezpiecznie.

Od Östlunda dostaje się każdemu: klasie średniej, której członkowie snobują się na liberalnych i otwartych, a w rzeczywistości ukrywają w sobie uprzedzenia i lęk; przedstawicielom świata sztuki, którzy kreują się na intelektualistów, popularyzatorów wielkich idei, a tak naprawdę tkwią w szponach marketingu i zależności od pieniędzy mecenasów; i wreszcie ludziom z klasy niższej, którzy dokładnie opanowali umiejętność ciągnięcia pieniędzy od lepiej sytuowanej części społeczeństwa. Esencja tej satyry płynie z kilku znakomitych scen, jak choćby tej, w której cierpiący na zespół Tourette'a mężczyzna przerywa spotkanie ze sławnym artystą. Kilka podobnych momentów wystarcza, by oddać sens filmu Szweda. Tym bardziej dziwi fakt, że reżyser rozciągnął go do dwóch i pół godziny, czyli o godzinę za długo - pisał o filmie nasz korespondent w Cannes, Artur Zaborski.

Nagrodę Grand Prix, czyli drugą najważniejszą nagrodę konkursu głównego, otrzymał francuski dramat "Rytm serca" Robina Campillo. Warto dodać, że dzień wcześniej zdobył on wyróżnienie FIPRESCI, a także Palmę Queer.

Pierwsza połowa opowiadającego o epidemii HIV we Francji filmu jest przegadana, naładowana informacjami o organizacji Act Up, walczącej o prawa osób zarażonych wirusem. Tak samo jak u Östlunda ledwie parę scen wystarcza widzowi, by pojął, na czym polegają ich metody działania: na akcji, nieustępliwości i jasno formułowanych postulatach. A tym, którzy nie chcą ich słuchać, na krzyczeniu do uszu. Ta część dłuży się, przytłacza nadmiarem danych, nie pozwala też emocjonalnie zaangażować się w historię - pisał o "Rytmie serca" Zaborski.

Nadrabia za to część druga, w której zmienia się perspektywa: bohatera zbiorowego zastępuje para: nieśmiały Nathan (Arnaud Valois) i zaangażowany politycznie Sean (Nahuel Pérez Biscayart). Ludzie, którzy w pierwszej części zawierali się w bliżej nieokreślonej definicji jako ci, o których walczy organizacja, w drugiej indywidualizują się i obnażają przed nami całe okrucieństwo działania wirusa. Choroba bezlitośnie wyniszcza ciało Seana, a reżyser nie szczędzi nam okrutnych widoków, cały czas podkreślając, że i tak nie doświadczamy nawet odrobiny tego, z czym musi mierzyć się Nathan, towarzyszący parterowi w dzień i w nocy. I nie pozwala nam o tym zapomnieć - przekonywał.

Za najlepszą reżyserię doceniono Sofię Coppolę za thriller "Na pokuszenie". Film z Nicole Kidman, Kirsten Dunst, Colinem Farrellem i Elle Fanning w obsadzie to jednocześnie adaptacja powieści "Malowany diabeł" Thomasa P. Cullinana i remake filmu Dona Siegela, w którym główną rolę w 1976 roku zagrał Clint Eastwood. Rannego żołnierza Johna McBurney’a (Farrell) znajduje w lesie rezolutna Amy (Oona Laurence), mieszkanka południowej szkoły dla dziewcząt, zarządzanej przez panią Marthę (Kidman). Jest tu też kilka innych dziewcząt, które uczą się francuskiego i dobrych manier. Kiedy mężczyzna zjawia się w posiadłości, rozpoczyna się zabawa.

Trudno o tym filmie mówić bez zdradzania ważnej wolty. Coppola starą prawdę o tym, że człowiek to połączenie natury i kultury, dziczy i opanowania, instynktów i umiejętności radzenia sobie z nimi, ubiera w cudowną szatę. Jej film jest pięknie sfotografowany, obfituje we wspaniałe kreacje aktorskie, jest sensualny i zmysłowy jednocześnie. Przy tym bawi - dialogi bezbłędnie operują ironią, nigdy nie przesuwają granicy gatunkowej filmu, utrzymanego przecież w poważnym stylu. Fani psychoanalizy doszukają się tu klasycznej opowieści o kobietach kastrujących mężczyznę, zwolennicy terminu "kino kobiet" będą mówić o jego pełnej emanacji, a fani Kirsten Dunst orzekną, że zagrała tu najlepszą rolę od lat. I wszyscy będą mieli rację. Coppola stworzyła wdzięczne do interpretacji dzieło, które nie sili się na artyzm - tak z kolei Zaborski opisywał produkcję Coppoli.

Nagroda Jury trafiła do "Loveless" Andrieja Zwiagincewa. To kino dopracowane w każdym kadrze, precyzyjne, nie ma w nim fałszywej nuty. Śledzimy losy rozpadającego się małżeństwa. Oboje myślą, że ich dwunastoletni syn nie zdaje sobie sprawy z tego, że planują rozwód. Szybko jednak okazuje się, że nie wiedzą o swoim dziecku nic. Kiedy chłopak nie wraca na noc do domu, żadne z nich nie jest w stanie nawet przypuścić, dokąd mógł pójść.

Zwiagincewowi udała się niezwykle trudna sztuka. Pokazał, jak okrutni i bezwzględni potrafią być rodzice, którzy nie kwalifikują się jako rodzina patologiczna. Nie ma u nich wódki, narkotyków ani hazardu. Jest pogoń za pieniądzem, za zaspokojeniem materialnych potrzeb. Ci, na których oglądają się wszystkie warstwy społeczne, którym zazdrości się lekkości życia, okazują się nie umieć czerpać z niego żadnej radości, a jedynie siebie nawzajem krzywdzić. Twórca zastanawia się przy tym, na ile zachowanie tych ludzi jest efektem ich własnych zaniechań i błędnych decyzji, a na ile produktem społeczeństwa, hołubiącego męskości, odrzucającego otwarte przyznawanie się do uczuć i zaprzeczającemu sobie, gdy chodzi o to, co robi, a co każe Cerkiew, do której wciąż chodzi. Przenikliwe, mądre kino ze wspaniałą robotą operatorską - pisał o "Loveless" Zaborski.



Decyzją jury pod przewodnictwem hiszpańskiego reżysera Pedra Almodovara nagrodę za najlepszy scenariusz otrzymało w tym roku ex aequo dwoje twórców - Grek Yorgos Lanthimos za "The Killing of a Sacred Deer" oraz Szkotka Lynne Ramsay za "You Were Never Really Here". Za główną rolę w tym ostatnim obrazie nagrodę aktorską otrzymał Joaquin Phoenix. Z kolei statuetka za najlepszą rolę kobiecą trafiła w ręce Diane Kruger za występ w dramacie Fatiha Akina "W ułamku sekundy".

Niemiecka aktorka i modelka wcieliła się w rolę Katji, która szuka zemsty za śmierć męża i syna w zamachu bombowym. "Dziękuję tysiąckrotnie" - mówiła wzruszona aktorka, odbierając nagrodę. Z kolei Phoenix w dramacie "You Were Never Really Here" Lynne Ramsay gra weterana wojennego, który usiłuje uratować nastoletnią dziewczynę przed gangiem handlarzy ludźmi. Aktor przeprosił za to, że nagrodę odebrał w tenisówkach - tłumaczył, że nie założył bardziej eleganckich butów, bo nie spodziewał się wyróżnienia.

Szczęśliwa może być również Nicole Kidman. Nie dość, że w tym roku aż cztery filmy z jej udziałem były prezentowane w Cannes (m.in. nagrodzone "Na pokuszenie), to jeszcze postanowiono wyróżnić ją Nagrodą Specjalną z okazji 70-lecia festiwalu.

O Złotą Palmę ubiegało się w tym roku ogółem 18 filmów. Smakiem musiały się obejść m.in. "Wonderstruck" Todda Haynesa, "Happy End" Michaela Hanneke i "Podwójny kochanek" Francois Ozona. Żadnej nagrody nie dostały również produkcje platformy streamingowej Netflix: "Okja" Joon-ho Bonga oraz "The Meyerowitz Stories" Noah Baumbacha. Udział tych filmów w konkursie głównym wywołał kontrowersje, bo zgodnie z polityką Netflixa nie są one przeznaczone do dystrybucji kinowej. Decyzją organizatorów od przyszłego roku o główną nagrodę w Cannes będą ubiegać się tylko filmy kinowe.  

Laureaci Cannes 2017:

Złota Palma: "The Square" reż. Ruben Östlund

Grand Prix: "Rytm serca" reż. Robin Campillo

Reżyseria: Sofia Coppola - "Na pokuszenie"

Aktor: Joaquin Phoenix - "You Were Never Really Here"

Aktorka: Diane Kruger - "W ułamku sekundy"

Nagroda Jury: "Loveless" reż. Andriej Zwiagincew

Scenariusz: Yorgos Lanthimos - "The Killing of a Sacred Deer" oraz Lynne Ramsay - "You Were Never Really Here"

Nagroda Specjalna z okazji 70-lecia festiwalu: Nicole Kidman

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cannes 2017 | Festiwal Filmowy w Cannes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama