Reklama

Bohater "Biegnij chłopcze, biegnij": To bardzo prawdziwy film

- Ciężko mi było oglądać ten film. Chwilami czułem, jakby rzuciło mnie 70 lat wstecz, wszystkie wspomnienia wróciły - mówił Yoram Friedman, pierwowzór postaci głównego bohatera filmu "Biegnij chłopcze, biegnij", po pokazie filmu w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich.

Jako ośmioletni chłopiec Friedman musiał walczyć o własne życie. Razem z rodzicami i rodzeństwem trafił do warszawskiego getta. Jego ojcu udało się wyjść na aryjską stronę, szukał kryjówki dla całej rodziny, ale stracił kontakt z bliskimi. Od kiedy matka pewnego dnia zniknęła, chłopiec musiał radzić sobie sam. Wydostał się z getta, a jego życie zmieniło się w nieustającą ucieczkę. Najpierw dołączył do grupy żydowskich chłopców ukrywających się w podwarszawskich lasach, potem znajdował tymczasowe kryjówki w domach przypadkowo spotkanych rolników. Na swojej drodze spotkał kobietę, która nauczyła go katolickich modlitw, dzięki czemu mógł udawać polskiego chłopca, Jurka Staniaka. W pewnym momencie swojej wędrówki spotkał swojego własnego ojca, który ocalił mu życie, sam jednak został zastrzelony przez Niemców.

Reklama

- Mój ojciec powiedział mi w ostatniej naszej rozmowie: "Nie ufaj nikomu. Bądź czujny. Idź. Inaczej zginiemy obaj". Bardzo powoli zacząłem odczołgiwać się w stronę lasu. Tam czułem się bezpiecznie. Nie bałem się dzikich zwierząt. One były w porządku. Musiałem jednak bardzo uważać, kiedy zobaczyłem człowieka - to jedno ze wspomnień Yorama Friedmana.

Wędrujące dziecko trafiało zarówno na dobrych jak i złych ludzi. Jedni próbowali go ukryć, inni chcieli go wydać Niemcom. Kilka razy chłopiec trafił w ręce żołnierzy - bezlitosnych służbistów wśród których znalazł się jednak jeden, który pomógł mu w ucieczce.

- Moją zbawczynią, moim aniołem była Polka, która zajęła się mną w pierwszych miesiącach pobytu w lesie. Wyleczyła moje rany. Nauczyła mnie jak być chrześcijaninem. Dała mi schronienie i pożywienie. To jej, zaraz po ojcu, zawdzięczam, że nie zginąłem. Film jest bardzo prawdziwy. Tak właśnie wyglądała moja walka o ocalenie, były miesiące, że ukrywałem się w lesie, żywiłem się, tym, co udało mi się znaleźć - wspominał Yoram Friedman.

Po wojnie chłopiec został odnaleziony przez żydowskich działaczy, szukających żydowskich dzieci, którym udało się przeżyć. Yoram jednak wcale nie chciał opuścić polskiej rodziny, w której znalazł w końcu spokojną przystań. - Bycie Żydem kojarzyło mi się ze śmiertelnym zagrożeniem. Musiało upłynąć wiele czasu, zanim odnalazłem swoją dawną tożsamość. Przez pierwsze lata po wojnie byłem w żydowskim Domu Sierot, ale nadal chodziłem do katolickiego kościoła. Modlitwa mi pomagała. Potem zostałem ateistą - wspominał Friedman.

- Po wojnie nie szukałem swoich wybawców, zajęty byłem nauką, próbami stworzenia sobie nowego życia. Dziś trochę żałuję, że nie odnalazłem na przykład tej kobiety, która nauczyła mnie modlitwy. Studiowałem matematykę, po studiach zostałem asystentem na łódzkiej Politechnice. Najważniejszym powodem, dla którego na początku lat 60. wyjechałem do Izraela był fakt, że się zakochałem, a moja przyszła żona chciała emigrować. Nie bez znaczenia była jednak także atmosfera na mojej uczelni. Kiedy zobaczyłem na ścianie nabazgrany napis "nie chcemy żydowskich asystentów", pomyślałem, że nic tu po mnie. Nie żałuję decyzji o wyjeździe, jestem szczęśliwy, mam dwójkę dzieci, sześcioro wnuków - mówił Friedman.


Film "Biegnij chłopcze, biegnij" wejdzie do polskich kin 10 stycznia. Równolegle w księgarniach pojawi się książka, która stała się podstawą scenariusza - historia Yorama Friedmana spisana przez izraelskiego pisarza dla dzieci i młodzieży Uriego Orleva. Pisarz sam przeżył jako dziecko Holokaust. Urodził się w Warszawie jako Jerzy Henryk Orłowski, podczas okupacji wraz z matką i bratem trafił do warszawskiego getta. Gdy matka Orleva została zamordowana, ciotka wysłała chłopców na polską stronę. W lipcu 1943 r. wszyscy troje trafili do hitlerowskiego obozu Bergen-Belzen. Po wojnie, pod koniec 1945 roku, ciotka wyprawiła chłopców z Belgii do Palestyny. Obecnie Orlev mieszka w Jerozolimie. Jest autorem ponad 30 książek przetłumaczonych na 38 języków. Pisze przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, jego twórczość była wielokrotnie nagradzana, m.in. Nagrodą im. H.Ch. Andersena i Międzynarodową Nagrodą Literacką im. Janusza Korczaka przyznawaną przez Polską Sekcję IBBY. "Biegnij chłopcze biegnij" to jego trzecia wydana po polsku książka, po "Wyspie na ulicy Ptasiej" i "Babcia robi na drutach".

"Książka "Biegnij, chłopcze, biegnij" ukaże się nakładem wydawnictwa W.A.B.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy