Reklama

Bill Cosby nie straci Medalu Wolności

Komik Bill Cosby nie zostanie pozbawiony Prezydenckiego Medalu Wolności, ponieważ rząd USA "nie ma mechanizmów", które pozwoliłyby odebrać takie wyróżnienie. Taką informację przekazał dziennikarzom sam prezydent USA Barack Obama.

Komik Bill Cosby nie zostanie pozbawiony Prezydenckiego Medalu Wolności, ponieważ rząd USA "nie ma mechanizmów", które pozwoliłyby odebrać takie wyróżnienie. Taką informację przekazał dziennikarzom sam prezydent USA Barack Obama.
Bill Cosby odebrał Medal Wolności z rąk prezydenta George'a W. Busha w 2002 roku /Mark Wilson /Getty Images

Bill Cosby otrzymał Medal Wolności w 2002 roku. Jest to najwyższe odznaczenie cywilne USA, nadawane przez prezydenta za wybitny wkład w dziedzinie bezpieczeństwa, pokoju, kultury czy innych dokonań.

Na stronie internetowej Białego Domu kilka dni pojawiła się petycja, złożona przez członków grupy PAVE (Promoting Awareness Victim Empowerment), aby odebrać skompromitowanemu komikowi Medal Wolności. Grupa argumentuje, że Cosby nie zasługuje na takie zaszczytne wyróżnienie. Okazuje się jednak, że nie ma takiego precedensu. Rząd USA "nie ma mechanizmów", które pozwalają komuś legalnie odebrać Medal.

Reklama

W środę, 15 lipca, podczas konferencji prasowej w Białym Domu prezydent USA Barack Obama został poproszony o komentarz do tej sprawy. Prezydent nie chciał wypowiadać się na temat Billa Cosby'ego, ale wygłosił oświadczenie na temat narkotyków i gwałtu.

"Jeśli ktoś podaje kobiecie lub mężczyźnie narkotyki bez wiedzy i zgody, a następnie uprawia seks z tą osobą, to jest bez wątpienia gwałt. I myślę, że ten kraj i każdy inny cywilizowany kraj, nie powinien tolerować takich rzeczy. Nie ma tolerancji dla gwałtu i nie ma tolerancji dla ludzi, którzy to robią" - stwierdził Obama.

Przypomnijmy, że niedawno ujawniono, że Bill Cosby już w 2005 roku przyznał się do podawania kobietom środków nasennych. Znany gwiazdor telewizyjny zeznał w 2005 roku, że nabywał silne środki nasenne z zamiarem podawania ich kobietom, aby uprawiać z nimi seks. 77-letni obecnie Cosby przyznał się do tego podczas składania zeznań w procesie, jaki wytoczyła mu we wrześniu 2005 roku była pracowniczka uniwersytetu Temple Andrea Constand. Cosby studiował na tej uczelni a później był członkiem jej rady powierniczej.

Proces co prawda zakończył się ugodą, na mocy której Cosby wypłacił Constand nieujawnioną sumę pieniędzy. Jednak 6 lipca tego roku dziennikarzom Associated Press udało się dotrzeć do dokumentów i protokołów zeznań. Dokumenty opublikowano mimo protestów adwokatów Cosby'ego. W ciągu ostatnich kilku lat ponad 40 kobiet oskarżyło Cosby'ego, że podawał im środki usypiające i molestował je seksualnie.



WENN
Dowiedz się więcej na temat: Bill Cosby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy