Reklama

Banderas w centrum zamieszek

Antonio Banderas i Frieda Pinto nie przerwali prac nad filmem, do którego zdjęcia powstają w owładniętej zamieszkami Tunezji. Gwiazdy "Black Gold" planują dokończyć produkcję realizowaną niedaleko ośrodka turystycznego Hammamet.

"Black Gold" rozgrywa się w latach 30-tych, w czasach kiedy odkryto ropę naftową w krajach arabskich. W produkcji występują Banderas i Pinto, a także Mark Strong i francusko-algierski aktor Tahar Rahim.

Reżyserem obrazu jest Jean-Jacques Annaud, znany z takich filmów, jak: "W imię róży", "Wróg u bram" czy "Siedem lat w Tybecie".

Kiedy prezydent Tunezji - Zine El Abidine Ben Ali uciekł do Arabii Saudyjskiej, ekipa zdecydowała się pozostać w kraju i dokończyć swoją pracę.

"Mam nadzieję, że wkrótce zapanuje tu pokój, że strony się dogadają. Przyszłością są młodzi ludzie, którzy kiedyś będą kierować tym krajem. Obecne władze muszą w nich uwierzyć" - powiedział Banderas, zapytany o ocenę sytuacji w Tunezji.

Reklama

Ekipa pracowała na planie również wówczas, gdy wprowadzono stan wyjątkowy. Ich rzecznik prasowy poinformował, że filmowcom zaproponowano opuszczenie kraju, ale wszyscy zdecydowali, że zostaną.

Banderas wyleciał do Francji w sprawach biznesowych, ale ma wrócić do Tunezji w czwartek, 20 stycznia.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy