Reklama

"Bal manekinów": Maciej Stuhr gra u ojca

27 kwietnia w Och-teatrze odbędzie się premiera "Balu manekinów" Brunona Jasieńskiego w reżyserii Jerzego Stuhra. W roli głównej zobaczymy Macieja Stuhra.

27 kwietnia w Och-teatrze odbędzie się premiera "Balu manekinów" Brunona Jasieńskiego w reżyserii Jerzego Stuhra. W roli głównej zobaczymy Macieja Stuhra.
Jerzy Stuhr i Maciej Stuhr /AKPA

W obsadzie znaleźli się również Andrzej Deskur, Jędrzej Taranek i Andrzej Dębski oraz młodzi aktorzy, absolwenci AST w Krakowie, z Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu, z którymi Jerzy Stuhr przygotował w 2016 roku "Bal manekinów" jako spektakl dyplomowy. W roli manekinów wystąpią: Nina Minor, Michał Breitenwald, Wojciech Chorąży, Maria Bijak, Jacobina Blüm, Agnieszka Borkowska, Aleksandra Grącka, Klaudia Gryboś, Marek Bula, Michał Misza Czorny, Bartłomiej Gąsior, Patryk Gnaś, Daniel Leżoń.

"Bal manekinów" - sceniczna groteska Brunona Jasieńskiego, współtwórcy polskiego futuryzmu, napisana w latach 30. po rosyjsku w Paryżu, spolszczona przez Anatola Sterna - ukazuje skorumpowany świat politycznych intryg, afer, korupcji i rozmaitych gierek, których inspiratorem są zarówno kapitaliści, jak i działacze robotniczy. Spektakl mistrzowsko łączy różne style teatralne, od farsy po groteskę, a wszystko w szalonym kalejdoskopie ruchu, tańca i pantomimy.

Reklama

Akcja sztuki rozpoczyna się w pracowni krawieckiej, podczas balu manekinów. Właśnie teraz, w ciągu jednej nocy w roku, mogą one zrealizować swoje marzenia o wolności. Niestety, przypadek sprawia, że uroczystość zostaje zakłócona. W pracowni pojawia się intruz, przywódca socjaldemokratów poseł Ribande. Aby tajemnica manekinów nie wydała się, postanawiają zabić posła, a jeden z nich - Manekin 41 - przebiera się za intruza i odwiedza wymarzony, do tej pory dla niego nieosiągalny, bal karnawałowy ludzi. Niestety, okazuje się, że ludzki świat nie jest przyjaznym miejscem.

W rolę posła Ribande oraz Manekina 41 wciela się Maciej Stuhr. Aktor, który w latach 80. we Włoszech obserwował w tej roli swojego ojca, przyznał, że zagrać manekina nie jest łatwo.

- Już na pierwszych próbach zrozumiałem, że to szalenie trudna rola. Po raz pierwszy w życiu gram Manekina. Nie ma tu żadnej psychologii, na czym zostałem wychowany i nawet wykształcony przez UJ. Nagle tę cała psychologię mogę sobie wsadzić w... garderobę, żeby nie powiedzieć dobitniej. Na tej scenie, przyjmując trochę koślawe ruchy, muszę się mierzyć z innym bytem. Nagle okazało się to wyzwaniem - powiedział Maciej Stuhr podczas próby dla mediów.

- "Bal manekinów", w którym kiedyś zagrałem, to było prestiżowe przedstawienie, zakwalifikowało się na Światowy Festiwal do Spoleto. Miałem świetne recenzje, porównywali mnie do Petera Sellersa z filmu "Wystarczy być". Zobaczyłem wtedy, że to nie jest łatwa rola. Cały sztafaż realizmu psychologicznego nie jest pomocny. Trzeba to wszystko odrzucić i budować konstrukcję, która będzie miała podwójne znaczenie. Trudne zadanie, bo trzeba balansować na granicy prawdopodobieństwa. Syn, który podjął się tej roli, ma duże doświadczenie komediowe, oglądał mnie w tej roli jak był małym chłopcem, ma też zdolności ruchowe - wyjaśnił reżyser Jerzy Stuhr, który pracując ze swoimi studentami, musiał się sprawdzić również w roli pedagoga.

- Profesor daje nam ciekawe wskazówki odnośnie rytmu, czy dynamiki sceny i oczekuje szybkich efektów - przyznała Klaudia Gryboś.

- Grając manekina nie można psychologizować. Ważne są reakcje. Na początku chcieliśmy, żeby manekiny obserwowały ludzi i starały się odzwierciedlać to, co widzą. Okazało się, że to nie wystarcza. Ustaliliśmy więc, że manekiny muszą mieć serce, ich reakcje są prawdziwe. Piekielnie ciężka robota, ale super rozwijająca - ciało, emocje i środki aktorskiego wyrazu muszą współgrać - stwierdził Michał Misza Czorny.

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy