Reklama

Anna Dymna kończy 70 lat. "Kocham życie i jestem szczęśliwa"

"Fantastyczne jest to, że nie muszę się już w ogóle przejmować swoim wyglądem. Kocham życie i jestem szczęśliwa" - mawia Anna Dymna. Znana i lubiana polska aktorka filmowa i teatralna kończy we wtorek 70 lat.

"Fantastyczne jest to, że nie muszę się już w ogóle przejmować swoim wyglądem. Kocham życie i jestem szczęśliwa" - mawia Anna Dymna. Znana i lubiana polska aktorka filmowa i teatralna kończy we wtorek 70 lat.
Anna Dymna świętuje 70. urodziny /Kamil Piklikiewicz/DDTVN /East News

Anna Dymna urodziła się 20 lipca 1951 r. w Legnicy. W 1973 r. ukończyła PWST w Krakowie. W tym samym roku związała się z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, w którym pracuje do dziś.

Kiedy stawała przed obiektywem legendarnego fotografa "Przekroju", Wojciecha Plewińskiego, Anna Dymna miała zaledwie 19 lat, była studentką drugiego roku krakowskiej PWST i nazywała się... Anna Dziadyk.

W 1970 roku Anna Dziadyk (nazwisko męża przyjęła dopiero dwa lata później po ślubie z Wiesławem Dymnym) miała na koncie zaledwie jedną rolę - teatralnym debiutem studentki PWST był występ w "Weselu" w reżyserii Lidii Zamkow na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego.

Reklama

Fotograf "Przekroju", Wojciech Plewiński, który zasłynął zdjęciami młodych dziewczyn publikowanych na okładkach krakowskiego tygodnika, miał okazję przyjrzeć się debiutantce na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego - w ramach zawodowych obowiązków fotografował bowiem "Wesele".

Na młodziutką aktorkę trafił jednak potem na krakowskiej ulicy. "Co tydzień zaczepiało się dziewczyny na ulicy i w stołówkach studenckich. Trzeba je było zauważyć, namówić, umówić. Wszystko robiliśmy sami, od makijażu, o którym one nie miały pojęcia, przez układanie fryzury, aż po pożyczanie ciuchów z szafy żony" - Plewiński mówił o swej "metodzie".

Tak też namówił na zdjęcia przyszłą gwiazdę. "Zaczepiłem na ulicy dziewczynę. Nie poznałem, że to była Ania! Ale ona już wiedziała, z kim ma do czynienia. Kiedyś pojechaliśmy w plener. Zrobiłem jej serię portretów. Dobrze nam szło" - Plewiński opowiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Pytany, kto zaproponował nagie ujęcia, fotograf zapewniał, że cała sesja przebiegła bardzo naturalnie. "To jakoś miękko przeszło w trakcie, ja bym tak wprost od tego nie zaczynał pracy" - mówił "Gazecie Krakowskiej".

Zdjęcia dla "Przekroju" uchwyciły Annę Dymną w przededniu wielkiej aktorskiej kariery. Rok po sesji Plewińskiego aktorka pojawiła się już w pięciu filmach (m.in. w "Jak daleko stąd, jak blisko" Tadeusza Konwickiego czy "150 na godzinę" Wandy Jakubowskiej). Podczas pracy nad filmem "Pięć i pół bladego Józka" poznała zaś swego przyszłego męża - Wiesława Dymnego - który był scenarzystą obrazu.

W 1972 r. premierę miał kolejny obraz w którym wystąpiła, "Jak daleko stąd, jak blisko" w reż. Tadeusza Konwickiego.Rok później Dymna znalazła się w obsadzie serialu "Janosik", zrealizowanego przez Jerzego Passendorfera, gdzie wcieliła się w postać córki hrabiego - Klarysy.

Następnie - u boku Wacława Kowalskiego i Władysława Hańczy - wystąpiła w dwóch komediach Sylwestra Chęcińskiego, kontynuacjach uwielbianych przez publiczność "Samych swoich": w "Nie ma mocnych" (1974) i "Kochaj albo rzuć" (1977). Zagrała Anię Pawlakównę (w filmie: Pawlaczkę), wnuczkę Pawlaka i Kargula. Wystąpiła też u Jerzego Hoffmana - w "Trędowatej" (1976, jako Melania Barska) i w "Do krwi ostatniej" (1978, jako Ania Gawlik).

Zyskała opinię jednej z najpiękniejszych polskich aktorek i podbiła serca męskiej widowni.

W 1980 r. Dymna stworzyła niezapomnianą rolę w serialu historycznym "Królowa Bona" w reż. Janusza Majewskiego, wcielając się w Barbarę Radziwiłłównę, drugą żonę Zygmunta Augusta. Trzy lata później na ekrany trafił film fabularny Majewskiego z Dymną w roli tytułowej, "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny". Akcja rozpoczynała się po śmierci królowej, a w scenach wspomnieniowych wykorzystano fragmenty wcześniejszego serialu.

W 1983 r. Dymną można było zobaczyć także w innej produkcji poświęconej historii - fabularyzowanym dokumencie "Na odsiecz Wiedniowi" (reż. Lucyna Smolińska i Mieczysław Sroka) o zwycięstwie Jana III Sobieskiego nad Turkami. Dymna grała Marię Kazimierę, w rolę Sobieskiego wcielił się Jerzy Binczycki.

W dorobku Dymna ma też m.in. role w filmach: "Dolina Issy" (1982, reż. T. Konwicki), "Dama kameliowa" (1994, reż. J. Antczak), "Śmierć jak kromka chleba" (1994, reż. K. Kutz), "Pestka" (1995, reż. K. Janda), "Wiedźmin" (2001, reż. M. Brodzki), "Stara baśń" (2003, reż. J. Hoffman) i "Skazany na bluesa" (2005, reż. J. Kidawa-Błoński) oraz w serialach "Mistrz i Małgorzata" Macieja Wojtyszki (1988, jako Małgorzata), "Siedlisko" Janusza Majewskiego (1998) i "Odwróceni" (2007).

Dymna zyskała opinię jednej z najpiękniejszych polskich aktorek i podbiła serca męskiej widowni. Pracowała z najwybitniejszymi reżyserami, m.in. z Andrzejem Wajdą, Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim, Jerzym Grzegorzewskim, Jerzym Hoffmanem, Kazimierzem Kutzem.

Aktorka mówi, że teatr jest jej największą pasją. W Starym Teatrze w Krakowie wystąpiła m.in. w "Dziesięciu portretach z czajką w tle" wg Antoniego Czechowa (reż. J. Grzegorzewski, jako Nina Zarieczna), "Zwierzeniach clowna" Heinricha Bolla (reż. M. Grąbka, jako Maria Derkum), "Republice marzeń" Brunona Schulza (reż. R. Zioło, jako Adela). W "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego występowała też jako Gospodyni (reż. Andrzej Wajda) i jako Radczyni (reż. Jan Klata).

"Jestem aktorką teatralną i najbardziej kocham teatr, bo to jest żywa sztuka, podstawa, do końca życia szkoła dla aktora. Wszystkiego się uczę w teatrze, bo mam na to czas, mam próby, mam reżyserów. W filmie tylko wykorzystuję to, czego się nauczyłam na scenie, w kontakcie z widzami. Teraz od pięciu lat powinnam być na emeryturze, ale prawdę mówiąc, jakoś nigdy nie pomyślałam, żeby na nią pójść, bo teatr wyznaczał zawsze rytm mojego życia... - kilka lat temu mówiła Kindze Burzyńskiej w książce "Szkoła filmowa".

Artystka od lat angażuje się w działania na rzecz ludzi potrzebujących wsparcia. W 2003 r. założyła w Krakowie Fundację "Mimo Wszystko", która pomaga osobom chorym i niepełnosprawnym z całej Polski, m.in. poprzez takie projekty integracyjne, jak: Ogólnopolskie Dni Integracji "Zwyciężać mimo wszystko", Ogólnopolski Festiwal Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty czy Przegląd Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych "Albertiana".

Dokonania na rzecz kultury, działalność społeczna i wrażliwość na drugiego człowieka przyniosły Dymnej szacunek i sympatię publiczności. Aktorka jest laureatką wielu nagród i wyróżnień. To m.in.: tytuł Człowieka Roku 1994, przyznany przez czytelników "Gazety Krakowskiej" za "wspaniałe kreacje teatralne i filmowe, za wrażliwość i aktywny udział w akcjach charytatywnych", kilka Złotych Masek w dorocznych plebiscytach na najpopularniejszą aktorkę krakowską, Medal Św. Brata Alberta za inicjowanie i wspieranie akcji charytatywnych (1999) oraz Nagroda Honorowa krakowskiej filii Fundacji Kultury Polskiej za zasługi dla kultury polskiej (2010).

Kiedy w 2004 r. Anna Dymna otrzymała tytuł Mistrza Mowy Polskiej, powiedziała w reakcji na to wyróżnienie: "Trzeba mówić prosto, tak by zrozumiał cię każdy i mówić tylko wtedy, gdy ma się coś do powiedzenia. Teraz słów się nadużywa, tracą one wartość. Marzy mi się, by słowo odzyskało wartość, byśmy brali za nie odpowiedzialność".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy