Reklama

Angelina jest skromna i pracowita

Daniel Olbrychski jest jednym z nielicznych polskich aktorów o międzynarodowej sławie. Przyjaźni się z Nikitą Michałkowem, grał u boku największych gwiazd, a teraz, po skończonych zdjęciach do "Salt", w którym partneruje mu Angelina Jolie, przyjął rolę w serialu "Czas honoru".

Co może zaskakiwać, aktor, który dopiero co wrócił ze Stanów, ma bardzo pozytywny obraz polskiego przemysłu filmowego! Twierdzi, że aktualnie warunki pracy na planie w USA. i w Polsce są porównywalne.

"Jedyna różnica polega na tym, że Amerykanie mają większe pieniądze na wypłaty dla aktorów i produkcję filmu, a potem na jego promocję. W Stanach miałem do dyspozycji dużą przyczepę z salonikiem i łazienką tylko dla mnie. Ale tu, proszę bardzo, też jest przyczepa, a na niej karteczka: Daniel Olbrychski. Tylko dla mnie. Niewielka, ale zostałem potraktowany profesjonalnie przez profesjonalnego producenta" - opowiada.

Reklama

"Gdy przysyłali mi kolejną wersję scenariusza Czasu honoru, to wszystkie zmiany były wydrukowane na kartkach innego koloru. I tak za każdym razem. Ale proszę, niech pani zauważy przed chwilą podszedł do mnie asystent i przyniósł kartkę z wydrukowanym planem pracy. Dzięki niej wiem, że nic w ostatniej chwili się nie zmieniło. Jest tak, jak miało być. Czuję się zaopiekowany i w Stanach, i w Polsce".

Aktor podkreśla, że poziom gry aktorskiej w Polsce jest wysoki. Nie odstaje od najlepiej opłacanych aktorów francuskich, czy amerykańskich. Wśród najlepszych Olbrychski jednym tchem wymienia:

"Beata Tyszkiewicz, Zofia Kucówna, Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki... W świecie widziałem taki profesjonalizm u Moniki Vitti, Gerarda Depardieu, Catherine Deneuve, Burta Lancastera, Jeana Paula Belmondo, Isabelle Huppert".

Olbrychski ostatnio miał okazję pracować właśnie z jedną z najpiękniejszych i najlepiej opłacanych aktorek na świecie - z Angeliną Jolie. Aktor twierdzi, że w pełni zasługuje na swoją opinię.

"Kiedy ją poznałem, potwierdziły się moje doświadczenia, że wszyscy aktorzy z najwyższej półki olbrzymiemu talentowi pomagają pracowitością. Angelina jest też niesłychanie pokorna. Było zimno, ona w letniej sukience, ale nawet jej brew nie drgnęła, kiedy musiała n-ty raz powtórzyć scenę na łódce, bo ktoś w drugim planie krzywo przepłynął. Grała jeszcze raz i jeszcze raz. Nie zauważyłem na jej twarzy cienia grymasu. Jest perfekcyjna i pracowita".

"Dobry aktor musi umieć połączyć dwie pozornie wykluczające się cechy charakteru. Obie zobaczyłem właśnie w Angelinie. Po pierwsze, trzeba siebie wysoko cenić, być przekonanym o własnym talencie, mieć poczucie, że ma się prawo grać najlepsze role i zarabiać dobre pieniądze. Po drugie, należy być pokornym i czasem dwanaście razy powtórzyć scenę. Precyzyjnie, gest po geście, z równym zaangażowaniem i intensywnością, jeśli to jest potrzebne reżyserowi czy operatorowi" - dodaje Olbrychski.

Przy okazji pracy z Angeliną Jolie, polski aktor poznał Brada Pitta - największego amanta hollywoodzkiego.

"Dużo powiedziane, że to była rozmowa. Zostaliśmy sobie przedstawieni. Brad dwa razy wpadł do Angeliny. Zrobił to dyskretnie, bez zamieszania, szepnął jej dwa słowa. Normalna wizyta męża u żony w pracy".

Niestety, ze względu na podpisany kontrakt Daniel Olbrychski nie mógł zdradzić żadnych szczegółów fabuły filmu "Salt". Pozostaje nam czekać, aż pojawi się w kinach.

Show
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Olbrychski | aktor | Angelina Jolie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy