Reklama

Andrzej Wasilewicz: Porzucona kariera

Dokładnie rok temu, 13 grudnia 2016 roku, w szpitalu na nowojorskim Long Island zmarł Andrzej Wasilewicz. Aktor znany przede wszystkim z roli Zenka - narzeczonego granej przez Annę Dymną Ani w komedii Sylwestra Chęcińskiego "Nie ma mocnych", miał 65 lat.

Dokładnie rok temu, 13 grudnia 2016 roku, w szpitalu na nowojorskim Long Island zmarł Andrzej Wasilewicz. Aktor znany przede wszystkim z roli Zenka - narzeczonego granej przez Annę Dymną Ani w komedii Sylwestra Chęcińskiego "Nie ma mocnych", miał 65 lat.
Andrzej Wasilewicz był jednym z najlepiej zapowiadających się polskich aktorów lat 70. /Zosia Zeleska-Bobrowski /Reporter

Przyczyną śmierci artysty była choroba Parkinsona, z którą aktor zmagał się od wielu lat.

Wasilewicz był absolwentem warszawskiej PWST. W latach 1975-1980 występował na deskach Teatru Powszechnego w Warszawie.

Ogółem Wasilewicz zagrał w ponad 20 filmach, w tym także w trzeciej części sagi o Kargulach i Pawlakach - "Kochaj albo rzuć" (1977) oraz w produkcjach: "Bilet powrotny" (1978), "Aria dla atlety" (1979) i "Miś" (1980). W siedmiogodzinnym serialu "Trzecia granica" (1975) odtwarzał rolę kuriera tatrzańskiego Andrzeja Bukowiana.

Reklama

Wasilewicz był jednym z najlepiej zapowiadających się polskich aktorów lat 70. Na początku lat 80. niespodziewanie porzucił aktorstwo i wyemigrował do USA. Studiował reżyserię na Uniwersytecie Columbia.

Już będąc w Stanach Zjednoczonych, dowiedział się o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Za granicą Wasilewicz angażował się w walkę o wolną ojczyznę: aktywnie wspierał "Solidarność", brał udział w manifestacjach potępiających rządy Wojciecha Jaruzelskiego.

Wsławił się w środowisku polonijnym jako wykonawca ballad (skomponował ich ponad 200), m.in. o "Solidarności". Pisał do nich słowa i muzykę. Produkował ponadto programy dla polskiej telewizji w Nowym Jorku.

Do kraju przyjechał dopiero w 1997 roku, by zagrać w filmie "Szczęśliwego Nowego Jorku".

Karierę Wasilewicza zakłóciły ciężkie choroby. Jak mówił, nabawił się ich podczas rejsu jachtem dookoła świata.

Podczas występu w klubie Warsaw w Polskim Domu Narodowym na Greenpoincie kilka miesięcy przed śmiercią miał poważne problemy z poruszaniem się. Prezentował tam m.in. pieśni patriotyczne z czasów stanu wojennego.

- Andrzej oprócz tego, że był aktorem i działaczem Solidarności, był poetą. W siedemdziesiątych latach był ulubieńcem polskiej publiczności. Grał w cyklu filmów o Kargulach m.in. z Anna Dymną i Władysławem Hańczą. Komponował też muzykę do swoich ballad - powiedziała PAP dyrektorka Festiwalu Polskich Filmów w Nowym Jorku Hanna Kosińska-Hartowicz. Dodała, że w trudnych czasach choroby aktor wspominał często okres, kiedy był popularny.

- Pamiętam, że zawsze był miły i uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do życia i ludzi. Pozostaje w mojej pamięci jako duży, ciepły i serdeczny człowiek. Umarł w rocznicę stanu wojennego - powiedziała Kłosińska-Hartowicz.

Jedyna córka zmarłego, Nicole Wasilewicz, mieszka w Meksyku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Wasilewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy