Reklama

André De Toth nie żyje

André De Toth, pochchodzący z Węgier twórca krwawych westernów, horrorów i "czarnych kryminałów", zmarł w wieku 90. lat w swym domu w Burbank, w Stanach Zjednoczonych, poinformowały w środę, 30 października, agencje.

Jego twórczość wywarła wpływ między innymi na takich autorów, jak Martin Scorsese i Quentin Tarantino.

"De Toth był jednym z najlepszych przedstawicieli fali krwawych filmów, która święciła triumfy w Hollywood lat 50. Był specjalistą od niejednoznacznych bohaterów i psychopatycznych czarnych charakterów" - napisał krytyk "Chicago Tribune".

Urodzony w 1912 roku na Wegrzech André De Toth uciekł do Anglii u progu II wojny światowej. Do Hollywood trafił w roku 1942. Rozpoczął pracę w przemyśle filmowym jako asystent reżysera, następnie zaczął samodzielnie pracować na planie. Zrealizował westerny: "The Gunfighter", "Ramrod", "Riding Shotgun" i "The Bounty Hunter".

Reklama

W 1953 roku zrealizował horror "The House of Wax" z Vincentem Pricem w roli głównej. Obraz powstał w technice trójwymiarowej, a ciekawostką jest fakt, iż od czasu wypadku w młodości, w którym stracił jedno oko, De Toth miał problemy z widzeniem.

Po raz ostatni reżyser stanął za kamerą w 1987 roku, realizując horror "Terror Night".

Twórca był... siedmiokrotnie żonaty. Jedną z jego żon była gwiazda kina, Veronica Lake.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: twórca | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy