Reklama

Amerykański kongresmen chce śledztwa w sprawie filmu "Gwiazdeczki"

Nie milkną echa niedawnej premiery francuskiego filmu „Gwiazdeczki” na serwisie Netflix. Dzieło wyreżyserowane przez Maimounę Doucoure zostało skrytykowane za promujący je plakat, który przedstawia 11-letnie dziewczyny w wyzywających pozach tanecznych. Netflix przeprosił za plakat, ale kontrowersje pozostały. Teraz film znalazł się pod ostrzałem amerykańskich kongresmenów. Jeden z nich, Ted Cruz, wzywa Netflix do usunięcia filmu i zapowiada śledztwo.

Nie milkną echa niedawnej premiery francuskiego filmu „Gwiazdeczki” na serwisie Netflix. Dzieło wyreżyserowane przez Maimounę Doucoure zostało skrytykowane za promujący je plakat, który przedstawia 11-letnie dziewczyny w wyzywających pozach tanecznych. Netflix przeprosił za plakat, ale kontrowersje pozostały. Teraz film znalazł się pod ostrzałem amerykańskich kongresmenów. Jeden z nich, Ted Cruz, wzywa Netflix do usunięcia filmu i zapowiada śledztwo.
Takie sceny znajdziemy w filmie "Gwiazdeczki" /Netflix /materiały prasowe

Fala protestów przeciwko filmowi "Gwiazdeczki" przetacza się od Polski aż po Stany Zjednoczone. Powodem nie tylko nieprzyzwoity plakat, ale też wiele scen budzących kontrowersje. Występujące w "Gwiazdeczkach" dziewczynki tańczą erotyczne układy taneczne, co budzi protesty widzów. Krytycy filmu oskarżają go o wykorzystanie nieletnich i promocję pedofilii. Reżyserka filmu broni się, tłumacząc, że chciała tym filmem zwrócić uwagę na zagrożenia płynące z mediów społecznościowych i zaniedbań rodziców. Fabułę filmu Doucoure oparła na podstawie swoich doświadczeń z młodości i obserwacji francuskich konkursów tanecznych.

Przygotowując się do filmu, Doucoure rozmawiała z setkami nastolatków, którzy korzystają w swoich układach tanecznych z prowokacyjnych form ekspresji. Swoim filmem chciała przyjrzeć się "hiperseksualizacji" nieletnich we współczesnym społeczeństwie i zbadać jak młodzi ludzie z dwóch różnych kręgów kulturowych pochodzą do kobiecości. "Zrozumiałam, że media społecznościowe są dla nich ekstremalnie ważne. Często starają się imitować obrazy pokazywane w takich mediach i w internetowych reklamach. Najważniejszą rzeczą dla nich jest otrzymanie jak największej liczby lajków - mówiła artystka w wywiadzie dla portalu "Screen Daily".

Reklama

Netflix przeprosił za niefortunny plakat, na którym znalazła się jedna ze scen filmu, ale samych "Gwiazdeczek" już broni, wskazując na to, że to przede wszystkim społeczny komentarz. Film opowiada historię pochodzącej z Senegalu muzułmanki, która zafascynowana tańcem dołącza do grupy 11-letnich tancerek. Swoimi prowokacyjnymi układami tanecznymi chcą one zwrócić na siebie uwagę i zdobyć sławę oraz lajki.

Wygląda na to, że burza związana z filmem szybko nie minie. Film Doucoure trafił właśnie na celownik amerykańskich kongresmenów, w tym teksańskiego senatora Teda Cruza. Wezwał on Netflix do usunięcia "Gwiazdeczek", chce też zainicjować śledztwo, które ma sprawdzić, czy Netflix i twórcy filmu złamali prawa federalne. "Choć Pierwsza Poprawka zapewnia ochronę ekspresji artystycznej, to nie pozwala osobom prywatnym bądź korporacjom na zysk czerpany z dystrybucji dziecięcej pornografii" - uzasadnia swoje zamiary Cruz.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Gwiazdeczki (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy